Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (niedziela 27 lipca 2025, www.PRACA.BE)
Belgia: Agencja pracy tymczasowej Randstad traci zyski
Belgia: Coraz mniej młodych weterynarzy chce pracować na wsi
Belgia: Coraz więcej osób chce zmienić pracę
Belgia, Flandria: Są dzieci, jest urlop za granicą
Belgijscy naukowcy znaleźli lek na ciężką malarię!
Belgia: Chcesz uniknąć chorób? Już 7 tys. kroków dziennie pomoże
Belgia: Orange zwiększa zyski w 2025 roku
Belgia: W tym roku obchody Gentse Feesten przyciągnęły znacznie mniej osób
Słowo dnia: Spits
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Jedź i płać. Aż tyle pieniędzy rocznie kosztuje utrzymanie samochodu

Utrzymanie samochodu w Polsce staje się coraz większym obciążeniem finansowym. Rocznie trzeba na to wydać całkiem spore pieniądze.

- OC i AC to ponad 1 tys. złotych. W kwietniu muszę odnowić i już mam ofertę droższą o 100 złotych. Chyba się na to zdecyduję, bo z tą firmom nie miałem nigdy problemów – mówi pan Paweł. Jeździ 12-letnim autem marki Kia. Nie narzeka, choć przyznaje, że czasami trzeba w nim coś naprawić lub poprawić. - Żarówki wymieniam w reflektorach co 2-3 miesiące. Raz na 1,5 roku muszę odstawić samochód do mechanika z hamulcem – linka się luzuje. Do tego co roku przegląd – wylicza i dodaje, że teraz czeka go kolejna wizyta w warsztacie.

Tym razem do naprawy jest pompka spryskiwacza szyb, uszkodzona obudowa bocznego lusterka i coś się zepsuło przy elektrycznym opuszczaniu i podnoszeniu jednej z bocznych szyb.

- Nie będzie to wszystko tanie. Na auto wydaję całkiem sporo. Dwa razy w miesiącu tankuję za ok. 350 zł, czyli rocznie to ok. 8,5 tys zł rocznie na paliwo. Pewnie więcej jak się doliczy wyjazdy wakacyjne. Utrzymanie samochodu w Polsce nie jest łatwe – narzeka pan Paweł.

Według danych Rankomat.pl w 2024 roku średni roczny koszt eksploatacji pojazdu, obejmujący naprawy, wymianę opon i oleju, serwis klimatyzacji oraz obowiązkowe ubezpieczenie OC, wyniósł 2811 zł. To o 194 zł więcej niż w 2023 roku i aż o 292 zł więcej niż w 2022.

Naprawy, serwis i ubezpieczenie drożeją

Największy wzrost kosztów dotyczył obowiązkowego ubezpieczenia OC – podwyżka wyniosła średnio 130 zł. Ponadto wzrosły wydatki na serwis i naprawy. Średni koszt usunięcia usterki w samochodzie wzrósł o 74 zł, osiągając poziom 796 zł.

Wymiana opon podrożała do 194 zł (+32 zł), a serwis klimatyzacji kosztował już 577 zł, co oznacza wzrost o 14 zł w skali roku.

Ciekawą tendencją jest spadek cen wymiany oleju, który od 2022 roku systematycznie tanieje. W ubiegłym roku koszt tej usługi zmniejszył się o 56 zł. Dzięki temu łączny wzrost kosztów eksploatacji pojazdów nie był jeszcze wyższy.

BMW, czyli będziesz miał wydatki

Według Rankomat.pl największe wydatki ponoszą właściciele samochodów marki BMW. Naprawy w tych samochodach są średnio o 93 zł droższe, a ubezpieczenie OC kosztuje o 121 zł więcej niż przeciętnie. To sprawia, że łączne koszty utrzymania BMW są o 214 zł wyższe od średniej krajowej.

Właściciele fordów (+41 zł), volkswagenów (+22 zł) i audi (+21 zł) również muszą liczyć się z wyższymi wydatkami. Z kolei posiadacze toyoty (-84 zł), peugeota (-74 zł) czy renault (-40 zł) zapłacą mniej. To pokazuje, jak duży wpływ na roczne wydatki związane z użytkowaniem samochodu wybór marki.


20.02.2025 Niedziela.BE // źródło: News4media // fot. Canva

(sl)

Polska: Sklepy kontra browary. Piwo powinno być droższe

Producenci piwa narzekają, że sieci handlowe wymuszają na nich sprzedawanie towaru po skrajnie niskich cenach. Tymczasem koszty produkcji rosną. Jak to się zakończy? Chyba tylko droższym trunkiem.

