Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: Spadek liczby włamań w Brukseli!
Tom Waes pod lupą belgijskiego sądu – powracający problem jazdy po alkoholu
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (czwartek 8 maja 2025, www.PRACA.BE)
4 na 10 pracowników w Belgii nigdy nie bierze chorobowego!
Polska: Taką emeryturę otrzymują zakonnice. Znacznie mniej niż księża
Belgijskie sklepy bezradne wobec kradzieży? Handlowcy chcą sami wymierzać kary
Polska: Edukacja klimatyczna w szkołach. Od kiedy? To już o niej wiadomo
Belgia: Strażacy uratowali ze strumienia konia
Polska: Pijemy coraz więcej. Jesteśmy w europejskiej czołówce
Temat dnia: Wyciek ropy na odcinku kanału Gandawa-Terneuzen
Redakcja

Redakcja

Na Wielkanoc wydamy więcej niż rok temu, ale mniej niż przed pandemią

Po dwóch latach pandemii Polacy ponownie zasiądą do wielkanocnego stołu w większym gronie. Tegoroczna Wielkanoc nie będzie jednak tania.

Według badania Barometru Providenta, aż 69,2 proc. Polaków zamierza najbliższą Wielkanoc spędzić w rodzinnym gronie, ale we własnym domu.

Kolejnych 30,9 proc. respondentów wybiera się w odwiedziny do bliskich. Niewiele, bo tylko 7,2 proc. ankietowanych decyduje się w tym czasie na wyjazd wypoczynkowy lub wyjście do restauracji.

Pytani o tradycje wielkanocne, uczestnicy badania wymieniali m.in. malowanie pisanek (56,5 proc. odpowiedzi) oraz polewanie się wodą w lany poniedziałek (56,8 proc.). Najwięcej rodzin wskazało jednak śniadanie wielkanocne (90 proc.) oraz święcenie koszyczka (82,5 proc.). I właśnie te dwa ostatnie zwyczaje przyniosą w tym roku większe niż dotychczas wydatki.

Co się znajdzie na świątecznych stołach?

Uczestnicy badania wybrali potrawy, które - w ich ocenie - obowiązkowo muszą znaleźć się na świątecznym stole. Na pierwszym miejscu znalazły się jajka (91 proc.). Portal Dlahandlu.pl przygotował koszyk cenowy. Wynika z niego, że za opakowanie zawierające 10 jajek trzeba zapłacić średnio 6,39 zł. W ubiegłym roku było to o złotówkę mniej - 5,41 zł.

Drugie miejsce w tym rankingu zajęły biała kiełbasa (55,6 proc.) i żurek (50,5 proc.). Nie wyobrażamy sobie świąt również bez białego barszczu (35,4 proc.) i makowca (34,7 proc.).

Wszędzie podwyżki

Bez względu na to, czy zdecydujemy się na samodzielne przygotowywanie potraw, czy kupimy gotowe, musimy liczyć się z wyższymi wydatkami. To wszystko za sprawą nie tylko rekordowej  inflacji, ale również wojny w Ukrainie. Według raportu „Indeks cen w sklepach detalicznych”, przygotowanego przez UCE Research i Hiper-Com Poland, o 90 proc. wzrosły ceny oleju. Cukier w porównaniu do roku ubiegłego był droższy o 53 proc. O 40 proc. podrożała margaryna do pieczenia, a masło kupimy za cenę wyższą o ok. 36 proc. To tylko kilka przykładów skoku cen, jednak nasze portfele odczują kryzys gospodarczy niemal na każdym kroku.

Przez gigantyczne ceny paliw rosną koszty transportu. Coraz większe wydatki dotykają też przedsiębiorców ze względu na koszty pracy, ceny nawozów, podwyżki cen energii oraz surowce potrzebne do wytwarzania produktów. Na rynku zbóż, za który w zdecydowanej części odpowiadają skonfliktowane kraje: Ukraina i Rosja, eksperci prognozują poważny wzrost cen. W Ukrainie wiele pól nie zostanie w tym roku obsianych, a to z pewnością przyczyni się do rekordowych podwyżek cen pieczywa czy tłuszczy roślinnych, w tym m.in. oleju słonecznikowego (Ukraina jest zagłębiem słoneczników). Ostatecznie większość tych kosztów przedsiębiorcy i tak przerzucą na konsumentów.

