Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: Coraz więcej osób dobrowolnie rezygnuje z hazardu
Polska: „Czyste Powietrze” z zanieczyszczoną procedurą? Samorządy mówią: dość biurokracji
Belgia: Pod koniec sierpnia korki na granicy z Luksemburgiem
Polska: Ministerstwo chce wyłączyć boiska spod przepisów o hałasie. RPO: to zagrożenie dla zdrowia
Flandria: W 2024 roku wycięto 209 hektarów lasów!
Belgia: Region Brukseli zaoszczędził 250 mln euro w 2025 roku!
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (sobota, 9 sierpnia 2025, www.PRACA.BE)
Noc Muzeów przyciągnęła 10 tys. zwiedzających do Antwerpii
Polska: Bociany szykują się do odlotu, czyli jesień jest coraz bliżej
Belgia: Coraz więcej osób z problemami psychicznymi szuka pomocy
Redakcja

Redakcja

Co-Gdzie-Kiedy: Spotkanie z cyklu "Zawód przyszłości" - online - poniedziałek 2 listopada 2020 godz. 19:00

W poniedziałek 2 listopada br. o godz. 19.00 na Facebook'u będę gościć Małgosię Misztal w nowym cyklu 'ZAWÓD^PRZYSZŁOŚCI"

* Dlaczego akurat Coach? A może jednak psycholog lub mentor, czyli najważniejsze różnice.
* Czy Coach musi mieć specjalizację? Czyli czy Coach jest ekspertem w danej branży?
* Jakich kompetencji szukać w sobie?
* Uprawnienia? Tak czy nie?
* I czy Coachem może być każdy?
 

<<tutaj link do transmisji>>



To akredytowany Coach MCC ICF.

MCC to najwyższa akredytacja. Małgosia była jedną z pierwszych Coachów MCC w Polsce. Pierwszą osobą była Ula Sadomska.

Małgosia, Ula i Łukasz stworzyli Szkołę Coachów Meritum, którą miałam przyjemność kończyć.

Jest wiele różnych opinii na temat zawodu Coacha.

Jest wiele różnych kołczów, niemających nic wspólnego z prawdziwą akredytacją ICF.

Nie chcę nikogo do niczego namawiać, wiem jednak jedno (po ponad 25 latach doświadczenia w biznesie), zanim ocenisz, sprawdź rzetelność informacji.

Meritum jest szkołą, która nigdzie się nie reklamuje. Owszem ma stronę www i facebooka, ale działają w ciszy, bez rozgłosu, bez spiny na biznes i z ogromną skromnością.

Tworzą niesamowitą atmosferę zrozumienia dla drugiego człowieka.

A Małgorzata, no cóż - musisz poznać jej charyzmę. Jest niesamowita! Ja zawdzięczam jej wiele, ale co najważniejsze po skończeniu Meritum, przestało mi się "wydawać" ? . Wiem, że nam często coś się "wydaje" i to "wydawanie" wstrzymuje nasze działania, a potem żałujemy, że czegoś nie zrobiliśmy, w odpowiednim czasie.

Na stronie Akademii, jest również wywiad z Tomkiem Sapalskim - ekspertem IT.

A my widzimy się już w ten czwartek o 19.00. na pierwszym webinarze z cyklu "Strategia Pozyskania Klienta". Link do webinaru wyślę w czwartek rano.

Dobrego tygodnia

Mila


02.11.2020 Niedziela.BE // źródło: Mila Dubiela www.mdexpert.pl

(kmb)



Mimo trudnych warunków pogodowych światowe zbiory kukurydzy mają szansę na rekord. Rynkowi szkodzą susze i niskie ceny

Obecny rok jest trudny dla rynku wielu upraw, w tym kukurydzy. Susze i chłodna wiosna spowodowały opóźnienia w zbiorach, nie tylko na polskim rynku. Mimo to globalnie jest szansa na rekordowe plony, a także na dobry wynik polskich eksporterów. Zdaniem prezesa Polskiego Związku Producentów Kukurydzy ocieplenie klimatu działa na korzyść upraw w naszym klimacie, problemem jest jednak niedobór wody.

– Rok jest dosyć nietypowy, trudny, ponieważ wiosenne chłody spowodowały około dwutygodniowe opóźnienie całego rozwoju kukurydzy, w efekcie również zbiorów – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes prof. dr hab. Tadeusz Michalski, prezes Polskiego Związku Producentów Kukurydzy. – Opóźnienie wynika stąd, że kukurydza nieco przedłużyła wegetację, a poza tym ziarno ma dużą wilgotność, co oznacza, że trzeba czekać na wysuszenie.

Ceny skupu w tym roku podlegają wyjątkowym wahaniom. Jeszcze przed sezonem ceny za kukurydzę z ubiegłorocznych zbiorów były dość wysokie, nawet do 900 zł za tonę, ale potem zaczęły szybko spadać, osiągając poziom 600 zł za tonę. W tej chwili średnio w Polsce to jest 650–700 zł za tonę suszonego ziarna oraz 420–450 zł za tonę ziarna mokrego, prosto z pola przy wymaganej wilgotności 30 proc.