- Za jakieś rzemieślnicze od około 8 złotych w górę. Są też takie po kilkanaście złotych, ale chyba nigdy się nie skusiłem – mówi pan Jacek o cenach piwa w pobliskim sklepie, do którego czasami zachodzi. - Mam ulubioną markę i ją zazwyczaj kupuję. Kosztuje około 4,50 zł. Czasami jest obniżka ceny o 20-30 groszy. Kilka dni zobaczyłem coś nowego; złota puszka, wyprodukowane w Polsce. Kupiłem, bo skusiła mnie cena – 3,50 zł. Wiedziałem, że nie mogę się spodziewać czegoś wyjątkowego za takie pieniądze, ale to co wypiłem, było okropne. Dobrze, że kupiłem tylko dwie puszki – opowiada mężczyzna.

Piwo za tanie

Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów zajął się właśnie rynkiem piwa, a zwłaszcza relacjami między sieciami handlowymi a browarami. - Niektóre z browarów badanych przez UOKiK podkreśliły rosnącą siłę sieci handlowych, sojuszy zakupowych i presję na obniżanie cen piw pomimo wzrostu kosztów jego wytwarzania. Sojusze zakupowe, jakkolwiek zezwolone, winny być w polu zainteresowania UOKiK ze względu na dużą siłę oddziaływania na rynek i możliwy wpływ na ograniczanie konkurencji – tak UOKiK opisuje wyniki ankiety przeprowadzonej wśród producentów piwa.

Browary zwróciły uwagę na dużą konkurencję na rynku. Nie chodzi tylko o jakość, ale także o cenę. To właśnie ten drugi czynni przekonuje do zakupu konsumentów o „niskiej lojalności”.

- Opisywano zachodzące przy tym zmiany w strukturze kanałów sprzedaży: zmniejszenie liczby małych sklepów tradycyjnych, wzrost sprzedaży w dyskontach i konsolidacja poszczególnych sieci. Zwrócono przy tym uwagę na presję ograniczania wzrostów cen piw ze strony sieci - podaje UOKiK.

Sklep rządzi ceną

I tu jest problem. Koszty wyprodukowania piwa cały czas idą w górę, a agresywne negocjacje sieci sklepów z browarami zmuszają te drugie do sprzedawania produktów o niskich stawkach. -  Może to także potwierdzać wskazywaną przez browary presję sieci handlowych na ograniczanie wzrostu cen piwa – informuje urząd.

Co z tego wynika? Można się spodziewać interwencji UOKiK-u. - UOKiK będzie miał w polu zainteresowania zachowanie sieci handlowych i ich rolę na rynku piwa – czytamy w bankier.pl, a to z kolei może oznaczać, że sklepy złagodzą ton wobec browarów, a piwo w sklepach może podrożeć.


20.02.2025 Niedziela.BE // źródło: News4media // fot. Canva

(sl)

Polska: W sobotę wielkie wyburzenie. Taki los czeka galerie handlowe

Coraz mniej klientów w galeriach handlowych. Boom na nie minął i trzeba poważnie myśleć o tym, na co przerobić takie obiekty. Może wyburzyć, jak tę we Wrocławiu?

Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem i nic nie stanie na przeszkodzie, to w sobotę rozpocznie się wyburzanie Arkad Wrocławskich. Tę galerię handlową z wielopoziomowym parkingiem i 12-piętowym biurowcem postawił 18 lat temu swego czasu jeden z najbogatszych Polaków, Leszek Czarnecki. I centrum handlowe właśnie przestaje istnieć.

- Na samym początku w Arkadach Wrocławskich znalazło się 120 sklepów, w tym pierwszy we Wrocławiu supermarket Alma. Multikino miało 10 sal projekcyjnych, w tym największą w tamtych czasach salę na 550 miejsc. Na początku istnienia centrum zapowiadano, że pracę znajdzie w nim ponad 1500 osób – przypomina teraz money.pl, a jak ktoś był w Arkadach, na pewno zwrócił uwagę na olbrzymie akwarium na trzy piętra. Pływały tam rekiny i egzotyczne ryby.

Akwarium to już przeszłość. Centrum handlowe stoi puste i zaraz zniknie. Teren zmieni właściciela, który w tym miejscu planuje przestrzeń z „nowoczesną, wielofunkcyjną zabudową”.

Czas galerii mija

Galerie handlowe powstawały w polskich miastach w latach 90. XX wieku i dekadę później. Były oznaka luksusu. Jeżeli ktoś decydował się na budowę takiego obiektu, to oznaczało że mieszkają tu zamożni ludzie. Przez lata w galeriach były obecne tylko drogie marki, a tańsze nie miały do nich wstępu. Czynsze były wysokie i często liczone nie w złotówkach, ale w euro. Ale ten czas już minął.

Wszystkie analizy wskazują, że klientów takich obiektach ubywa. Jak ostatnio wyliczała firma Proxi Cloud w 2024 r. galerie miały o 3,5 procent klientów mniej niż rok wcześniej.

Różnie to wygląda w ujęciu kwartalnym, ale generalnie Polacy z galerii już wyszli.

Teraz wybierają inne obiekty. Chyba każdy zauważył, że w miastach, nawet mniejszych, wyrastają parki handlowe. To też duże obiekty, ale parterowe, bez podziemnych parkingów, ze sklepami ze średniej albo niskiej półki.