Według Barometru Providenta, Polacy planują wydać na tegoroczną Wielkanoc średnio 535 zł. Karolina Łuczak, rzeczniczka Provident Polska, powiedziała Newserii Biznes, że to więcej niż rok temu, ale mniej, jeśli porównać te wydatki do czasu sprzed pandemii. Wtedy wydaliśmy na święta o 100 zł mniej.

08.04.2022 Niedziela.BE // źródło: New4Media // fot. iStock

(ek)

 

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Niepokojąca zapowiedź ministra: jesienią chleb będzie bardzo drogi

Wojna w Ukrainie, choć nie wpływa bezpośrednio na polski rynek zbóż, wpływa na jego ceny na całym świecie. Podwyżki będą nieuniknione.

Minister rolnictwa Henryk Kowalczyk, zapytany przez RMF FM o podwyżki cen pieczywa, nie ukrywał, że rosną i będą rosły. Na pytanie, czy jesienią chleb może kosztować 10 zł, odpowiedział:

– Odpowiedź nie będzie precyzyjna, bo trudno przewidzieć, czy będzie kosztował 10 czy 7 zł, ale na pewno nie będzie tańszy, dlatego że, jeśli sytuacja dalej będzie się tak rozwijać, szczególnie na Ukrainie, gdzie wojska rosyjskie strzelają do rolników ukraińskich, nie pozwalają obsiewać pól, a Ukraina jest ogromnym eksporterem zboża na cały świat, głównie kraje arabskie, północną Afrykę, to naturalne, że cena zbóż będzie rosła – powiedział.

Między młotem a kowadłem

Minister zaznaczył też, że chociaż Polska nie kupuje zboża ani od Ukrainy, ani od Rosji, to te dwa kraje, które będą przyczyniać się do podwyżek na całym świecie, również u nas.

– Możemy się czuć bezpiecznie, że u nas zboża nie zabraknie, natomiast to wcale nie znaczy, że cena zbóż nie wzrośnie, bo tutaj jednak ceną rządzą światowe rynki. To nie jest tak, że my możemy się wyizolować i zrobić sobie jakąś swoją cenę – wyjaśnił.

Pytany o to, czy grozi nam katastrofa ekonomiczna, Kowalczyk odpowiedział, że – paradoksalnie – na skutek wojny mogą skorzystać polscy rolnicy. Kryzys odbije się jednak bezpośrednio na konsumentach.

– Kiedy Ukraina rzeczywiście dojdzie do takiej sytuacji, że nie będzie mogła obsiać pól i będzie mniejsza produkcja zbóż, to jest to ryzyko nieuniknione – dodał.

08.04.2022 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. gov.pl

(ek)

 

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Zabiła noworodka, bo marzyła o hotelu dla koni

Sąd Najwyższy uznał, że matka, która zamordowała swoje dziecko, usłyszała za niski wyrok. Sprawę będzie trzeba zbadać ponownie.

Alicja B. była spokojną mieszkanką Miejskiej Górki w Wielkopolsce. W 2019 roku została zatrzymana. Stało się po tym, jak 30-latka trafiła do szpitala w Rawiczu. Lekarze stwierdzili, że niedawno urodziła dziecko. Noworodka jednak nie było. Wtedy śledczy dokonali makabrycznego odkrycia. W domu Alicji w szafie znaleziono ciało noworodka. Ustalono, że żył kilkanaście minut. Śmierć chłopczyka spowodowały obrażenia głowy.

Kobieta została skazana na 12 lat, ale w sądzie wyższej instancji wyrok został złagodzony do 8 lat więzienia. Uznano, że kobieta nie planowała zabójstwa, że była niedojrzała emocjonalnie. Między innymi to przemawiało na korzyść oskarżonej.

Z tym wyrokiem nie zgodził się prokurator generalny Zbigniew Ziobro. Uznał, że kara wymierzona przez Sąd Apelacyjny w Poznaniu jest za niska i wniósł do Sądu Najwyższego kasację w tej sprawie.

Jak podaje serwis prawo.pl, sędziowie zgodzili się z prokuratorem. SN ocenił, że poznańscy sędziowie przecenili okoliczności łagodzące, marginalizując prawidłowo ustalone przez sąd pierwszej instancji okoliczności obciążające.

"Działanie oskarżonej cechuje bowiem bardzo wysoki stopień winy. Dokonując tego okrutnego czynu godziła w dobra o najwyższej wartości" – cytuje treść kasacji serwis.

