Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (piątek 26 kwietnia 2024, www.PRACA.BE)
Belgia: Udostępniono dodatkowe bilety do Royal Greenhouses w Laeken!
Polska: Dopłaty do mieszkań? Niekoniecznie. Polacy czekają na inną pomoc. Sprawdź – jaką
Belgia: W ten weekend Hangar Festival powita 10 tys. gości!
Polska: Łowy na grubą zwierzynę pachną grubymi pieniędzmi. Zostawiają je zagraniczni myśliwi
Belgia, Bruksela: Kolejne przypadki agresji wobec pracowników zbierających śmieci
Polska: Pożyczamy coraz więcej. Bo po te pieniądze nie musimy iść do banku
Belgia: Kodeks Dobrostanu Zwierząt na razie nie zostanie przyjęty w Brukseli
Polska: Zamiast iść do szpitala, żeby zanieść rzeczy bliskiemu, wyślesz je przesyłką. Do paczkomatu
Belgia: Rząd Belgii otworzy więzienie w... Kosowie?
Redakcja

Redakcja

Polska: Słaby złoty opłaci się gospodarce

Po 2020 roku wielu analityków zastanowi się zanim przedstawi swoje długookresowe prognozy walutowe. Okazuje się bowiem, że na rynku bardzo często pojawiają się sygnały, które mogą wywrócić warunki gry do góry nogami. Warto jednak przyjrzeć się wydarzeniom, o których w tej chwili wiemy, a które będą mieć największy wpływ na złotego i kursy walut w nadchodzącym roku: rozwój pandemii, stopy procentowe, sytuacja w USA i Brexit.

Szczepienia a możliwe reakcje rynków

Tworząc prognozę w pierwszych tygodniach szczepień przeciwko pandemii wirusa Covid-19 nie wiemy jaki wpływ na rynki będzie miała szczepionka i jak będą wyglądały kolejne fale zachorowań, o ile takie wystąpią. Jest to jednak bardzo ważny element równowagi na rynkach. Im lepiej będzie wyglądała sytuacja, czyli im więcej osób uda się skutecznie zaszczepić oraz im mniej osób będzie chorować, tym mniej rynki będą się obawiać kolejnego lockdownu. To z kolei powinno zwiększać optymizm inwestorów, co z kolei przełoży się na to, że będą oni bardziej skłonni inwestować w rynki bardziej ryzykowne, czyli np. polskiego złotego. Z drugiej strony, jeżeli szczepienia nie okażą się sukcesem, możemy się spodziewać kolejnych problemów, a te zwyczajowo pomagają głównym walutom światowym.

Obniżki stóp procentowych wpłyną na złotego?

Z jakiegoś niejasnego powodu dla sporej części analityków, RPP rozważa obniżkę stóp procentowych. Nie można wykluczyć, że wiedzą oni coś, czego nie wiedzą zewnętrzni analitycy. Nie mniej ruch ten budzi duże zdziwienie na rynkach. Im bliżej będzie obniżki, tym bardziej złoty będzie tracił na wartości. Nie można oczywiście wykluczyć, że Rada Polityki Pieniężnej zmieni zdanie, skoro rok już jest zamknięty, a słaby złoty pozwolił wygenerować zysk w NBP, wynikający ze wzrostu wartości walut. W takim scenariuszu, gdyby perspektywa obniżek stóp procentowych miała się oddalać, powinniśmy się spodziewać umacniania się rodzimej waluty.

Umowa Brexitowa

Wygląda na to, że rozstanie pomiędzy Unią Europejską a Wielką Brytanią otrzymało kolejny okres przejściowy i nie należy spodziewać się zbytnich emocji. Nie można jednak wykluczyć negatywnego wpływu oddzielania się Wysp od Unii. W takim scenariuszu należałoby się spodziewać osłabiania funta względem pozostałych walut, w tym złotego. Część analityków zwraca uwagę, że okres przejściowy owszem, amortyzuje chaos, ale część instytucji będzie przenosić się z Londynu do innych centrów finansowych znajdujących się w Unii.

