Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (wtorek 13 maja 2025, www.PRACA.BE)
Lekarz potępia fatalną opiekę zdrowotną w więzieniu w Brukseli
Polska: Kiedy nareszcie będzie ciepło? Jest konkretna data
Belgia: Rekin przy belgijskim wybrzeżu!
Polska: Stary Ursus hitem komorniczej licytacji. Ludzie się o niego bili
Belgia: Kolejna demonstracja w sprawie zawieszenia broni w Strefie Gazy
Polska: Nadchodzi duża zmiana. Firma musi ci powiedzieć, ile możesz zarabiać
Temat dnia: Uchodźców z Ukrainy jest w Belgii więcej niż we Francji!
Polska: Wybory 2025. Nawrocki za Trzaskowskim i daleko od sukcesu Dudy
Słowa dnia: Warm weer
Redakcja

Redakcja

Polskie lotniska mierzą się z największym kryzysem w historii. Część portów czeka upadłość lub będzie musiała się przebranżowić

Pandemia i lockdowny spowodowały, że polskie lotniska mierzą się z największym kryzysem w historii. Polska Agencja Żeglugi Powietrznej podaje, że w całym 2020 roku liczba wszystkich operacji lotniczych spadła o 58,7 proc. w porównaniu do 2019 roku. Większość lotnisk regionalnych musi walczyć o utrzymanie płynności finansowej, a przed nimi jeszcze co najmniej dwa trudne sezony. Na wsparcie państwa raczej nie powinny liczyć, więc niektóre porty czeka upadłość lub przynajmniej znaczące zmiany w działalności.

– Generalnie kondycja lotnisk jest zła, ponieważ właściwie nie pracują albo pracują w minimalnym zakresie. Niektóre lotniska radzą sobie w tym kryzysie lepiej, inne gorzej. Wynika to z tego, w jakiej kondycji finansowej w niego weszły. Co do zasady duże lotniska miały jakieś zapasy środków finansowych, a lotniska małe miały je minimalne lub w ogóle, co oznacza, że każde z nich musiało podjąć działania restrukturyzacyjne związane ze zwolnieniem części personelu, ze zmianą zakresu czy czasu wykonywania operacji. Tak szyjąc i łatając, żyją z dnia na dzień i z miesiąca na miesiąc – podkreśla w rozmowie z agencją Newseria Biznes Sebastian Gościniarek, partner BBSG.

Polska Agencja Żeglugi Powietrznej w raporcie podsumowującym 2020 rok podaje, że liczba wszystkich operacji lotniczych w polskiej przestrzeni publicznej spadła o 58,7 proc., do poziomu 376,9 tys. Liczba operacji na polskich lotniskach wyniosła 193,7 tys., po spadku o 56,4 proc. Największe spadki dotknęły lotniska w Warszawie (-59 proc.), Krakowie (-57 proc.), Wrocławiu (-56 proc.) oraz Modlinie (-56 proc.). Najmniejsze straty odnotowały porty w Zielonej Górze (-12 proc.), Łodzi (-38 proc.) i Olsztynie-Szymanach (-38 proc.).

Z kolei Związek Regionalnych Portów Lotniczych zebrał statystyki ruchu pasażerskiego za trzy kwartały 2020 roku w 13 funkcjonujących w Polsce lotniskach regionalnych. Wynika z nich, że od początku stycznia do końca września 2020 roku z połączeń regularnych i czarterowych skorzystało ok. 8,04 mln podróżnych, czyli o 15,3 mln pasażerów mniej (-65,6 proc.) r/r. Wiadomo, że statystyki za cały rok będą jeszcze gorsze, bo podsumowania największych portów – w Warszawie, Krakowie, Katowicach czy Gdańsku – mówią o ok. 70-proc. spadkach.