To nie wszystko, bo w ocenie Sądu Najwyższego Alicja B., dokonując zabójstwa, przedłożyła własną wygodę nad życie dziecka. Jej działanie miało być przemyślane. Chodzi o to, że dziecko miało zaprzepaścić marzenia kobiety i przekreślić jej plany życiowe.

Alicja B. miała pasję – jeździectwo. Chciała założyć hotel dla koni. Prokurator krajowy uważa, że było to ważniejsze od życia własnego syna, a do zabójstwa doszło z błahego powodu. Co więcej, sytuacja życiowa kobiety była dobra i mogła liczyć na pomoc najbliższych.

Dlatego teraz sprawą ponownie zajmie się Sąd Apelacyjny w Poznaniu.

Zatłukli go na śmierć

To nie jedyna sprawa, którą w Sądzie Najwyższym właśnie wygrał Ziobro. Tak samo jest w przypadku makabrycznych wydarzeń ze wsi Bzite w województwie lubelskim. W styczniu 2019 roku 38-letni mężczyzna, który prowadził samochód, ochlapał błotem pośniegowym dwoje pieszych. Byli to Patryk H. i jego dziewczyna. Mężczyzna z kolegą Pawłem S. pojechali do domu kierowcy. Najpierw rozmawiali, potem doszło do przepychanek, aż w końcu zaatakowali. Trzonkiem od siekiery pobili 38-latka na oczach jego dzieci. Mężczyzna zmarł po dwóch dniach.

Sąd w Zamościu skazał H. na 5 lat więzienia, a S. na 4 lata. Uznano, że było to pobicie ze skutkiem śmiertelnym.

Prokuratura Krajowa skierowała jednak sprawę do Sądu Najwyższego. Ziobro uznał, że wyrok jest za niski. I SN przyznał mu rację.

„Sposób działania sprawców oraz ich zachowanie jednoznacznie wskazuje, że mieli oni świadomość i godzili się na to, że mogą spowodować śmierć pokrzywdzonego. W skardze zaznaczono również, że sąd odwoławczy zbyt małą wagę przywiązał do okoliczności wskazujących na determinację oskarżonych do wyładowania agresji na pokrzywdzonym, sposobu powstania i charakteru obrażeń, jakie oskarżeni spowodowali u ofiary. Podkreślono, że fakt, iż idąc do pokrzywdzonego, zabrali ze sobą bliżej nieustalone narzędzia, którymi następnie zadawali uderzenia, wskazuje, że ich celem nie była, jak deklarowali, rozmowa z pokrzywdzonym, a wyrządzenie mu krzywdy” – uzasadnia Prokuratura Krajowa.

Teraz sprawą zajmie się Sąd Apelacyjny w Lublinie.

08.04.2022 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(ek)

 

 

  • Published in Polska
  • 0

Belgia: Gdzie mieszkania bardziej podrożały, w Belgii czy w Polsce?

Pod koniec 2021 r. mieszkania i domy w Unii Europejskiej kosztowały średnio o 42% więcej niż w 2010 r. W Polsce wzrost cen był wyższy niż średnia dla całej UE.

W latach 2011-2013 Unia Europejska nadal borykała się ze skutkami wielkiego kryzysu finansowego z 2008 r. i średnie ceny mieszkań spadały. W 2014 utrzymywały się one na dosyć stabilnym poziomie, a od 2015 r. mamy do czynienia z bardzo szybkim wzrostem cen nieruchomości mieszkalnych.

Pomiędzy poszczególnymi krajami UE występują jednak wielkie różnice na tym polu. W Estonii, na Węgrzech, w Luksemburgu, na Łotwie, w Czechach, w Austrii i na Litwie średnie ceny nieruchomości pod koniec 2021 r. były ponad dwukrotnie wyższe niż 11 lat wcześniej.

Z kolei w Grecji, we Włoszech i na Cyprze mieszkania i domy kosztowały w czwartym kwartale ubiegłego roku mniej niż w 2010 r. – wynika z danych opublikowanych przez unijne biuro statystyczne Eurostat. W Grecji spadek cen był największy i wyniósł około 23%.

W Belgii wzrost cen nieruchomości mieszkalnych był w tym czasie zbliżony do unijnej średniej i osiągnął poziom 41%. W Polsce mieszkania podrożały w latach 2010-2021 r. w większym stopniu, a wzrost cen wyniósł około 47%. Dla porównania: w Niemczech mieszkania podrożały w tym okresie aż o 93%, a we Francji jedynie o 28%.

11.04.2022 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

 

 

  • Published in Belgia
  • 0
Subscribe to this RSS feed