Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: Rośnie sprzedaż nieruchomości, ale ceny też wyższe!
Belgia: Trwa produkcja słynnego piwa z kwaśnych wiśni!
Belgia, Ostenda: Otwarto wystawę... nietypowych śmieci porzuconych na plażach
Temat dnia: Koniec z lekami za mniej niż 1 euro?
Słowo dnia: Vers eten
Belgia: Deficyt budżetowy wciąż wysoki
Belgia, biznes: Dobry tydzień! Najmniej bankructw od początku roku
Belgia: Antykoncepcja o wartości prawie 10 mln euro trafi na... śmietnik?!
Belgia: Ani dnia wakacji poza domem. Jest ich wielu
Belgijski książę będzie studiował zarządzanie biznesem
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Gaz do dechy na ulicach ma być poważnym przestępstwem

Zbierają się nocami i w podrasowanych samochodach urządzają uliczne wyścigi. Dlatego policja chce zaostrzyć przepisy, żeby odstraszały amatorów takich „atrakcji”.

To zmora wielu miast. Ryczące silniki nie dają ludziom spać i trudno przejść przez ulicę, gdy samochód jedzie z zawrotną prędkością.

O nocnych wyścigach ulicznych zaczęło być głośno kilka lat temu. Ich fani umawiają się w internecie i wyznaczonym miejscu zjeżdżają się, często podrasowanymi, samochodami.

Policja ma coraz większy problem z takimi akcjami

Kilka dni temu w Warszawie mundurowi skontrolowali 558 pojazdów, nałożyli ponad 300 mandatów, zatrzymali 55 dowodów rejestracyjnych i zabrali 20 praw jazdy. To bilans jednej weekendowej akcji przeprowadzonej po tym, jak kierowcy zablokowali ulicę w centrum miasta.

„Zrobiła to grupa Warsaw Night Racing, która od dawna jawnie opisuje swoje wybryki. Ba – chwalą się nimi w socialmediach. Wrzucają jakby nigdy nic film, na którym ktoś driftuje sobie nocą bmw, a cała ulica stoi przez niego w korku. I co? I nic! Są całkowicie bezkarni. A przecież ryk takich wyścigów słychać na kilometry. Nie wspominam już o blokowaniu drogi, ewidentnym łamaniu przepisów i stwarzaniu olbrzymiego zagrożenia” – pisał w sieci miejski aktywista Jan Mencwel.

Chcemy kryminalizować czyny dotyczące organizowania nielegalnych wyścigów

„Będą ostrzejsze przepisy dotyczące ruchu drogowego. Przygotowuje je policja w porozumieniu z prokuraturą, MSWiA oraz resortem sprawiedliwości” – podaje RMF FM.

I dodaje, że powstanie międzyresortowy zespół, który przedstawi pomysły na zmiany w prawie.

Na pewno mają zostać podniesione kary za udział i organizację wyścigów ulicznych i brawurową jazdę. Chodzi np. o wprowadzaniu pojazdu w kontrolowany poślizg czy jazdę motocyklem na jednym kole.

– Chcemy kryminalizować czyny dotyczące organizowania nielegalnych wyścigów. (...) Przestępstwem będzie udział (...), jak i fakt organizacji wyścigu. Drifty, jeżdżenie na jednym kole to są zachowania, które zagrażają bezpieczeństwu na polskich drogach i w tej chwili nie ma właściwej reakcji karnej na to – tak kilka dni temu mówił Czesław Mroczek, wiceszef MSWiA.

Kara za jazdę po pijanemu powinna być surowsza

Łączy się to wszystko z innymi planami – wprowadzeniem do polskiego prawa „zabójstwa drogowego”. To odpowiedzialność za spowodowanie śmiertelnego wypadku w efekcie niebezpiecznej jazdy. Często pod wpływem alkoholu.

I wydaje się, że te zmiany mają akceptację społeczną. Bo z najnowszego sondażu United Surveys dla RMF FM i „Dziennika Gazety Prawnej” wynika, że 58,6 proc. badanych uważa, że kara za jazdę w stanie nietrzeźwości powinna być surowsza.

36,6 proc. uznaje obowiązujące kary za odpowiednie, a 1 proc. ocenia, że są zbyt surowe.

Pozostali nie mają zdania na ten temat.


07.10.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sp)

Polska: Paczkomaty zaczną znikać? Tak, bo drzwiczki trzaskają

Automatami na paczki ma się zająć władza. Wiele z nich może zostać usuniętych. Listy z protestami trafiają już do Sejmu.

Jest ich mnóstwo – na każdym roku. Urządzenia, w których nadaje się i dobiera przesyłki, mają m.in. In Post (nazwa paczkomat jest zarezerwowana dla tej firmy), Orlen, Allegro, GSL, DHL. Często stoi ich kilka jeden przy drugim.

