Czerwone Diabły dzięki czwartkowemu zwycięstwu 1-0 nad Anglią zajęły pierwsze miejsce w grupie G. Wielu belgijskich kibiców zastanawia się jednak, czy szanse podopiecznych Roberto Martineza na finał nie byłyby większe, gdyby ich reprezentacja ten mecz przegrała.
Przed ostatnią rundą najważniejsze rozstrzygnięcia w grupie G już zapadły. Wiadomo było, że do 1/8 finału awansują Belgia i Anglia, a z turniejem w Rosji pożegnają się Panama i Tunezja. Mecz pomiędzy Anglią decydował tylko o tym, kto zostanie zwycięzcą grupy.
„Szczegół” ten w dalszej fazie turnieju ma jednak duże znaczenie. Z jednej strony, Belgia pokonując Anglię 1-0 (dzięki pięknej bramce Adnana Januzaja) i wygrywając grupę, będzie mieć w kolejnym meczu teoretycznie mniej mocnego rywala. Czyli Japonię, która przegrała w ostatnim meczu ze słabymi Biało-Czerwonymi 0-1 i do 1/8 awansowała tylko dzięki mniejszej liczbie żółtych kartek (również Senegal miał w „polskiej grupie” 4 punkty i taki sam bilans bramkowy co Japonia).
Z kolei Anglia będzie się musiała zmierzyć z Kolumbią, która pokazała się z dobrej strony, wyraźnie wygrywając z Polską (3-0) oraz pokonując Senegal 1-0. Kolumbijczycy przegrali tylko z Japonią (1-2), ale w dużej mierze dlatego, że przez prawie cały mecz grali w dziesiątkę.
Fakt, że Belgia o awans do kolejnej rundy powalczy z Japonią, a nie Kolumbią, to na pierwszy rzut oka dobra wiadomość dla reprezentacji Belgii. Problem w tym, że potencjalni rywale w kolejnych rundach są już dużo mocniejsi…
Jeśli Anglikom uda się wygrać z Kolumbią, w ćwierćfinale zmierzą się ze zwycięzcą meczu Szwecja-Szwajcaria. Żadna z tych drużyn nie uchodzi za faworyta mistrzostw.
Jeśli Belgia wygra z Japonią, to czekać będzie ją mecz ze zwycięzcą pojedynku Brazylia-Meksyk. Jest więc prawdopodobne, że Belgowie już na tym etapie turnieju będą się musieli zmierzyć z jednym z głównych faworytów do tryumfu w rosyjskim mundialu, czyli z Neymarem i spółką.
Jeśli jednak Czerwone Diabły dotarłyby do półfinału, to w nim czekać będzie na nich kolejny mocny rywal: pełna gwiazd reprezentacja Francji, Mistrz Europy Portugalia z Ronaldo na czele, Argentyna z powoli rozkręcającym się Messim lub Urugwaj, który jak dotąd w Rosji wygrał wszystkie mecze i nie stracił ani jednego gola.
Z kolei w drugiej – teraz już „angielskiej” – połówce turniejowej drabinki potencjalnym rywalem w półfinale będzie Rosja, Dania, Chorwacja lub Hiszpania. Hiszpania to oczywiście jeden z faworytów turnieju, a Chorwacja pokazała na tym mundialu ładny futbol, ale już Dania i Rosja wydają się słabszymi przeciwnikami. A przecież Hiszpanii czy Chorwacji może się potknąć noga – np. jeśli dojdzie w którymś z meczów do serii rzutów karnych po wymęczonym remisie 0-0…
Wszystko to oczywiście odległe spekulacje, które nie będą mieć żadnego znaczenia, jeśli Belgom nie uda się pokonać Japończyków. Mecz 1/8 finału Belgia-Japonia odbędzie się w poniedziałek 2 lipca w Rostowie. Początek o godz. 20:00.
30.06.2018 ŁK Niedziela.NL