– Do poziomu ruchu z 2019 roku wrócimy w 2025, może nawet w 2026 roku. Lekki wzrost będzie notowany dopiero w 2022, a może w 2023 roku. Lotniska muszą się przygotować, że jeszcze przynajmniej dwa sezony, letni i zimowy, będą bardzo trudne, więc będą musiały zwracać się o pomoc na zewnątrz, czy to do swoich udziałowców, czy do rynków finansowych. W konsekwencji może się okazać, że niektóre z lotnisk albo upadną, albo w znaczący sposób przeformułują swoją działalność – ocenia Sebastian Gościniarek.

Część portów, aby przetrwać, będzie musiała np. znacząco ograniczyć ruch, czyli wstrzymać wszystkie operacje w danych godzinach. Mogą też zdecydować się na to, by przestać być lotniskiem użytku publicznego i nie przyjmować ruchu czarterowego czy regularnych przewoźników, ale stać się lotniskiem general aviation, czyli o charakterze ogólnym. Wszelkie tego typu zmiany oznaczają jednak duże zwolnienia i obniżki wynagrodzeń.

– Nie są to na pewno łatwe decyzje, ale myślę, że lotniska albo w tej chwili są przymuszone do tego i wykonują takie działania, albo już wkrótce nie będą miały wyjścia i będą musiały je podjąć – prognozuje ekspert ds. lotnictwa BBSG. – Lotniska w Poznaniu i Katowicach ogłosiły, że będą zwalniały pracowników, i weszły w odpowiednie procedury. Podobnie dzieje się na lotnisku w Rzeszowie, przy czym w przypadku tych lotnisk mamy do czynienia ze zwalnianiem dosyć sporej grupy zatrudnionych. W innych portach ten proces również się odbywa, może jeszcze nie na taką skalę, ale nie sądzę, żeby którekolwiek lotnisko ostało się w takim zestawie personelu, w jakim weszło w ten kryzys na początku 2020 roku.

W listopadzie lotniska dostały z budżetu państwa 142,2 mln zł w ramach rekompensaty za czas administracyjnego zamknięcia ruchu pasażerskiego od 15 marca do 30 czerwca. ZRPL podaje, że środki pokryły 30–40 proc. poniesionych w tym okresie strat. Pomoc państwa dla lotnisk regionalnych powinna być większa, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że IV kwartał przyniósł dalszy spadek ruchu pasażerskiego, nawet o 90 proc. r/r.

– Znacznie mniej będzie ruchu biznesowego, czyli tego najbardziej wartościowego do tej pory, zarówno dla przewoźników, jak i dla lotnisk. Więcej będzie ruchu prywatnego, czarterów. Struktura ruchu się zmieni i będą musiały się zmienić też podmioty występujące na rynku, czyli zarówno przewoźnicy, jak i porty lotnicze – ocenia Sebastian Gościniarek.

Jego zdaniem mimo zmian czekających rynek i okresowego spowolnienia w ruchu lotniczym decyzja o kontynuowaniu budowy Centralnego Portu Lotniczego nie podlega wątpliwości. Pandemia może jedynie opóźnić całą inwestycję, ale nie powinna jej wstrzymać.

Rząd wydłużył termin korzystania ze specustawy lotniskowej do końca 2025 roku. Ma to pozwolić na nowe inwestycje dotyczące infrastruktury lotniczej, w tym także inwestycji towarzyszących budowie Centralnego Portu Komunikacyjnego.

– Obecna sytuacja rynkowa powinna skłonić decydentów do tego, żeby jeszcze raz przyjrzeć się, jak ten CPK powinien wyglądać – postuluje ekspert BBSG. – Bez wątpienia musimy mieć nowe lotnisko, które zastąpi Lotnisko Chopina, ponieważ w obecnej lokalizacji ono nie ma możliwości rozwoju i w pewnej perspektywie czasowej przestanie wystarczać. Nie może być tak, że dojdziemy do tego momentu i dopiero wtedy zaczniemy się zastanawiać, co robić. To jest dodatkowy argument. Jeśli kwestię budowy CPK wyczyścimy z wszystkich politycznych ozdobników, to okaże się, że jest konieczne wyjście z sytuacji.