-  Spadek aktywności w centrach handlowych to dziś globalny trend – mówi Eryk Szmyd, analityk rynków finansowych XTB. – Capital One Shopping Research szacuje, że do końca 2040 r. nawet 90 proc. centrów handlowych zamknie działalność. Widzimy kilka czynników, które napędzają ten trend. W internecie łatwiej porównać ceny i wybrać najatrakcyjniejszą opcję oraz sprzedawcę oferującego najlepszy stosunek ceny do jakości. Dodatkowo z powodu inflacji konsumenci z powodu wysokich cen „pozwalają sobie na mniej” i bardziej kontrolują budżety. Wygoda i szybkość zakupów online oferują oszczędność czasu i pieniędzy, w zamian za kilka godzin przeznaczonych na zakupy w galerii, które stają się raczej „wyjątkowym wydarzeniem”, niż „codziennością” – donosi mycompanypolska.pl.

Rodzimi handlowcy nie są jednak oficjalnie w tak fatalnych nastrojach. -  Sytuacja w polskich centrach handlowych jest stabilna. Oczywiście nieliczne galerie są zamykane, jednak tak zdarza się w każdym biznesie. Konkretna inwestycja może się nie udać z wielu indywidualnych powodów, jednak to margines rynku, gdzie działa 600 galerii handlowych – komentuje Ryszard Kamiński, dyrektor Działu Komunikacji i PR Polskiej Rady Centrów Handlowych.

Co w tym miejscu?

Jednak eksperci mówią wprost, że właściciele galerii już muszą myśleć o przyszłości. O tym, co się stanie, gdy biznes przestanie się opłacać. Można wyburzyć sklepy i postawić w ich miejsce coś innego. Można też inaczej zagospodarować budynek.

Na przestrzeni ostatnich lat sektor nieruchomości handlowych w Polsce przechodził wiele zmian. Według naszych danych od 2019 r. zamknięto 36 obiektów handlowych o łącznej powierzchni 600 tys. m kw. - mówiła niedawno money.pl Ewa Derlatka-Chilewicz z firmy Cushman & Wakefield.


20.02.2025 Niedziela.BE // źródło: News4media // fot. Canva

(sl)

Polska: Krótsze lekcje, czyli „Downsizing w oświacie”. Wiadomo o ile

Krótsze lekcje, czyli „Downsizing w oświacie”. Uczniowie będą zachwyceni

Jeśli biznes nie może podnieść ceny, to zmniejsza opakowanie. Jeśli nie można urealnić pensji nauczycieli, to należy skrócić lekcje –  proponuje NZZ Oświata Polska.

Ministerstwo Edukacji Narodowej ustaliło ze związkowcami kształt rozporządzenia płacowego. Zgodnie z nim wynagrodzenie podstawowe nauczycieli w 2025 roku wrośnie o 5 proc.

Tymczasem – jak podkreśla na Facebooku Niezależny Związek Zawodowy Oświata Polska  – od 1 marca emerytury wzrosną o 5,5 proc. Czyli nauczyciele nie nadążają nawet za emerytami.

Dwie propozycje związkowców

NZZ Oświata Polska uważa to za krzywdzące i dlatego proponuje „Downsizing w oświacie”, czyli skrócenie lekcji o 5 minut. Od 1 marca trwałyby one 40 minut.

Związek proponuje też alternatywny wariant – zaliczenie 2 godzin dyżurów „czarnkowych” do płatnego pensum.

Związkowcy podkreślają, że taki mechanizm nie jest niczym nowym, bo wszyscy znamy go choćby ze sklepów z czasów niedawnej megainflacji.

Kostka masła też przeszła odchudzanie

Wtedy biznes, skoro nie mógł podwyższyć cen, żeby nie odstraszyć klientów, zmniejszał opakowania. Czyli stosował tzw. downsizing. Przykładem kostka masła – wcześniej 250-gramowa, z dnia na dzień stawała się 200-gramowa.

Pomysł związkowców najwyraźniej spodobał się fejsbukowiczom.

„Krótsze lekcje to lepsze skupienie uwagi u dzieci. Lepsze efektywne 30-40 minut niż wymęczone 45 i czekanie na przerwę” – podsumował Radosław Radosław.

Lista płac 2025 po podwyżce wygląda tak:

Nauczycieli z tytułem zawodowym magistra z przygotowaniem pedagogicznym:

5153 zł – płaca nauczycieli początkujących,
5310 zł – mianowanych,
6211 zł – dyplomowanych.

nauczycieli z tytułem magistra bez przygotowania pedagogicznego:

5027 zł – płaca nauczycieli początkujących,
5156 zł – mianowanych,
5405 zł – dyplomowanych.

Wynagrodzenie zasadnicze wpłynie także na dodatki, m.in. stażowy, wiejski, za trudne warunki pracy, za nadgodziny i zastępstwa.

Nowe stawki będą obowiązywać od stycznia 2025 r. Za każdy miesiąc zwłoki nauczyciele otrzymają wyrównanie.


20.02.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sl)

Subscribe to this RSS feed