Razem z sąsiadami udało im się zmienić lokalizację urządzenia

– W swojej okolicy mam ich przynajmniej cztery w zasięgu około kilometra, w tym dwa In Postu – mówi pan Paweł. I przyznaje, że: – Niektóre są postawione bez głowy. Jeden np. stoi na jakimś klepisku bez wygodnego dojścia, gdzie po deszczu powstaje bajoro.

Pan Michał ma podobne doświadczenia.

– Jakieś dwa lata temu na moim osiedlu postawili paczkomat przy śmietniku. Po pierwsze, to nic przyjemnego odbierać przesyłkę w takim miejscu, a po drugie zajął miejsce, gdzie wyrzucaliśmy np. stare meble. Poza tym było to miejsce, dzięki któremu łatwiej było wkręcić samochodem. Jak stanęła maszyna, to zaczęły tam stawać samochody ludzi, którzy przyjechali nadać lub odebrać przesyłkę – opowiada.

I dodaje, że razem z sąsiadami udało mu się zmienić lokalizację urządzenia.

– Musieliśmy pisać w tej sprawie do spółdzielni mieszkaniowej i samej firmy. Bo kiedy o sprawie pisaliśmy do Urzędu Miasta, to słyszeliśmy, że oni nic nie mogą zrobić – dodaje.

Bo urządzenia pojawiają się tam, gdzie się to tylko podoba ich właścicielom.

Bo drzwiczki za głośno trzaskają, a samochody parkują na chodniku

Ministerstwo Rozwoju i Technologii informuje, że też niewiele może zrobić, bo paczkomaty to nie budowle. Ale też przyznaje, że „(...) po otrzymaniu dezyderatu z Komisji Petycji Sejmu RP zagadnienie to zostanie ponownie poddane pogłębionej analizie” – tak resort odpowiada „Dziennikowi Gazecie Prawnej”.

A to „zagadnienie” to właśnie lokalizacja automatów paczkowych.

Może być ona uciążliwa. Na co w petycji do Sejmu uwagę zwróciła jedna z autorek. Narzeka na automat, który stanął tuż przy jej działce. Problemem dla kobiety są parkujące przy nim samochody, zastawiany przez nie chodnik, trzaskanie drzwiczek w nocy i ograniczenie prywatności związane z zainstalowanymi kamerami.

Autorka petycji proponuje zmiany w przepisach i wprowadzenie zasady, że „w sytuacjach szczególnie uzasadnionych” konieczne będzie „zgłoszenia lub uzyskania decyzji o pozwoleniu na budowę czy decyzji o warunkach zabudowy”.

Można inaczej. Jedno z miast pokazało, jak to się robi

Są jednak sposoby na rozwiązanie tej spornej kwestii inaczej – poza Sejmem. W 2021 r. Wrocław zawarł z firmą In Post porozumienie dotyczące zasad stawiania urządzeń.

– To pierwsza taka inicjatywa, kiedy firma prywatna, która mimo że ma możliwość postawienia swoich paczkomatów w miejscach, które wynegocjuje z właścicielami danego terenu, stara się stworzyć odpowiednie procedury i uporządkować ten rynek. Dotychczas nie każdy był zadowolony z tego, gdzie zostały one ulokowane. Teraz, dzięki naszemu porozumieniu, paczkomaty będą mogły wpisywać się w dane miejsce i krajobraz, nie szpecąc go – zachwalał wówczas to rozwiązanie Jakub Mazur, wiceprezydent Wrocławia.


07.10.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sp)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Chcesz przejść przez jezdnię, ręka w górę. Taki pomysł ma poseł PiS

Artur Szałabawka, poseł PiS, chce rewizji przepisów i wprowadzenia nowych zasad dla pieszych.

Kierowcy i piesi do zasad obowiązujących od połowy 2021 roku już się przyzwyczaili. Zgodnie z wprowadzonymi wówczas zmianami – kierowca zbliżający się do przejścia dla pieszych ma zachować szczególną ostrożność, zwolnić i przepuścić pieszego, który zbliża się do zebry.

Piesi z kolei nadal muszą się upewnić, czy mogą bezpiecznie wejść na jezdnię.

– Zmianę było widać od razu, od kiedy te przepisy zaczęły działać – ocenia pan Łukasz, który bywa i kierowcą, i pieszym. – Kierowcy zatrzymują się, gdy tylko w okolicy pasów widzą pieszego. Sam tak robię i widzę, że inni także.

Przepisy nie są doskonałe i kierowcy mają z nimi problemy

Tymczasem poseł PiS ze Szczecina Artur Szałabawka chce zmian. Wystosował do ministra infrastruktury interpelację, w której ocenia, że przepisy nie są doskonałe i kierowcy mają z nimi problemy.

