Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Polska: Takiego odszkodowania za błędy w leczeniu jeszcze nie było
Belgia: Relikwie św. Bernadetty w antwerpskiej katedrze
Polska: Matura poza szkołą? Właśnie pojawiła się taka propozycja
Belgia: Alert bombowy na lotnisku w Charleroi był fałszywy
Polska: Rząd szykuje zmiany w korzystaniu z dowodów osobistych
Temat dnia: Ile pracuje się w Belgii? W Polsce tydzień pracy dużo dłuższy
Polska: Kosiarze weszli między bloki. To bolesna pobudka dla wielu osób
Belgia odpadła z Eurowizji!
Niemcy: Handlarze migrantami zatrzymani przez niemiecką i belgijską policję
Polska: Jutro już ostatni dzień. Bez tego nie zagłosujesz poza domem [WIDEO]
Redakcja

Redakcja

Belg zdobył K2. Polak zjechał ze szczytu na nartach

Drugi co do wysokości szczyt na ziemi po raz pierwszy zdobyty przez Belga. 51-letni Paul Hegge z Alken zdobył K2 w dzień belgijskiego święta narodowego. Następnego dnia polski alpinista Andrzej Bargiel zapisał się do historii, jako pierwszy człowiek, który zdołał zjechać z K2 na nartach.

Wieści o osiągnięciach Paula Hegge pojawiły się na stronie internetowej gazety "Het Belang van Limburg". 51-latek jest dyrektorem wykonawczym prywatnego prywatnego przewoźnika kolejowego Lineas. Dwa lata temu Belg zdobył Mount Everest i postanowił, że spróbuje wspiąć się także na K2. Chociaż K2 nie jest tak wysokie jak Mount Everest (8 611 metrów w porównaniu do 8 848), uważany jest za trudniejszy do zdobycia szczyt.

Dzień po Belgu na K2 dotarł Polak Andrzej Bargiel. W niedzielę o godzinie 9 polskiego czasu himalaista rozpoczął zjazd ze szczytu na nartach. K2 to czwarty ośmiotysięcznik, z którego zjechał Bargiel. Do K2 podchodził już w ubiegłym roku. Wtedy jednak plany pokrzyżowały mu złe warunki pogodowe.

 

23.07.2018 MŚ Niedziela.BE

 

Tragedia na Węgrzech. Belg utonął w Balatonie

50-letni mężczyzna wyskoczył z żaglówki do Balatonu i utonął – poinformowały belgijskie media.

Przebywający na Węgrzech Belg pochodził z miejscowości Massenhoven (gmina Zandhoven w prowincji Antwerpia). Do tragedii doszło w piątek, kiedy 50-latek wraz z trzema innymi osobami wyskoczył z żaglówki do słynnego węgierskiego jeziora.

Po skoku Belg nie wrócił już na pokład żaglówki i nie wypłynął na brzeg. Rozpoczęto akcję poszukiwawczą. Uczestniczyły w niej helikoptery i liczne łodzie.

Kompani ofiary nie byli w stanie powiedzieć, w którym dokładnie miejscu wyskoczyli do wody, co utrudniło akcję poszukiwawczą, opisuje flamandzki dziennik „Het Nieuwsblad”. Po jednym dniu poszukiwań akcję zakończono. Ciała 50-latka na razie nie odnaleziono.
Ministerstwo spraw zagranicznych Belgii potwierdziło, że mężczyzna utonął. Ministerstwo nie podało jednak żadnych dodatkowych szczegółowych informacji na temat tej tragedii.

Według węgierskich mediów, na które powołuje się „Het Nieuwsblad”, mężczyźni, którzy wyskoczyli do wody, byli pod wpływem alkoholu.



23.07.2018 ŁK Niedziela.BE

 

 

Strajk Ryanair. Ucierpią także pasażerowie w Belgii

Pracownicy linii lotniczych Ryanair zapowiadają strajk na 25 i 26 lipca (środa i czwartek). Protest obejmie Hiszpanię, Portugalię i Belgię.

W sumie w następstwie strajku stewardes i stewardów anulowanych ma być około 600 lotów, w tym 400 do lub z Hiszpanii. Przewiduje się, że w wyniku protestu około 100 tys. pasażerów nie trafi na czas do celu.