Konflikt dwóch partii w USA

Polityka w USA po raz kolejny budzi emocje. Powodem jest bardzo duża polaryzacja pomiędzy głównymi partiami, które po raz kolejny wydają się być coraz bardziej odległe od siebie. W rezultacie dochodzi do wielu prób sił, które powodują, że inwestorzy nie patrzą przychylnie na dolara. Niewykluczone, że odejście Donalda Trumpa załagodzi sytuację, ale można się spodziewać, że nie był on jedynym politykiem formacji republikańskiej, dążącym do konfrontacji. Co nie zmienia faktu, że liczba niespodzianek i skandali, pojawiających się z udziałem urzędującego prezydenta w ostatnich tygodniach jest zadziwiająca i niekorzystnie wpływa na amerykańską walutę.

Wychodzenie z kryzysu

W kryzysie z 2008 roku USA radziło sobie zdecydowanie lepiej niż Unia Europejska. Stany znacznie szybciej przywróciły gospodarkę na ścieżkę wzrostu, ograniczono bezrobocie i ustabilizowano politykę monetarną. Obecnie mamy odwrotną sytuację. Głównym problemem jest rynek pracy, który odczuł ten kryzys znacznie dotkliwiej niż ten z 2008 roku. W rezultacie dolar jest wyraźnie w odwrocie, pomimo bardzo dobrych rezultatów amerykańskiej giełdy.

Bańki spekulacyjne

Ostatnim elementem, który moim zdaniem warto wziąć pod uwagę, są potencjalne bańki spekulacyjne. Obecnie przy relatywnie słabych wynikach gospodarki giełdy są na bardzo wysokich poziomach. Powodem są rekordowo niskie stopy procentowe i brak alternatywnych miejsc do zainwestowania kapitału z zyskiem. W rezultacie płynie on coraz częściej na parkiety, podnosząc kolejne wyceny. Co się może wydarzyć w momencie spadków? Najprawdopodobniej kapitał będzie szukał bezpiecznych przystani, a wtedy opuści Polskę co z kolei przełoży się po raz kolejny na słabość polskiego złotego.

Słaby złoty się opłaci?

Czy w obliczu tych informacji należy założyć, że rok 2021 będzie kolejnym słabym rokiem dla polskiej waluty? Wcale nie musi tak być, należy jednak brać pod uwagę, że pod kątem pobudzania wzrostu gospodarczego słaby złoty nam się bardziej opłaca. Spadnie co prawda nasza zamożność w walutach obcych, ale słaba waluta mocno wesprze eksporterów i producentów krajowych co powinno się korzystnie odbić na rynku pracy. Z drugiej strony, polska gospodarka radzi sobie bardzo przyzwoicie w kryzysie. Przeważnie waluty państw, które radzą sobie dobrze, w końcu przyciągają uwagę inwestorów.
 


09.01.2021 Niediela.BE // źródło informacji: Currency One // autor: Maciej Przygórzewski, główny ekspert walutowy Walutomatu i InternetowyKantor.pl // fot. Shutterstock, Inc.

(kmb)

 

  • Published in Polska
  • 0

Zdrowie: Zimą uważaj na odmrożenia

Kiedy na skórę działa zimno, naczynia krwionośne się zwężają, a to prowadzi do jej dalszego wychłodzenia. W ten sposób mogą powstać odmrożenia. W łagodnej postaci nie są bardzo groźne, ale gdy są głębokie, bywa, że prowadzą nawet do kalectwa. Dowiedz się, jak ich unikać i co robić, gdy już do odmrożenia dojdzie.

Znany jako „Iceman” Wim Hof otrzymał właśnie od serwisu YouTube „Złoty Przycisk” za zdobycie miliona subskrybentów. Hof słynie z nomen omen mrożących krew w żyłach wyczynów. M.in. z tego, że jak twierdzi, dzięki  swojej metodzie pokonywania zimna zdobył Kilimandżaro tylko w szortach i butach. Z podobnym wyposażeniem wszedł też na wysokość 7400 m podczas próby zdobycia Mount Everestu. Rzeczywiście, naukowcy z Wayne State University przed dwoma laty stwierdzili, że w ciele Holendra krew specyficznie ogrzewa się w naczyniach płuc, a potem wędruje m.in. do skóry, co pozwala uchronić go przed poważnymi skutkami, takimi jak odmrożenia. Ale uwaga: bez specjalnego treningu i być może szczególnych predyspozycji lepiej z mrozem uważać. Bo odmrożenia mogą być nie tylko bolesne, ale i niebezpieczne, w skrajnych przypadkach prowadząc do kalectwa.