28.01.2021 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc. // mówi: Sebastian Gościniarek, partner, BBSG // tagi: ruch lotniczy, wpływ pandemii na polskie lotniska, sytuacja polskich lotnisk regionalnych, spadek ruchu pasażerskiego na lotniskach, Centralny Port Komunikacyjny, niedziela.be

(new seria / kmb)

 

  • Published in Polska
  • 0

BELGIA! DZIEŃ DOBRY! - środa 27 stycznia 2021

Środa 27 stycznia 2021.

27. dzień roku, do końca roku pozostało 338 dni.

Imieniny obchodzą:

Adalruna, Alruna, Chryzostom, Dacjusz, Datyw, Elwira, Henryk, Jan, Jerzy, Julian, Karolina, Leander, Leandra, Lotar, Natal, Natalis, Ninomysł, Przemysław, Przybysław, Przybyrad, Rozalia, Teodoryk i Witalian.

Międzynarodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Holokaustu (ustanowione w 2005 przez Zgromadzenie Ogólne ONZ)
Międzynarodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Holokaustu (ang. International Day of Commemoration in Memory of the Victims of the Holocaust) – święto uchwalone 1 listopada 2005 roku przez Zgromadzenie Ogólne ONZ w celu uczczenia pamięci ofiar pochodzenia żydowskiego, pomordowanych w czasie II wojny światowej przez nazistowskie Niemcy. W ten sposób Zgromadzenie odrzuciło nieuznawanie Holocaustu jako wydarzenia historycznego.
W Polsce główne uroczystości Dnia Pamięci o Ofiarach Holocaustu odbywają się w niemieckim obozie Auschwitz-Birkenau i Warszawie pod pomnikiem Bohaterów Getta.
Datę obchodów wyznaczono na 27 stycznia – rocznicę wyzwolenia niemieckiego obozu Auschwitz-Birkenau w 1945 roku przez Armię Czerwoną.

Wspomnienia i święta w Kościele katolickim obchodzą:
św. Henryk de Ossó Cervelló (prezbiter)
bł. Jerzy Matulewicz (biskup)
bł. Maria od Jezusa Santocanale (zakonnica)
bł. Paweł Józef Nardini (prezbiter)
św. Witalian (papież)


27.01.2021 Niedziela.BE // źródło: Wikipedia.org //  foto: Brussels, Belgium - January 2021: General view from the Parc of the arcades of the Cinquantenaire // fot. Xavier Lejeune Photo / Shutterstock.com

(kmb)






 

Belgia: Podatek dochodowy maksymalnie 33%?

- Pracownicy nigdy nie powinni płacić więcej niż 33% podatku dochodowego – powiedział Georges-Louis Bouchez, lider partii francuskojęzycznych liberałów MR.

Belgia słynie z wysokich podatków i wysokich kosztów pracy. Bouchez uważa, że czas z tym skończyć. Lider MR nie zgadza się z zarzutem, że na obniżce podatków dochodowych do maksymalnie 33% zyskałyby głównie osoby najlepiej zarabiające.

- Obecnie pracownicy płacą średnio 35-36% podatku dochodowego. Gdybyśmy to obniżyli do 33%, to wszyscy by na tym zyskali. Zależy nam na klasie średniej i zwykłych ludziach – tłumaczył Bouchez, cytowany przez flamandzki dziennik „Het Laatste Nieuws”.

- Mamy dziś do czynienia z fiskalną hipokryzją. Osoby najbogatsze unikają podatków dochodowych poprzez zakładanie spółek, do których wnoszą np. swój samochód czy część nieruchomości. Trzeba z tym skończyć, potrzebujemy sprawiedliwszego systemu – powiedział lider MR.