Ucierpią także podróżni, wyruszający w drogę z lotniska w belgijskim Charleroi. Jak informuje flamandzki dziennik „Het Laatste Nieuws”, powołujący się na rzecznika prasowego tego portu lotniczego, zarówno 25 lipca, jak i dzień później, anulowanych ma być 48 lotów dziennie. Oznacza to, że w środę i czwartek co trzeci lot Ryanair z tego lotniska nie dojdzie do skutku.

Informacji na temat ewentualnego anulowania lotów z Brussels Airport na razie nie przekazano.

Belgijski minister Kris Peeters, odpowiadający m.in. za ochronę konsumentów, wysłał list do szefa Ryanair, w którym przypomniał mu o zobowiązaniach wobec pasażerów.
- Kiedy dochodzi do anulowania lotu, pasażerowie mają prawo wyboru pomiędzy zwrotem pieniędzy a alternatywnym lotem. Oprócz tego mają prawo do dodatkowej rekompensaty, jeśli poinformuje się ich o anulowaniu lotu w okresie krótszym niż dwa tygodnie przed planowanym odlotem – powiedział minister Peeters, cytowany przez „Het Laatste Nieuws”.

Taka rekompensata, w zależności od długości lotu, wynosi od 250 do 600 euro, przypominają belgijskie media.

Codziennie Ryanair obsługuje około 2,4 tys. lotów w Europie. W środę i czwartek w wyniku strajku co ósmy lot może się nie odbyć. W przypadku Hiszpanii anulowanych może być 24% lotów, Portugalii 27%, a Belgii 31%.

Stewardzi i stewardesy domagają się, by Ryanair stosował w umowach o pracę przepisy poszczególnych krajów i rozpoczął negocjacje ze związkami zawodowymi, czytamy w „Het Laatste Nieuws”. Chcą też, by pracownikom zatrudnionym za pośrednictwem innych firm przysługiwały takie same warunki pracy co pracownikom zatrudnionym bezpośrednio przez Ryanair.

W oświadczeniu opublikowanym przez spółkę na Twitterze czytamy: „Ryanair przeprasza naszych klientów za te problemy” i zapewnia, że „zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy, by im zapobiec”. Według władz firmy pracownicy pokładowi „cieszą się wysokimi zarobkami, do 40 tys. euro rocznie (w krajach z dużym bezrobociem wśród młodych)” i mają 14 dni wolnych w miesiącu.

Według spółki „ten strajk jest całkowicie nieuzasadniony i nie przyniesie żadnych efektów, poza zakłóceniem rodzinnych urlopów i wsparciem konkurencyjnych linii lotniczych w Belgii, Portugalii i Hiszpanii”.



22.07.2018 ŁK Niedziela.BE

 

 

Belgijscy pracownicy nie są już najdrożsi w UE

Pod względem kosztów pracy Belgia nie jest już na pierwszym, ale na czwartym miejscu w Unii Europejskiej – wynika z opracowania „The Tax Burden of Typical Workers” przygotowanego przez Institut économique Molinari.

Z analizy instytutu wynika, że koszt zatrudnienia pracownika w UE jest obecnie najwyższy w Luksemburgu, Austrii i Holandii, czytamy we flamandzkim dzienniku „De Standaard”. Jeśli chodzi o zarobek netto belgijscy pracownicy są teraz na 11. miejscu w UE.

Niższe koszty pracy w Belgii to efekt zmian podatkowych przeprowadzonych w minionych latach przez rząd Charlesa Michela.
- Reforma podatkowa ma widoczny wpływ na belgijską gospodarkę: bezrobocie spada, a rynek pracy jest bardziej elastyczny. Zyskują na tym jednak głównie belgijscy pracodawcy. Pracownicy mogą mieć tylko nadzieję, że w nadchodzących latach również to odczują – powiedział James Rogers z Institut économique Molinari, cytowany przez „De Standaard”.

Mimo tych zmian obciążenia fiskalne nakładane na zarobki są w Belgii nadal stosunkowo wysokie. Każde 1 euro płacy netto belgijskiego pracownika oznacza dla pracodawcy wydatek na poziomie 2,04 euro, wynika z analizy instytutu. To jednak wyraźnie mniej niż pięć lat temu (wówczas było to aż 2,34 euro), czytamy we wspomnianej flamandzkiej gazecie.



22.07.2018 ŁK Niedziela.BE

 

 

Subscribe to this RSS feed