Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: Uczestnik festiwalu Tomorrowland znaleziony martwy w hotelu
Polska: Tak Polacy przenoszą numery telefonów. Na topie są małe sieci
Belgia: Pyton na wolności! Burmistrz ostrzega
Polska: Nowy rząd Tuska. Bez Bodnara i Leszczyny. Awans Sikorskiego
Polska: Sezon na grzyby ruszył na dobre. Leśnicy apelują o rozsądek
Słowo dnia: Kunstschilder
Belgia, Bruksela: Nie żyje kolejny użytkownik hulajnogi elektrycznej
Niemcy: Bosch zwolni ponad 1000 pracowników
Polska: Ponowne liczenie głosów wyborczych na finiszu. Będzie raport
Belgia: Strzelanina na stacji metra w Anderlechcie!
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Dentyści są zdesperowani. Jeśli nic się nie zmieni, ucierpią pacjenci

Dentyści coraz głośniej mówią o problemach związanych z pieniędzmi z Narodowego Funduszu Zdrowia (NFZ). Jeśli nic się nie zmieni, odczują to przede wszystkim pacjenci.

W wielu placówkach kontrakty na świadczenia stomatologiczne na ten rok zostały już wypełnione. A brak zapłaty za wykonane ponad limit usługi staje się codziennością.

Apel do premiera

Dlatego Okręgowa Rada Lekarska (ORL) w Szczecinie oraz Komisja Stomatologiczna wystosowały apel do premiera Donalda Tuska, w którym zwróciły uwagę na dramatyczną sytuację związaną z brakiem uregulowania płatności za nadlimitowe zabiegi stomatologiczne.

Brak tych wypłat prowadzi do sytuacji, w której gabinety są zmuszone przyjmować pacjentów tylko w ramach wizyt bólowych, co drastycznie ogranicza dostęp do leczenia.

Za duże potrzeby, za mało pieniędzy

Lekarze podkreślają, że problem nadlimitów jest wynikiem niedoszacowania kontraktów. Dlatego nie pokrywają rosnącego zapotrzebowania na opiekę stomatologiczną w Polsce.

Pacjenci, którzy płacą składki zdrowotne, domagają się dostępu do świadczeń na godnym poziomie, co potwierdzają kolejne pisma do NFZ. Brak reakcji funduszu powoduje, że coraz więcej gabinetów rozważa rezygnację z kontraktów z NFZ-em na rzecz usług komercyjnych.

Pacjenci za wszystko będą płacić

Taka sytuacja prowadzi do rosnących kolejek i frustracji zarówno wśród lekarzy, jak i pacjentów. W jednym z oświadczeń lekarz dentysta podkreśla, że przekroczył limit świadczeń o trzy miesiące pracy, co zmusiło go do finansowania leczenia z własnych środków.

Jeśli sytuacja się nie zmieni, wiele placówek może wstrzymać świadczenia wykonywane na NFZ, co odbije się negatywnie na dostępności opieki stomatologicznej w Polsce. Pacjenci będą po prostu zmuszeni płacić za wszystko z własnej kieszeni. A mowa tutaj o setkach, a nawet tysiącach złotych w przypadku skomplikowanego leczenia.

Według najnowszego raportu „Jak obecnie Polacy korzystają z usług stomatologów?”, aż 40 proc. unika wizyt u dentysty z powodu wysokich kosztów leczenia.


11.10.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sp)

Polska: Efekt alkotubek. Koniec z promocjami na wielosztuki

Nie będzie już atrakcyjnych promocji na alkohol. Takie zmiany mogą zajść w prawie i sklepach. Tak zadziałała niedawna afera z alkotubkami. Kup 6, a zapłacisz za 3. Włóż do koszyka 12, a będą kosztowały jak 8. Takimi promocjami co jakiś czas kuszą sklepy. Często jest to oferta dotycząca alkoholu – zwłaszcza piwa.

Chyba już na stałe przylgnęła do tego nazwa „wielosztuki” – od sformułowania używanego przez jeden z dyskontów. Tego rodzaju piwne promocje najczęściej pojawiają się w okresach świątecznych i przez długimi weekendami.

Pierwszą ofiarą alkotubek będą wielosztuki

Tu ważna jest afera sprzed kilku dni. Jedna z firm wprowadziła do sklepów alkohol w kolorowych saszetkach, przypominających owocowe musy dla dzieci. Po polityczno-alkoholowej awanturze towar został wycofany ze sklepów, produkcja wstrzymana, a rząd zapowiedział zmianę przepisów.

I wygląda na to, że pierwszą ofiarą alkotubek będą wielosztuki.