Jednocześnie Bouchez dodał, że żaden z mieszkańców Belgii nie powinien płacić w sumie więcej niż 50% podatków (chodzi tu o łączną kwotę, a więc również np. podatki od darowizn, spadu czy nieruchomości).

Partia MR jest jednym z siedmiu ugrupowań tworzących obecny rząd federalny Belgii. Na czele rządu stoi Alexander De Croo z VLD, partii niderlandzkojęzycznych liberałów.    


26.01.2021 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.  

(łk)


  • Published in Belgia
  • 0

Mutacja, wariant czy szczep? O co chodzi z "brytyjskim" i "afrykańskim" wariantem koronawirusa SARS-CoV-2?

W przekazie medialnym nt. SARS-CoV-2 naprzemiennie pojawiają się informacje o nowej "mutacji", "wariancie" czy "szczepie" koronawirusa. Znaczenie tych terminów jest ściśle określone i nie jest synonimiczne. Warto wyjaśnić, co oznacza każdy z nich.

Mutacje to nagłe, skokowe zmiany w materiale genetycznym, które mają charakter losowy. U wirusów RNA ich najczęstszą przyczyną są pomyłki polimeraz, enzymów odpowiedzialnych za namnażanie materiału genetycznego. Jednak w przeciwieństwie do wirusów grypy, koronawirusowe polimerazy posiadają system kontroli błędów. Mylą się zatem wolniej. Choć wirusy RNA mutują bardzo szybko w porównaniu z innymi wirusami, tempo tego mutowania u SARS-CoV-2 jest wolniejsze niż pośród wirusów grypy - szacuje się, że o około połowę. Większość mutacji nie doprowadza do żadnych zmian w budowie białek i jest obojętna dla wirusa.

Niektóre z kolei wywołują zmiany niekorzystne, np. ograniczające możliwość zakażania komórek lub zmniejszające tempo replikacji - takie mutacje będą selekcjonowane negatywnie. Inne mutacje mogą natomiast być dla wirusa korzystne - podlegają wtenczas selekcji pozytywnej i będą się upowszechniać. Do mutacji SARS-CoV-2 tego ostatniego typu należała D614G, którą po raz pierwszy wykryto na przełomie stycznia i lutego 2020 r. Prowadziła ona do zmiany pojedynczej zmiany w określonym miejscu łańcucha aminokwasowego białka S - z kwasu asparaginowego (D) na glicynę (G). Mutacja ta zwiększyła możliwość zakażania komórek przez SARS-CoV-2 i w związku z czym bardzo szybko się upowszechniła.

Warianty to formy wirusa z określonym układem mutacji. Mutacje, jak i warianty je posiadające deponowane są w bazie GISAID. Liczba rozmaitych wariantów jest bardzo duża. Oznaczane są akronimami. I tak na przykład wariant tzw. brytyjski to B.1.1.7, a tzw. afrykański 501.V2. Mutacje i warianty identyfikuje się poprzez sekwencjonowanie całego genomu w wybranych próbkach wymazów i porównywanie wyników do tych obecnych już w bazach danych.

Szczepy - tak nazywa się formy danego wirusa, należące do tego samego gatunku, które posiada pewne unikalne cechy fenotypowe (takie jak unikalne właściwości antygenowe, zakres żywicieli lub objawy wywoływanej choroby), pozostające stabilne w warunkach naturalnych. Warianty wirusa z prostymi zmianami w materiale genetycznym nie są rozróżniane jako odrębne szczepy. Na chwilę obecną SARS-CoV-2 to jeden z dwóch szczepów gatunku betakoronawirusa, który nazywa się severe acute respiratory syndrome–related coronavirus. Drugim szczepem tego gatunku jest wirus SARS-CoV, który wywoływał chorobę SARS w latach 2002-2004 r. Dzięki badaniom molekularnym wiemy, że SARS-CoV-2 nie pochodzi od SARS-CoV - oba wirusa wywodzą się natomiast od wspólnego przodka.