Nieostrożność na mrozie oznacza ryzyko

Odmrożenia najczęściej dotykają miłośników sportów zimowych i  gór, a także osób pracujących na dworze, czy też bezdomnych. Ze względu na słabszy organizm bardziej narażone są też małe dzieci i ludzie starsi. Ryzyko odmrożeń jest wyższe także u palaczy, osób z zaburzeniami układu krążenia, cukrzycą, a także biorących niektóre leki, np. beta-blokery. Jednak de facto spotkać mogą każdego, kto nie będzie wystarczająco ostrożny.

Działanie mrozu na ciało jest dosyć podstępne. Otóż, w obliczu ryzyka wychłodzenia ciało się broni i naczynia krwionośne w narażonym na zimno miejscu się zwężają. To natomiast skutkuje ograniczonym dopływem krwi i dalszym spadkiem temperatury wystawionego na zimno miejsca. Może nawet dojść do zamarznięcia cieczy i  utworzenia w tkance uszkadzających ją kryształków lodu. Sprawę pogarsza związany ze słabszym ukrwieniem ograniczony dopływ tlenu. W ten sposób może dojść właśnie do odmrożeń czyli wywołanych mrozem zniszczeń w skórze, a czasami leżących pod nią tkankach.

Niektóre części ciała są szczególnie narażone: dłonie, stopy, uszy, nos, wargi, policzki, broda. Odmrozić można sobie jednak dowolne miejsce, także osłonięte rękawiczkami czy innymi częściami garderoby, jeśli nie będą odpowiednio dobrane.

Uważaj na te objawy!

Zależnie od nasilenia mrozu, czasu jego oddziaływania i predyspozycji organizmu uszkodzenia wywołane odmrożeniami mogą mieć różne nasilenie. Na początku takiego procesu może pojawić się drętwienie, a przy późniejszym ogrzewaniu skóry - ból i mrowienie. Na tym etapie zwykle jeszcze nie pojawiają się żadne trwałe uszkodzenia. Jeśli jednak mróz dalej działa na skórę, to sytuacja się stopniowo pogarsza.  

Przy powierzchownym odmrożeniu skóra robi się czerwona, potem blada, może się też wydawać, jakby była ciepła. Kiedy ponownie się ją ogrzeje mogą pojawić się odbarwienia, kłucie, uczucie gorąca i opuchlizna. W ciągu 12-36 godzin po ponownym ogrzaniu mogą utworzyć się wypełnione płynem pęcherze (pęcherzy nie należy przebijać, ponieważ chronią znajdującą się pod nimi tkankę).

Najgroźniejsze są głębokie odmrożenia. W ich przypadku zniszczeniu może ulec nie tylko skóra, ale także głębsze tkanki. Zdrętwieniu zwykle towarzyszy wtedy biała lub sina skóra, a zimna można już nie czuć. W ciągu 24-48 godzin od ogrzania pojawiają się duże owrzodzenia. Potem dotknięte odmrożeniem miejsce staje się twarde i czarne, co wynika z obumarcia zniszczonej tkanki. To nie wszystko - kiedy u siebie lub u kogoś innego podejrzewa się jakiekolwiek odmrożenie, trzeba też zwrócić uwagę na inny możliwy problem - hipotermię, czyli groźne wychłodzenie całego organizmu. Można rozpoznać ją po tym, że dotknięta nią osoba zwykle drży, ma mało energii, zimną, bladą skórę, przyspieszony oddech, czasami niewyraźnie mówi i czuje się oszołomiona.

