Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Słowo dnia: Spits
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (sobota 26 lipca 2025, www.PRACA.BE)
Belgia: Rośnie sprzedaż nieruchomości, ale ceny też wyższe!
Belgia: Trwa produkcja słynnego piwa z kwaśnych wiśni!
Belgia, Ostenda: Otwarto wystawę... nietypowych śmieci porzuconych na plażach
Temat dnia: Koniec z lekami za mniej niż 1 euro?
Słowo dnia: Vers eten
Belgia: Deficyt budżetowy wciąż wysoki
Belgia, biznes: Dobry tydzień! Najmniej bankructw od początku roku
Belgia: Antykoncepcja o wartości prawie 10 mln euro trafi na... śmietnik?!
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Rząd zmienia termin. Samorządy dostaną więcej czasu

Nie do końca tego roku, ale dłużej. Samorządy otrzymają więcej czasu na przygotowanie planów ogólnych. To strategiczny dokument, bez którego nie będzie można niczego wybudować.

Chodzi o bloki, domy, fabryki, sklepy... Wszystko, na postawienie czego musi się zgodzić gmina.

„Sporządzenie planu ogólnego jest obligatoryjne. (...) nie będzie możliwości uchwalenia nowego lub zmiany obowiązującego planu miejscowego ani wydania decyzji WZ i LICP” – tłumaczy rząd.

WZ to – wyjaśnijmy – warunki zabudowy, a LICP to ustalenie lokalizacji inwestycji celu publicznego.

Prace nad planami to żmudna dłubanina, która wymaga czasu

Problem w tym, że praca nad nowymi planami dla gmin i miast idzie opornie. Muszą się odbyć konsultacje społeczne, analizy, dyskusja, a na koniec rada gminy musi przyjąć odpowiednia uchwałę. To wszystko trwa, a czas ucieka.

Ponad 2100 wniosków do planu ogólnego wpłynęło na przykład do Urzędu Miasta i Gminy Piaseczno – informuje samorząd. I dodaje, że uwagi będą rozpatrywane, a projekt planu zostanie przedstawiony mieszkańcom. Rozpoczną się konsultacje społeczne, podczas których będzie można składać uwagi.

Nowy termin daje więcej czasu samorządom

Ministerstwo Rozwoju i Technologii poinformowało, że do końca stycznia 2025 r. prawie 75 proc. gmin zgłosiło zbiór danych przestrzennych dla planu ogólnego do ewidencji zbiorów i usług danych przestrzennych, co oznacza, że przynajmniej tyle gmin przystąpiło do sporządzania planu ogólnego.

Dobrą wiadomością jest to, że rząd zamierza przesunąć finalny termin. Nowa data to 30 czerwca 2026 roku. W ten sposób samorządy mają zyskać więcej czasu, a brak planu na koniec tego roku nie zablokuje inwestycji.


19.02.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sl)

Polska: „Klucz do mieszkania” pod ostrzałem. Branża deweloperska jest na nie

Tylko mieszkania i domy z rynku wtórnego – ogłosiło Ministerstwo Rozwoju i Technologii, przedstawiając program „Klucz do mieszkania”. I od razu włącza się czerwone światło, że to może źle się odbić na rynku mieszkaniowym.

Zacznijmy jednak od dobrych informacji. Po raz pierwszy od około dekady ceny mieszkań na rynku wtórnym spadły.  Z raportu Narodowego Banku Polskiego wynika, że w niektórych miastach obniżka cen wynosi nawet 6 procent.

Ten trend może jednak zmienić rządowy program „Klucz do mieszkania”.

Tylko rynek wtórny i zapora przed fliperami

Do tej pory programy mieszkaniowe dotyczyły zarówno rynku wtórnego, jak i nowych budynków. Tych drugich nawet bardziej. Tym razem jednak Ministerstwo Rozwoju i Technologii poszło w drugą stronę. Uznało, że nie będzie „Kluczem do mieszkania” wspierać rynku pierwotnego i dołoży do kupna mieszkania lub domu, ale tylko z rynku wtórnego.