„Senatorowie na senackiej Komisji Petycji 3 października pochylili się nad dokumentem, który wpłynął do nich w maju tego roku. Jej autorzy domagają się dodatkowego warunku dla możliwości reklamy i promocji piwa, polegającego na: „niepremiowaniu zakupu dodatkowych napojów alkoholowych” – podaje gazeta.pl.

Autorzy petycji tłumaczą, że producenci alkoholu zachęcają do zakupu większej ilości alkoholu poprzez obniżenie ceny jednostkowej napoju alkoholowego.

„Taka promocja może prowadzić do sytuacji, że konsumenci kupują więcej alkoholu, niż pierwotnie zamierzali, co w konsekwencji może przyczyniać się do zjawiska nadużywania alkoholu przez obywateli” – czytamy w petycji.

Jaka jest prawda o sprzedaży alkoholu w Polsce?

Że za pijaństwem stoi nie tylko piwo. Rządzi alkohol w małych opakowaniach. To 12 proc. krajowego rynku, co wyceniono aż na 6 miliardów złotych!

– Gdybyśmy skumulowali sprzedaż godzinową do godzin porannych (od godz. 6 do 12) i porównali ze sprzedażą od południa do nocy, to jedna czwarta sprzedaży wódek najmniejszych (90 i 100 ml) odbywa się w godzinach dopołudniowych, a trzy czwarte po południu, do wieczora i nocy, z największym wzrostem sprzedaży od godz. 16 do 20 – powiedział „Rzeczpospolitej” Roman Szymanda, menedżer ds. rozwoju produktu w firmie CMR.


07.10.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sp)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Gaz do dechy na ulicach ma być poważnym przestępstwem

Zbierają się nocami i w podrasowanych samochodach urządzają uliczne wyścigi. Dlatego policja chce zaostrzyć przepisy, żeby odstraszały amatorów takich „atrakcji”.

To zmora wielu miast. Ryczące silniki nie dają ludziom spać i trudno przejść przez ulicę, gdy samochód jedzie z zawrotną prędkością.

O nocnych wyścigach ulicznych zaczęło być głośno kilka lat temu. Ich fani umawiają się w internecie i wyznaczonym miejscu zjeżdżają się, często podrasowanymi, samochodami.

Policja ma coraz większy problem z takimi akcjami

Kilka dni temu w Warszawie mundurowi skontrolowali 558 pojazdów, nałożyli ponad 300 mandatów, zatrzymali 55 dowodów rejestracyjnych i zabrali 20 praw jazdy. To bilans jednej weekendowej akcji przeprowadzonej po tym, jak kierowcy zablokowali ulicę w centrum miasta.

„Zrobiła to grupa Warsaw Night Racing, która od dawna jawnie opisuje swoje wybryki. Ba – chwalą się nimi w socialmediach. Wrzucają jakby nigdy nic film, na którym ktoś driftuje sobie nocą bmw, a cała ulica stoi przez niego w korku. I co? I nic! Są całkowicie bezkarni. A przecież ryk takich wyścigów słychać na kilometry. Nie wspominam już o blokowaniu drogi, ewidentnym łamaniu przepisów i stwarzaniu olbrzymiego zagrożenia” – pisał w sieci miejski aktywista Jan Mencwel.

Chcemy kryminalizować czyny dotyczące organizowania nielegalnych wyścigów

„Będą ostrzejsze przepisy dotyczące ruchu drogowego. Przygotowuje je policja w porozumieniu z prokuraturą, MSWiA oraz resortem sprawiedliwości” – podaje RMF FM.

I dodaje, że powstanie międzyresortowy zespół, który przedstawi pomysły na zmiany w prawie.

Na pewno mają zostać podniesione kary za udział i organizację wyścigów ulicznych i brawurową jazdę. Chodzi np. o wprowadzaniu pojazdu w kontrolowany poślizg czy jazdę motocyklem na jednym kole.

– Chcemy kryminalizować czyny dotyczące organizowania nielegalnych wyścigów. (...) Przestępstwem będzie udział (...), jak i fakt organizacji wyścigu. Drifty, jeżdżenie na jednym kole to są zachowania, które zagrażają bezpieczeństwu na polskich drogach i w tej chwili nie ma właściwej reakcji karnej na to – tak kilka dni temu mówił Czesław Mroczek, wiceszef MSWiA.

Kara za jazdę po pijanemu powinna być surowsza

Łączy się to wszystko z innymi planami – wprowadzeniem do polskiego prawa „zabójstwa drogowego”. To odpowiedzialność za spowodowanie śmiertelnego wypadku w efekcie niebezpiecznej jazdy. Często pod wpływem alkoholu.