Kilka zasad bezpieczeństwa

Dlatego warto zapobiegać odmrożeniom. Pierwsza rada jest raczej oczywista - unikać niebezpiecznego wystawienia na zimno. Warto mieć na uwadze, że nawet gdy temperatura nie poszybowała na dolny skraj termometru, ale wieje, to lepiej mieć się już na baczności. To dlatego, że pod wpływem wiatru działanie zimna znacznie się nasila. Trzeba też szczególnie dobrze zadbać o ochronę narażonych na odmrożenie części ciała.

To oznacza m.in. założenie odpowiednio ocieplonych butów i skarpet, czy rękawiczek. Lepiej sprawdzą się rękawiczki z jednym palcem, ponieważ skuteczniej trzymają ciepło. Skarpety i bielizna powinny być dobrze dopasowane i mieć zdolność odprowadzania wilgoci, jednak nie powinny być za ciasne, aby nie utrudniały krążenia. Odpowiednie do pogody nakrycie głowy powinno zakrywać także uszy. Cały ubiór, gdy jest zimno, najlepiej aby miał tzw. strukturę cebuli, czyli składał się z kolejnych warstw. Tworzące się dzięki temu przestrzenie z powietrzem to świetna izolacja termiczna, a w razie potrzeby którąś warstwę można zdjąć, aby co także istotne, uchronić się przed przepoceniem.

Kolejna ważna sprawa to ostrożność w obchodzeniu się z alkoholem. Pod jego wpływem można nie tylko zasnąć, nawet na mrozie, ale stępieniu ulegają też wysyłane przez ciało sygnały, w tym ból. Podobnie działają niektóre narkotyki.

Leczenie zależy od stopnia uszkodzeń

Przy podejrzeniu odmrożenia trzeba jak najszybciej osłonić się przed zimnem. To pomoże uchronić się przed większymi szkodami. Następnie trzeba udać się po pomoc lekarską, szczególnie jeśli odczuwa się ból, zauważa opuchliznę, czy pojawia się gorączka. Lekarz najprawdopodobniej zleci 15-30-minutowe ogrzewanie dotkniętego odmrożeniem miejsca z pomocą ciepłej, ale nie gorącej wody, czyli o temperaturze ok. 40 stopni C. Trzeba się przygotować, że taki zabieg może wywołać ból, dlatego nierzadko potrzebne okazują się leki przeciwbólowe. Nie powinno się stosować ogrzewania, jeśli istnieje ryzyko ponownego działania mrozu na leczone miejsce.

W przypadku głębszych uszkodzeń mogą okazać się potrzebne bardziej złożone procedury medyczne, na przykład związane z usunięciem martwej tkanki. W trudniejszych przypadkach podawane mogą być też antybiotyki i leki przeciwzakrzepowe. Trzeba mieć na uwadze, że ciężkie przypadki niestety mogą wiązać się powikłaniami, takimi jak gangrena czy nawet sepsa. Konieczne jest wtedy leczenie szpitalne, bywa, że niezbędna jest amputacja. Głębokie odmrożenia z uszkodzeniem kości u dziecka mogą zaburzyć nawet ich wzrost. Uszkodzenie zimnem stawów może natomiast doprowadzić do ich sztywności. Przy odmrożeniach może też dojść do zaburzeń pracy nerwów, nadwrażliwości na zimno, problemów z czuciem, czy odbarwień skóry.

Specjaliści szukają nowych sposobów pomocy

Cały czas opracowywane i testowane są metody, które mogą do pewnego stopnia usprawnić leczenie owrzodzeń. Na przykład pomocna wydaje się być tlenoterapia hiperbaryczna, w której stosuje się tlen pod zwiększonym ciśnieniem. W ubiegłym roku naukowcy z University of Ottawa opisali badanie obejmujące 22 pacjentów w wieku od 13 do 70 lat, poddanych takiemu leczeniu. U 16 z nich pojawiły się typowe skutki uboczne, takie jak mdłości, wymioty, uraz ciśnieniowy ucha, rozdrażnienie, toksyczne działanie tlenu, drgawki i zaburzenia ostrości widzenia. Wszyscy pacjenci doszli jednak do siebie. Według badaczy, w połowie przypadków wymagających amputacji udało się zaobserwować korzyści z zastosowania terapii.