Dodatkowo resort nie chce dać zarabiać fliperom i zapisze w ustawie obwarowania, że sprzedający lokal musi być jego właścicielem przynajmniej 3 lata.

Po ogłoszeniu założeń programu zaczęły pojawiać się wątpliwości.

To może uderzyć w ceny mieszkań z drugiej ręki

Marek Wielgo z rynekpierwotny.pl wyraża zdziwienie propozycją skupienia dopłat wyłącznie na rynku wtórnym, wskazując na wcześniejsze działania rządu, które koncentrowały się na rynku pierwotnym i zwiększaniu zasobów mieszkaniowych. Program Mieszkanie dla Młodych (2014-2018) miał jednak swoje konsekwencje: z uwagi na limity cen deweloperzy budowali na obrzeżach miast, bez odpowiedniej infrastruktury – podkreśla businessinsider.pl.

Cytowana przez „Gazetę Wyborczą” Hanna Milewska-Wilk z Instytutu Rozwoju Miast i Regionów też nie jest do tego pomysłu przekonana. Obawia się, że...

– Ograniczenie programu tylko do rynku wtórnego oznacza, że w dużych miastach oferta mieszkań będzie pomniejszona o ok. 50-70 proc. W dodatku na rynku wtórnym ceny zaczęły sensownie spadać – komentuje.

Niezadowolona jest też branża deweloperska. „Trudno zrozumieć, dlaczego w czasie najwyższych stóp procentowych podjęto decyzje o skierowaniu publicznych pieniędzy w stronę segmentu, który nie generuje ani nowych miejsc pracy, ani wpływu do PKB czy VAT” – ocenia Polski Związek Firm Deweloperskich.

Kolejne szczegóły programu „Klucz do mieszkania”

Tymczasem poznaliśmy kolejne szczegóły.

Kupujący mieszkanie lub dom będą mogli liczyć na pieniądze z Banku Gospodarstwa Krajowego. Dołoży on do wkładu własnego kredytu, ale do 20 proc. jego wysokości i nie więcej niż 100 tys. zł.

Nie każdy jednak będzie mógł skorzystać z pomocy. To oferta dla osób, które nie mają własnego mieszkania. Będzie też obowiązywał limit dochodowy:

6500 zł netto dochodu – dla jednej osoby;
9500 zł netto – dla dwuosobowego gospodarstwa;
11 500 zł netto – dla trzyosobowego gospodarstwa domowego;
13 500 zł netto – dla czteroosobowego gospodarstwa domowego;
15 500 zł netto – dla pięcioosobowego gospodarstwa domowego.


19.02.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sl)

Polska: Dowód rejestracyjny z urzędomatu. To staje się coraz popularniejsze

Kierowcy nie muszą stać w kolejce w urzędzie. Dokument mogą odebrać w urządzeniu, które działa podobnie do paczkomatu. Uruchomiło je kolejne miasto.

Wielu Polaków dobrze wie, jak skorzystać z paczkomatu lub innych podobnych urządzeń, bo wspomniana nazwa zarezerwowana jest dla jednej firmy kurierskiej. Przychodzi się do urządzenia z kodem paczki do odebrania i po wpisaniu numeru (lub zeskanowaniu kodu QR) otwiera się szafka z przesyłką.

Czy taką usługę można wdrożyć w sprawach urzędowych? Okazuje się, że tak.

Dowód z szafki. Nie trzeba stać w kolejkach, ani wchodzić do urzędu

W Olsztynie właśnie stanął Urzędomat.

„To pierwsze takie urządzenie w Olsztynie. Jest nowoczesnym rozwiązaniem umożliwiającym szybki i wygodny odbiór dokumentów, działające na zasadzie popularnych paczkomatów” – reklamuje rozwiązanie Olsztyn.

Link: TUTAJ

Urzędomat zacznie działać 24 lutego. I od tego momentu osoby, które mają do odebrania dowód rejestracyjny, nie będą już musiały stać w kolejkach, wchodzić do urzędu. Odbiór dokumentu będzie możliwy w urządzeniu.

