Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (niedziela, 24 sierpnia 2025, www.PRACA.BE)
Belgia: Drzewa przedwcześnie tracą liście. Powodem susza
Coraz więcej pielęgniarek w Belgii pracuje na własny rachunek
Belgia: Revolut wprowadza codzienne oprocentowanie oszczędności
Belgia, praca: Kobiety w IT? Wciąż mało
Belgia: Marka rowerów elektrycznych Cowboy jeszcze nie bankrutuje?
Belgia: Nowy pociąg z Louvain-la-Neuve do Dzielnicy Europejskiej w Brukseli
Belgia: Chleb droższy, ale tylko trochę
Belgia: Spada liczba firm budowlanych
Słowa dnia: Bruin stokbrood
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Belgia. Brukselscy aptekarze: Ludzie masowo kupują testy na koronawirusa.

W ten weekend o wielu więcej brukselczyków kupiło testy na koronawirusa – poinformował portal vrt.be.

Od piątku w Brukseli trzeba okazywać tzw. certyfikaty covidowe (Covid Safe Tickets), jeśli chce się wejść na przykład do kawiarni, restauracji, kina czy siłowni. Wcześniej w Brukseli posiadanie certyfikatu covidowego było konieczne jedynie w przypadku wizyty w dyskotece czy uczestnictwa w imprezach masowych, np. koncertach.

Osoby niezaszczepione przeciwko koronawirusowi i ludzie, którzy nie są ozdrowieńcami, muszą więc teraz w Brukseli o wiele częściej wykazywać się negatywnym wynikiem testu na COVID-19. A to oznacza większe zapotrezebowanie na testy.

- W ten weekend około sto osób kupiło u mnie szybkie testy na COVID-19. Wszyscy kupowali je, bo chcieli uzyskać Covid Safe Ticket – portal vrt.be cytuje aptekarza z centrum belgijskiej stolicy.

Wynik negatywny szybkiego testu na COVID-19 jest ważny przez 48 godzin, a wynik testu PCR przez 72 godziny.

18.10.2021 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

 

  • Published in Belgia
  • 0

Polska: Awantura o 300 ołtarzy polowych dla wojska. Interweniuje minister

Armia miała zamiar kupić przenośne ołtarze. Miały zostać wysłane do jednostek wojskowych w całym kraju, ale po nagłośnieniu sprawy zareagował szef MON.

Nie wiadomo, ile miały kosztować, ale pewne jest, że 2 Regionalna Baza Logistyczna z Rembertowa ogłosiła przetarg na zakup 300 ołtarzy polowych. Jednostka, podlegająca Szefowi Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych chciała, aby pierwsze 40 sztuk zostało dostarczone jeszcze w tym roku, a kolejna partia zamówienia – 260 ołtarzy – w 2022 roku. Wiadomo także, że tego rodzaju wyposażenie miało zostać wysłane do jednostek wojskowych w całym kraju. Sprawa została nagłośniona przez dziennikarza, Marka Świerczyńskiego z Polityki Insight.

Armia wskazała, że każdy taki ołtarz ma się składać się z:

kielicha mszalnego,
pateny na kielich,
krzyża ołtarzowego,
dwóch świeczników ołtarzowych,
czterech świec parafinowych,
dwóch bezbarwnych szklanych kloszy.

Kiedy kontrowersyjny zakup nabrał rozgłosu, interweniował szef MON, Mariusz Błaszczak. Jego resort, w niedzielę wieczorem na Twitterze, poinformował: „(...)postępowanie na zakup mobilnych ołtarzy polowych zostanie wstrzymane. Pieniądze, które miały być przeznaczone na ten cel, zostaną wydane na kamery nasobne dla żołnierzy pełniących służbę na granicy polsko-białoruskiej”.

Kościół w wojsku

Według stanu na listopad 2020 w Wojsku Polskim jest zatrudnionych około 130 kapelanów. Oprócz tego, kolejnych 33 duchownych jest w Wojskach Obrony Terytorialnej. Ich zarobki uzależnione są od posiadanego stopnia wojskowego. Wiadomo, że najniższe wynagrodzenie wynosi (dla podporucznika) 5790 zł brutto. Ksiądz pułkownik otrzymuje od 8320 zł do 9660, a biskup polowy ze stopniem generała brygady od 10 480 zł do 11 230 złotych.

18.10.2021 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. MON

(sp)

 

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Na co państwowe podmioty wydają pieniądze? Wkrótce sprawdzimy to w centralnej bazie

Informacje o wydatkach publicznych instytucji powinny być jawne. Do takich wniosków doszli posłowie Kukiz’15, których postulat został we wrześniu poparty i wprowadzony w życie. Jednemu z senatorów nie podobało się jednak, że dane te są zbyt trudne do odnalezienia. Postanowił więc zaproponować poprawkę do przepisów, która umożliwi zgromadzenie wszystkich oświadczeń w jednym miejscu.