Specjaliści szukają też nowych sposobów pomocy osobom z odmrożeniami jeszcze na miejscu zdarzenia. Naukowcy z indyjskiego Institute of Nano Science and Technology zaprezentowali w ubiegłym roku żel, który z pomocą sprayu nakłada się na uszkodzone miejsce zaraz po wystąpieniu odmrożenia. Badacze umieścili w nim liposomy z heparyną - przeciwzakrzepową substancją, która wspomaga krążenie i naprawę naczyń krwionośnych. Żel zawiera też przeciwbólowy ibuprofen i glikol propylenowy, dzięki któremu sam nie zamarza. W badaniach na szczurach, odmrożenia potraktowane żelem wyleczyły się w 100 proc., rany leczone kremem z antybiotykiem  - w 80 proc., a nieleczone - tylko w 40 proc.

Trudno powiedzieć, czy i kiedy ten wynalazek trafi do aptek. Podstawą dla uniknięcia kłopotów z mrozem są więc nadal przede wszystkim wiedza i rozsądek.


08.01.2021 Niedziela.BE // źródło informacji: Serwis Zdrowie // źródła: Poświęcone odmrożeniom witryny Mayo Clinic / Poświęcona odmrożeniom witryna NHS / Praca naukowa na temat leczenia hiperbarią / Doniesienie na temat sprayu na odmrożenia / Wim Hof - profil w serwisie Twitter / Materiały dotyczące Wima Hofa z YouTube // autor: Marek Matacz dla zdrowie.pap.pl // fot. Shutterstock, Inc.

(kmb)



Polska: Rok 2021 w Białowieskim Parku Narodowym pod znakiem obchodów stulecia rozpoczęcia ochrony

W 2021 r. Białowieski Park Narodowy obchodzi stulecie rozpoczęcia ochrony ścisłej. Białowieski PN jest najstarszym parkiem narodowym w Polsce. Obchody - w różnej formie - odbywać się będą w zależności od sytuacji epidemiologicznej.

Białowieski PN chroni ostatni las naturalny na niżu europejskim.

W ramach obchodów stulecia ochrony będą organizowane wykłady online, konkursy dla dzieci i młodzieży, akcje edukacyjne w mediach społecznościowych.

Planowana jest też konferencja z podsumowaniem - jak podano PAP - "dotychczasowego stanu badań nad przedmiotami ochrony Białowieskiego Parku Narodowego oraz zostaną postawione pytania dotyczące przyszłości jego ochrony". Planowane są też dyskusje naukowe np. o bieżącym stanie ochrony poszczególnych elementów ekosystemu leśnego.

Park planuje także - jeśli będą do tego warunki - wystawy poświęcone Puszczy Białowieskiej. Rocznicy będą też dedykowane cykliczne, doroczne wydarzenia, np. wystawa grzybów Puszczy Białowieskiej czy akcja ochrony płazów.

Wcześniej w konkursie: "Białowieski Park Narodowy 1921-2021. Sto lat ochrony" wybrano okolicznościowe, rocznicowe logo, którego autorami są dyrektor Instytutu Biologii Ssaków PAN w Białowieży dr hab. Rafał Kowalczyk oraz dr Tomasz Samojlik z tego instytutu. Logo będzie elementem wizualnym obchodów.

Setna rocznica odnosi się do powstania w 1921 r. pięciu rezerwatów, z których dwa były początkiem przyszłego parku narodowego. Przy okazji 99. rocznicy początków Białowieskiego PN, park przypomniał w mediach społecznościowych, że 29 grudnia 1921 r. po kilkuletnich pracach naukowców, na konferencji w Departamencie Leśnictwa Ministerstwa Rolnictwa i Dóbr Państwowych w Warszawie zdecydowano o utworzeniu pięciu rezerwatów w wyznaczonych miejscach o największych pierwotnych walorach przyrodniczych. Były to: rezerwat ścisły zlokalizowany w siedmiu oddziałach Nadleśnictwa Browskiego, rezerwat ścisły sosnowy zlokalizowany w dwóch oddziałach Nadleśnictwa Królewskiego, rezerwat ścisły jodłowy w jednym oddziale w Cisówce, rezerwat częściowy w Nadleśnictwie Browskim i rezerwat częściowy zlokalizowany wzdłuż szosy biegnącej z Białowieży do Zwierzyńca.