***

W związku z tym nie ma żadnego uzasadnienia, by wykrywane warianty SARS-CoV-2 nazywać mianem "nowego koronawirusa". To wciąż ten sam wirus, tego samego szczepu, który występuje w różnych formach, które różnią się układem poszczególnych mutacji.

Wariant "brytyjski" (B.1.1.7, VOC-202012/01 lub 20B/501Y.V1) został zidentyfikowany w próbkach wymazów pobranych pierwszy raz we wrześniu 2020 r. Wyróżnia go 17 mutacji sensownych (oraz mutacja D614G), czyli prowadzących do zmiany aminokwasu w strukturze białek wirusa. Dziewięć takich zmian dotyczy białka S, krytycznego w mechanizmie zakażania komórki, a w związku z tym wykorzystywanego jako antygen szczepionkowy. Analizy epidemiologiczne wskazują, że wariant ten może być o 50 proc. bardziej transmisyjny, co wiąże się przede wszystkim z mutacją N501Y, która umożliwia bardziej ścisłe przyleganie białka S do receptora na powierzchni ludzkich komórek. Kwestia wymaga to jednak potwierdzenia na drodze eksperymentalnej. Obserwacje epidemiologiczne nie wskazują, by wariant ten był odpowiedzialny za cięższy przebieg choroby lub wyższą śmiertelność.

Wariant "afrykański" (501.V2) - wykryty pod koniec grudnia 2019 r. w Republice Południowej Afryki. Charakteryzuje się 20 mutacjami sensownymi (oraz mutacją D614G), w tym dziewięć z nich doprowadza do zmian sekwencji aminokwasowej w białku S.

Charakteryzuje się mutacją N501Y występującą u wariantu "brytyjskiego". Podejrzewa się, że wariant ten może rozprzestrzeniać się szybciej. Nie ma danych wskazujących, by był odpowiedzialny za cięższy przebieg choroby lub wyższą śmiertelność.

Czy warianty takie jak "brytyjski" lub "afrykański" mogą znosić skuteczność opracowanych szczepionek?

Na chwilę obecną nie można udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Trwają badania eksperymentalne, których wyniki będą znane w najbliższym czasie. Za tym, że warianty te nie będą ograniczać skuteczności szczepionek przemawia jednak szereg argumentów:

  • Antygenem szczepionkowym jest białko S koronawirusa, które łańcuch liczy ok. 1270 aminokwasów. Zmiany stwierdzone w wariancie B.1.1.7 i 501.V2 nie przekraczają 1 proc. całego łańcucha. Innymi słowy, są to zmiany drobne;

  • Żadna ze zmian nie modyfikuje trzeciorzędowej struktury białka, co mogłoby mieć wpływ na wiązanie antygenu przez przeciwciała;

  • Przeciwciała produkowane na skutek zaszczepienia mają zdolność wiązania różnych regionów białka S. Drobne zmiany w różnych jego regionach nie powinny znosić możliwości neutralizacji;

  • Poza odpowiedzią humoralną, czyli związaną z produkcją przeciwciał, zaszczepienie prowadzi również do odpowiedzi komórkowej, na którą skumulowane mutacje w wariantach B.1.1.7 i 501.V2 mogą nie mieć żadnego wpływu;

  • Badania przeprowadzone na surowicy osób zaszczepionych dwoma dawkami szczepionki Pfizer/BioNTech wskazują, że mutacja N501Y nie znosi jej skuteczności. Potrzebne są badania dla kolejnych mutacji stwierdzonych w wariancie B.1.1.7 i 501.V2.


26.01.2021 Niedziela.BE // źródło: Nauka w Polsce www.naukawpolsce.pap.pl // autor tekstu dr hab. Piotr Rzymski jest ekspertem w dziedzinie biologii medycznej i badań naukowych Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu. // Material powstał w ramach inicjatywy #Naukaprzeciwpandemii // fot. Shutterstock, Inc.

(kmb)

 

Subscribe to this RSS feed