„(...) wzrost liczby wypadków na przejściach dla pieszych sugeruje, że sami piesi oraz kierowcy mogą nie być w pełni świadomi zmian lub nie stosować się do nich odpowiednio. W 2023 roku odnotowano 4943 wypadki z udziałem pieszych, co stanowi wzrost w porównaniu do 4762 wypadków w roku poprzednim” – argumentuje poseł.

I dodaje, że w 2022 roku zaczęły działać jeszcze inne przepisy wprowadzające w Polsce przejście sugerowane (poza pasami) i to też dezorientuje użytkowników dróg. W tym miejscu można przekroczyć jezdnię, ale już pieszy nie ma tu pierwszeństwa.

„Skąd pieszy ma odróżnić przejście sugerowane od przejścia dla pieszych, jeżeli jedynymi znakami, które widzi pieszy, podchodząc do przejścia dla pieszych, to znak drogowy P-10 lub sygnalizacja świetlna” – zauważa parlamentarzysta.

Pieszy stop i ręka w górę

Czego zatem Szałabawka oczekuje od resortu, do którego napisał? Że rozważy zmianę – skopiowaną z innych krajów. Proponuje nakazać osobie zbliżającej się do przejścia, żeby się zatrzymała przy krawędzi jezdni musiała unieść rękę do góry, sygnalizując w ten sposób zamiar przejścia.

„Jest to zgodne z zasadami, które powinien zachować również pieszy, a nie tylko kierowca, zasadą zachowania szczególnej ostrożności i zasadą ograniczonego zaufania (...) To nic innego, jak: „(...) ostrożność polegająca na zwiększeniu uwagi i dostosowaniu zachowania uczestnika ruchu do warunków i sytuacji zmieniających się na drodze, w stopniu umożliwiającym odpowiednio szybkie reagowanie” – przekonuje Szałabawka.


07.10.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva, Sejm RP

(sp)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Matura 2025. Maturzyści tylko raz wybiorą przedmioty

Tegoroczni maturzyści mogą spodziewać się zmian na egzaminie. Dotyczą one m.in. deklaracji, jakie przedmioty będą zdawali. I liczby punktów, żeby zdać.

Pierwsza ważna zmiana: Ministerstwo Edukacji Narodowej likwiduje wstępną deklarację maturalną. Maturzysta będzie ją składał tylko raz.

Wskażą przedmioty tylko raz i nie będą mogli tego zmienić

Skąd ta zmiana? Chodzi o to – jak podaje „Gazeta Wyborcza” – żeby uniknąć nacisków szkół, które walczą o miejsca w rankingach, na zdających.

Dotychczas – przypomnijmy – było tak, że do 30 września maturzyści deklarowali po raz pierwszy, jakie przedmioty będą zdawać na egzaminie. Po raz drugo potwierdzali to w lutym.

Po zmianie maturzysta będzie to robił tylko raz. Do 7 lutego – zdecydował MEN. I będzie to decyzja ostateczna, bez możliwości zmiany.

Dodajmy, że maturzyści muszą wybrać minimum jeden przedmiot, który będą zdawali na poziomie rozszerzonym. Ale – jeśli tylko chcą – mogą wybrać nawet pięć.

Mniejsze wymagania, bo jest mniej materiału do opanowania

Kolejna zmiana wiąże się z realizowaną w szkołach od 1 września tego roku odchudzoną podstawą programową. A to oznacza, że zmniejszą się wymagania wobec uczniów.

Co to znaczy? Otóż zadania za arkuszy egzaminacyjnych na maturę 2025 r. miały sprawdzać wymagania z podstawy programowej z 2018 r.

Po zmianie wypadnie z nich część zadań. Zastąpią je inne, odpowiadające obowiązującej podstawie programowej. Najwięcej zmian dotyczy języka polskiego.

Krótsza będzie też lista zadań jawnych (68), bo krótsza jest lista lektur obowiązkowych. Na maturze ustnej z polskiego zdający będą losować dwa zadania.

Obowiązkowe 30 procent

I jeszcze jedna, ważna dla maturzystów zmiana. W 2025 roku i w latach następnych maturzyści, żeby zdać egzamin na poziomie rozszerzonym, będą musieli uzyskać minimum 30 proc. możliwych punktów.

Kiedy odbędzie się matura 2025?

Egzamin maturalny rozpocznie się 4 maja i potrwa do 24 maja.
Egzaminy pisemne odbędą się 5-22 maja, a ustne 9-24 maja.
Egzaminy pisemne będę się rozpoczynały o godz. 9 i 14.


07.10.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sp)

Subscribe to this RSS feed