Zanim formalnie powstał Białowieski PN, najpierw (w 1924 r.) powstała jednostka administracyjno-organizacyjna: Nadleśnictwo Rezerwat, która w 1932 r. przemianowana została na "jednostkę organizacyjną szczególną Park Narodowy w Białowieży" (o powierzchni prawie 4,7 tys. ha), a w 1947 r. - na Białowieski Park Narodowy. Obecnie Białowieski PN zajmuje powierzchnię ok. 10,5 tys. ha i jest to około jednej szóstej powierzchni polskiej części Puszczy Białowieskiej. Park podaje na swojej stronie, że pod ścisłą ochroną jest ok. 6 tys. ha.

Park podkreśla, że gdy w 1921 r. powołano pierwsze rezerwaty, a później Nadleśnictwo Rezerwat i potem "Park Narodowy w Białowieży", w prawie polskim nie było takiej formy ochrony jak park narodowy, ale powołane jednostki już wówczas spełniały kryteria współczesnego parku narodowego.

"Zależy nam, żeby rok 2021 był w Białowieskim Parku Narodowym wyjątkowy - z jednej strony podkreślający minione sto lat i zwracający uwagę na czasy poprzedzające i doprowadzające do utworzenia pięciu rezerwatów w roku 1921, będących początkiem ochrony ścisłej w Parku - ale także wybiegający w przyszłość" - podkreśla w przekazanej PAP informacji dyrekcja parku.

"Chcemy, aby zaakcentowana była rola przyrody nie tylko w życiu każdego człowieka, ale również całej ludzkości, chociażby ze względu na zmiany klimatu, zanik gatunków, kurczenie się naturalnych siedlisk, problemy z czystością wód i powietrza. Poprzez wpisanie całej Puszczy Białowieskiej na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, chcemy mówić o tym, że przyroda jest z jednej strony dobrem i pięknem samym w sobie, ale także naszą spuścizną, czymś co zostało nam powierzone, a naszą misją jest dbałość o nią i pozostawienie jej dla przyszłych pokoleń tak, żeby one również mogły ją podziwiać i odpowiedzialnie z niej korzystać" - dodaje dyrekcja parku.

 


09.01.2021 Niedziela.BE // Serwis Nauka w Polsce www.naukawpolsce.pap.pl // autor: Izabela Próchnicka // fot. Shutterstock, Inc.

(kmb)

 

  • Published in Polska
  • 0

Białystok: Naukowcy z UMB i UwB badają długofalowe zdrowotne i społeczne skutki COVID-19

Jak zakażenie koronawirusem wpłynęło na zdrowie fizyczne ale też psychikę i zachowania społeczne mieszkańców Białegostoku badają naukowcy z Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku (UMB) i Uniwersytetu w Białymstoku (UwB) w ramach rozpoczętego kilkuletniego projektu.

Na badanie "Koniec początku czy początek końca? Krótko i długoterminowe trajektorie zdrowotnych i psychospołecznych efektów pandemii COVID-19" dostali 2,9 mln zł dofinansowania z Narodowego Centrum Nauki.

Rozpoczął się pilotaż tego badania, który potrwa do końca stycznia 2021 r. Cały projekt zaplanowano do 2024 r., ale pierwszych wniosków można się spodziewać za pół roku, a być może jeszcze wcześniej - poinformował PAP kierujący projektem prof. Karol Kamiński, kierownik Zakładu Medycyny Populacyjnej i Prewencji Chorób Cywilizacyjnych Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku (UMB), jednocześnie kierujący badaniem populacyjnym Białystok Plus, w oparciu o które będzie realizowany projekt covidowy.

"Unikatowe w naszym projekcie jest to, że dzięki badaniu Białystok Plus prowadzonemu od kilku lat posiadamy doskonałą grupę porównawczą sprzed pandemii, co umożliwia obiektywną ocenę skutków jakie wywołała pandemia. Myślę, że to wyróżnia nas w skali kraju, a może nawet Europy" - powiedziała PAP dr hab. Anna Moniuszko-Malinowska z Kliniki Chorób Zakaźnych i Neuroinfekcji UMB.