Umowy muszą być upublicznione

Sprawę opisuje „Dziennik Gazeta Prawna” w poniedziałkowym wydaniu. Autor publikacji wskazuje, że w najbliższym czasie nastąpić ma przełom w dostępie do informacji o wszystkich umowach podpisanych przez podmioty publiczne. Chodzi zarówno o ministerstwa i gminy, jak również o mniejsze jednostki, takie jak biblioteki. Dotychczas uzyskanie informacji było karkołomne i czasochłonne, wymagało też złożenia wniosku. We wrześniu posłowie poprali projekt ustawy Kukiz’15, nakładający na państwowe instytucje obowiązek publikowania wszystkich umów, które opiewały na kwotę wyższą niż 500 zł.

Dziesiątki tysięcy stron internetowych


Niezrzeszony senator Krzysztof Kwiatkowski zwrócił uwagę, że choć dostęp do rzeczonych danych jest o wiele łatwiejszy, nadal zamieszczone są one na dziesiątkach tysięcy stron internetowych. Postanowił więc złożyć do ustawy poprawkę. Propozycja została poparta przez sejm, dlatego w lipcu 2022 roku powstanie jedna, centralna baza, w której zgromadzone będą wszystkie informacje z sektora wydatków publicznych. Dostęp do niej nie zostanie w żaden sposób ograniczony. Oznacza to, że nie będzie konieczności składania wniosków, aby poznać zawarte w umowach treści.

Więzienie za brak aktualizacji


Na każdą publiczną jednostkę zostanie nałożony obowiązek wprowadzenia do bazy informacji o nowych umowach, maksymalnie w ciągu 14 dni od ich zawarcia. Podmioty będą zmuszone do przedstawienia w jakim celu został sporządzony dokument, o czym mówi jego treść oraz na jaką kwotę opiewa współpraca. Za niedopełnienie tej powinności, kierownikowi urzędu lub instytucji grozić będzie kara do dwóch lat pozbawienia wolności. Planowane zmiany nie tylko pozwolą społeczeństwu na większą kontrolę nad rozporządzaniem publicznymi pieniędzmi, ale również samym podmiotom ułatwią np. porównywanie cen zleceń w różnych miastach. Centralna baza danych umieszczona zostanie na istniejącej już stronie resortu finansów.

18.10.2021 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Gov.pl

(sp)

 

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Akcja jak z filmu gangsterskiego. Pseudokibice wzięli na cel towar za 25 mln zł

Policja zatrzymała kilku mężczyzn, członków pseudokibicowskiej bojówki, którzy wcielili w życie plan rodem z filmu. Podczas akcji mundurowi musieli użyć broni.

Swój plan przestępcy wdrożyli w gminie Krośniewice w województwie łódzkim. Podając się za funkcjonariuszy Służby Celnej, zatrzymali do kontroli opla astrę. Kierował nim 27-latek, a „celnicy” niespodziewanie założyli mu na ręce plastikowe opaski imitujące kajdanki. Oświadczyli, że kierowca jest zatrzymany.

„Następnie, razem z nim podjechali na teren jego posesji pod pretekstem konieczności wykonania przeszukania. Na miejscu w kominiarkach i opaskach z napisem służba celna pozorowali czynności procesowe. Po ujawnieniu w jednej z hal paczek z nielegalnym tytoniem rozpoczęli ich załadunek na wcześniej przygotowany samochód ciężarowy.” - opisuję akcję policja.

W tym jednak momencie na miejsce przyjechali prawdziwi policjanci z Wydziału do Zwalczania Przestępczości Pseudokibiców z Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi. Od dawna pracowali nad podobnymi sprawami. Kiedy przestępcy ujrzeli kryminalnych, rzucili się do ucieczki. Służby informują, że funkcjonariusze musieli użyć broni, oddając strzały ostrzegawcze.

Zatrzymani to członkowie pseudokibicowskiej bojówki w wieku od 26 do 36 lat. Wszyscy są dobrze znani policjantom. Prawdziwi mundurowi zabezpieczyli podczas akcji ponad 33 tony nielegalnego tytoniu służącego do palenia w fajkach wodnych. Służby szacują, że gdyby towar trafił na rynek, Skarb Państwa straciłby na tym ponad 25 mln złotych.

Podczas przeszukania mundurowi odnaleźli także, należące do pseudokibiców, fałszywe legitymacje policyjne, emblematy z napisem służba celna, fałszywe tablice rejestracyjne, kij bejsbolowy czy też gaz łzawiący. Okazało się także, że ofiara przestępców, 27-latek, na swojej posesji posiadał plantację konopi indyjskich.

Wszyscy już zostali doprowadzeni do prokuratury, gdzie postawiono im zarzuty. Sąd zdecydował o aresztowaniu pseudokibiców na trzy miesiące. „Członkom bojówki, która często finansuje swoją działalność z handlu kontrabandą , grozi kara do 12 lat pozbawienia wolności. 27-letni mieszkaniec powiatu kutnowskiego usłyszał natomiast zarzut uprawy konopi indyjskiej za co grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności. Został on oddany pod dozór policyjny.” - dodaje policja i zaznacza, że nie wyklucza dalszych zatrzymań.

18.10.2021 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. policja

(sp)

 

  • Published in Polska
  • 0
Subscribe to this RSS feed