„Wystarczy zaznaczyć odpowiednie pole w formularzu podczas składania wniosku, a dokument będzie czekał w Urzędomacie gotowy do odbioru w dowolnym momencie” – wyjaśnia Urząd Miasta.

W Olsztynie codziennie rejestruje się 45-60 pojazdów. Te dane nie uwzględniają samochodów flotowych i leasingowych.

W planach są już kolejne usługi

„Jeśli choćby połowa zainteresowanych zdecyduje się na odbiór dokumentów przez Urzędomat, kolejki w urzędzie znacznie się skrócą, a obsługa będzie szybsza i bardziej komfortowa” – czytamy

A sekretarz miasta Joanna Lubomirska-Siemieńczuk dodaje, że teraz planowane są kolejne usługi przyspieszające odbiór dowodów osobistych i prawa jazdy.

Olsztyński Urzędomat ma 93 skrytki, ekran dotykowy, czytnik kodów, nocne oświetlenie i wbudowaną kamerę. Urządzenie z 2-letnią gwarancją kosztowało prawie 130 tys. zł.

Urzędomatów jest coraz więcej

Nie jest to pierwszy urzędomat w Polsce. Urządzenie stoi m.in. w Mikołowie, ale działa na trochę innych zasadach. Można w nim złożyć wszystkie dokumenty, które nie wymagają osobistego stawiennictwa w urzędzie. Także do skrzynki spłynie odpowiedź, ale tylko w przypadku, gdy nie trzeba jej odbioru poświadczyć własnym podpisem.

W 2023 roku podobne do olsztyńskiego urządzenie uruchomił Poznań.


19.02.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. olsztyn.eu

(sl)

Polska: Spożywcze Słowo Roku 2024. Żyła nim cała Polska

Poznaliśmy zwycięzcę plebiscytu na Spożywcze Słowo Roku 2024. Specjalnego zaskoczenia raczej nie ma, bo Polacy żyli nim tygodniami.

Zwycięzca został wskazany w głosowaniu internetowym. Jego uczestnicy mieli do wyboru 20 kandydatur. Głosowanie trwało trzy tygodnie i wyłoniło lidera plebiscytu.

Słowo, które ma za sobą z burzliwą historię

Została nim alkotubka, która zdobyła 46,08 proc. głosów.

Alkotubki to – przypomnijmy – saszetki z mocnym alkoholem. Głośno zrobiło się o nich po tym, gdy okazało się, że do złudzenia przypominają opakowania musów owocowych dla dzieci.

Ostatecznie producent wycofał tubki ze sklepów, wstrzymał produkcję, a premier zapowiedział zmiany w prawie. I 30 stycznia tego roku takie przepisy weszły w życie.

Tak głosowali internauci na Spożywcze Słowo Roku 2024:

Alkotubka – 46,08 proc. głosów,
Masło – 12.75 proc.,
Wojna cenowa – 6.86 proc.,
Paletoza (palety z nierozładowanym towarem stojące w sklepach i utrudniające klientom poruszanie się po nim) – 6.86 proc.,
System kaucyjny – 5,88 proc.,
Dobrostan – 5,88 proc.,
Mercosur (umowa o wolnym handlu UE z krajami Mercosuru, czyli wspólnotą państw Ameryki Południowej, którą tworzą Argentyna, Brazylia, Paragwaj, Urugwaj) – 3,92 proc.

Organizator zapowiedział już drugą edycje plebiscytu

Organizatorem plebiscytu jest Portal Spożywczy. Jego pierwszą edycję ogłosił w połowie stycznia. I zaprosił czytelników do głosowania. Jego rozstrzygniecie już znamy.

Portal już zapowiedział drugą edycję plebiscytu na Spożywcze Słowo Roku. Ogłosi go za 10 miesięcy. W tym czasie każdy może zgłosić swoją propozycję.


19.02.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sl)

Subscribe to this RSS feed