I wydaje się, że te zmiany mają akceptację społeczną. Bo z najnowszego sondażu United Surveys dla RMF FM i „Dziennika Gazety Prawnej” wynika, że 58,6 proc. badanych uważa, że kara za jazdę w stanie nietrzeźwości powinna być surowsza.

36,6 proc. uznaje obowiązujące kary za odpowiednie, a 1 proc. ocenia, że są zbyt surowe.

Pozostali nie mają zdania na ten temat.


07.10.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sp)

Polska: Paczkomaty zaczną znikać? Tak, bo drzwiczki trzaskają

Automatami na paczki ma się zająć władza. Wiele z nich może zostać usuniętych. Listy z protestami trafiają już do Sejmu.

Jest ich mnóstwo – na każdym roku. Urządzenia, w których nadaje się i dobiera przesyłki, mają m.in. In Post (nazwa paczkomat jest zarezerwowana dla tej firmy), Orlen, Allegro, GSL, DHL. Często stoi ich kilka jeden przy drugim.

Razem z sąsiadami udało im się zmienić lokalizację urządzenia

– W swojej okolicy mam ich przynajmniej cztery w zasięgu około kilometra, w tym dwa In Postu – mówi pan Paweł. I przyznaje, że: – Niektóre są postawione bez głowy. Jeden np. stoi na jakimś klepisku bez wygodnego dojścia, gdzie po deszczu powstaje bajoro.

Pan Michał ma podobne doświadczenia.

– Jakieś dwa lata temu na moim osiedlu postawili paczkomat przy śmietniku. Po pierwsze, to nic przyjemnego odbierać przesyłkę w takim miejscu, a po drugie zajął miejsce, gdzie wyrzucaliśmy np. stare meble. Poza tym było to miejsce, dzięki któremu łatwiej było wkręcić samochodem. Jak stanęła maszyna, to zaczęły tam stawać samochody ludzi, którzy przyjechali nadać lub odebrać przesyłkę – opowiada.

I dodaje, że razem z sąsiadami udało mu się zmienić lokalizację urządzenia.

– Musieliśmy pisać w tej sprawie do spółdzielni mieszkaniowej i samej firmy. Bo kiedy o sprawie pisaliśmy do Urzędu Miasta, to słyszeliśmy, że oni nic nie mogą zrobić – dodaje.

Bo urządzenia pojawiają się tam, gdzie się to tylko podoba ich właścicielom.

Bo drzwiczki za głośno trzaskają, a samochody parkują na chodniku

Ministerstwo Rozwoju i Technologii informuje, że też niewiele może zrobić, bo paczkomaty to nie budowle. Ale też przyznaje, że „(...) po otrzymaniu dezyderatu z Komisji Petycji Sejmu RP zagadnienie to zostanie ponownie poddane pogłębionej analizie” – tak resort odpowiada „Dziennikowi Gazecie Prawnej”.

A to „zagadnienie” to właśnie lokalizacja automatów paczkowych.

Może być ona uciążliwa. Na co w petycji do Sejmu uwagę zwróciła jedna z autorek. Narzeka na automat, który stanął tuż przy jej działce. Problemem dla kobiety są parkujące przy nim samochody, zastawiany przez nie chodnik, trzaskanie drzwiczek w nocy i ograniczenie prywatności związane z zainstalowanymi kamerami.

Autorka petycji proponuje zmiany w przepisach i wprowadzenie zasady, że „w sytuacjach szczególnie uzasadnionych” konieczne będzie „zgłoszenia lub uzyskania decyzji o pozwoleniu na budowę czy decyzji o warunkach zabudowy”.

Można inaczej. Jedno z miast pokazało, jak to się robi

Są jednak sposoby na rozwiązanie tej spornej kwestii inaczej – poza Sejmem. W 2021 r. Wrocław zawarł z firmą In Post porozumienie dotyczące zasad stawiania urządzeń.

– To pierwsza taka inicjatywa, kiedy firma prywatna, która mimo że ma możliwość postawienia swoich paczkomatów w miejscach, które wynegocjuje z właścicielami danego terenu, stara się stworzyć odpowiednie procedury i uporządkować ten rynek. Dotychczas nie każdy był zadowolony z tego, gdzie zostały one ulokowane. Teraz, dzięki naszemu porozumieniu, paczkomaty będą mogły wpisywać się w dane miejsce i krajobraz, nie szpecąc go – zachwalał wówczas to rozwiązanie Jakub Mazur, wiceprezydent Wrocławia.


07.10.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sp)

  • Published in Polska
  • 0
Subscribe to this RSS feed