Łącznie naukowcy chcą przebadać około dwóch tysięcy osób, w różnych grupach. Będą nimi objęci pacjenci, którzy z powodu zakażenia byli hospitalizowani (bazą będzie Klinika Chorób Zakaźnych i Neuroinfekcji UMB), osoby z cukrzycą i chorobą wieńcową - jako pacjenci z grup podwyższonego ryzyka (będzie oceniania dostępność do leczenia przed pandemią i w jej trakcie). Zaplanowano też szersze, ogólnopolskie telefoniczne badania socjologiczne, w trakcie których respondenci będą pytani o przebieg choroby, jej objawy, wpływ zakażenia na zdrowie i życie.

Według wskazań lekarzy, u tych, którzy byli w szpitalu (ale nie u wszystkich) będą - wykonywane badania, np. TK klatki piersiowej, by zobaczyć czy i jakie powikłania zostawił koronawirus. "Ciekawe jest to, jak długo utrzymują się zmiany zapalne w płucach, które obserwujemy w przebiegu choroby i jaka jest ich ewolucja" - mówi Malinowska-Moniuszko.

Lekarze chcą też zbadać, dlaczego jedne osoby przechodzą chorobę bardzo ciężko, a inne lekko.

Badani, którzy nie mieli objawów, albo mieli je niespecyficzne, mają też mieć wykonywane testy na obecność przeciwciał przeciwko koronawirusowi.

"Nasza wiedza na temat pandemii w Polsce jest bardzo słaba. Nie mamy praktycznie żadnych dużych danych, analiz, które byłyby publicznie dostępne, w związku z tym nie wiemy, kto się zakaża, w jaki sposób. Mamy tylko suche cyfry, nie jesteśmy w stanie określić, jaki odsetek społeczeństwa miał kontakt z wirusem, czy miało wpływ na postrzeganie ochrony zdrowia, samego siebie, własnego zdrowia" - mówi prof. Kamiński.

Przed pandemią, w ramach badania Białystok Plus, naukowcy zebrali dane o zdrowiu około tysiąca mieszkańców miasta i do tych danych nowe będą porównywane. Nie podsumowano jeszcze wstępnych informacji w projekcie covidowym, ale - jak mówi prof. Kamiński - już widać, że u mieszkańców nasiliły się zaburzenia lękowe, depresyjne i ludzie źle sobie radzą z pandemią.

Dr hab. Anna Moniuszko-Malinowska zaznacza, że z jej doświadczenia wynika, że te osoby, które same ciężko przechorowały COVID-19, albo doświadczyły np. śmierci bliskich z powodu zakażenia koronawirusem, chętniej uczestniczą w badaniach naukowych. Prof. Karol Kamiński dodaje, że widać polaryzację w polskim społeczeństwie w temacie pandemii: jedni chętnie o tym mówią, inni są źle nastawieni, nie chcą mówić ani się badać, czy spotykać się z lekarzami.

W projekcie - od strony socjologicznej - bierze także udział Uniwersytet w Białymstoku (UwB). Uczelnia podała, że w informacji prasowej, że badanie powinno pozwolić określić, jaki rzeczywisty procent mieszkańców Białegostoku zetknął się z zakażeniem koronawirusem.

W konstruowaniu ankiet do badań i planowanych wskaźników pomiarów główną rolę odgrywa dr nauk humanistycznych Łukasz Kiszkiel z Instytutu Socjologii. "Wskaźniki używane w badaniu będą także odniesione do danych europejskich pochodzących z innych pomiarów, m.in. z ESS (European Social Survey) dzięki częściowemu zastosowaniu tych samych pytań, co w rezultacie pozwoli +zmapować+ sytuację Białegostoku i Polski na tle innych państw"- podkreśla cytowany w komunikacie dr Kiszkiel.

 


07.01.2021 Niedziela.BE // źródło: Serwis Zdrowie www.naukawpolsce.pap.pl // autor: autor: Izabela Próchnicka // fot. Shutterstock, Inc.

(kmb)

 

Subscribe to this RSS feed