Niedobór opadów w sierpniu zaszkodził zbiorom kukurydzy w Polsce. Unijna Jednostka Monitorująca Zasoby Rolne (MARS) w swojej sierpniowej prognozie dla Polski obniżyła oczekiwany plon z 6,80 do 6,68 t/ha (średnia dla UE to 7,42 t/ha). To jednak nadal jest o prawie 10 proc. więcej niż średnia przeciętna z lat 2015–2019.

– Kukurydza jest ciepłolubną rośliną pochodzącą z Meksyku, czyli ocieplenie klimatu pracuje na jej rzecz. Jednak jest jedno ale: jeśli jest ciepło, to potrzeba dużo wody – mówi prof. Tadeusz Michalski. – Kukurydza jest jedną z najoszczędniejszych roślin uprawnych, ale też najbardziej wydajną z jednostki powierzchni, czyli wiadomo, że tej wody będzie potrzeba dużo. Braki wody są u nas głównym problemem agrotechnicznym i w tym roku obserwowaliśmy w wielu rejonach kraju mniejsze lub większe zagrożenia rozwoju z tytułu suszy.

Kukurydza jest jednak rośliną bardzo odporną i zdolną do przystosowania nawet w przypadku uprawy na bardzo nieurodzajnych glebach. Dlatego też rolnicy są skłonni ją uprawiać, nawet zbierając plon raz na dwa lata.

Satysfakcjonujący plon to jest w tej chwili około 8 ton surowego ziarna z hektara, a cena około 650 zł za tonę. Ten poziom właściwie zapewnia zwrot nakładów, natomiast o zyskach trudno mówić – wyjaśnia prezes Polskiego Związku Producentów Kukurydzy.

 IGC szacuje, że w tym roku światowa produkcja kukurydzy sięgnie 1156 mln ton, co jest lepszym wynikiem niż w poprzednich sezonach. Będzie to ilość, która prawie dorówna rosnącej konsumpcji (1173 mln ton).

Europa niestety, poprzez różnego rodzaju, niezbyt chyba przemyślane działania polityków, rokrocznie importuje około 20 mln ton ziarna kukurydzy. Dla porównania produkcja w Polsce to 4 mln ton ziarna. Współpracując z licznymi organizacjami europejskimi, wiemy, że spokojnie moglibyśmy jako Unia Europejska tę ilość kukurydzy wyprodukować  mówi prezes PZPK.

Plony w Polsce nie należą do najwyższych. Z krajów naszego regionu są nieco wyższe niż w Bułgarii czy Rumunii, podobne jak w Czechach i na Słowacji czy na Węgrzech. Nasz kraj ma generalnie słabe warunki glebowe, natomiast kukurydza dzięki swoim możliwościom przystosowawczym opanowała nawet gleby lekkie. W sierpniu bieżącego roku jednak nie tylko w Polsce susza zaszkodziła uprawom, bo również we Francji, Rumunii, Bułgarii i na Węgrzech.

– Polska jest w stanie wyeksportować około miliona ton kukurydzy, w bieżącym roku nawet 1,5 mln ton. Naszymi konkurentami są unijne kraje południowo-wschodniej Europy i Ukraina – mówi prof. Tadeusz Michalski. – W całym basenie Morza Czarnego panowała susza i Ukraińcy też mają pewne ubytki, więc być może presja ze strony kukurydzy ukraińskiej będzie trochę mniejsza. Nawet Stany Zjednoczone narzekają, że w tym ich słynnym pasie kukurydzianym też było nie najlepiej, ale i tak te plony są w miarę przyzwoite. Generalnie tutaj zbiór kukurydzy znowu będzie rekordowy, ale to wynika ze stałego, rokrocznego postępu. 

 


31.10.2020 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc. // tagi: Polski Związek Producentów Kukurydzy, kukurydza, gospodarka, rolnictwo, branża spożywcza, klimat, koronawirus, niedziela.be

(newseria/kmb)

 

 

 

  • Published in Świat
  • 0

Polska: Można oddawać do sklepów stare biustonosze. Dotychczas w ramach akcji walki z rakiem piersi udało się zebrać prawie 6 ton biustonoszy

To już dziewiąta edycja kampanii Dotykam=Wygrywam, której celem jest promocja zdrowia piersi poprzez regularne ich samobadanie i noszenie dobrze dobranego biustonosza. ​Jednym z jej żelaznych punktów jest przekazywanie niepasujących biustonoszy do reCYClingu. W ubiegłym roku udało się zebrać blisko 30 tys. sztuk. Teraz z powodu pandemii nie tylko zbiórka, ale również wszelkie działania edukacyjne w tym zakresie są utrudnione. Dlatego też pomysłodawczyni kampanii Izabela Sakutova apeluje do Polek, by wykorzystały jeszcze ostatnie dni miesiąca i włączyły się w tę biustopozytywną akcję.

W sumie w trakcie ośmiu edycji kampanii Dotykam=Wygrywam zebrano 96 699 staników, czyli prawie 6 ton. W ramach nurtu eco zero waste nadano im drugie życie i przekazano firmie recyklingowej.

– Namawiamy Polki do przyniesienia swoich starych, źle dopasowanych, czy to za dużych, czy to za małych biustonoszy, których po prostu nie używają, i oddania ich właśnie do reCYClingu. Robimy kilka fajnych rzeczy, po pierwsze, coś charytatywnego, bo te biustonosze przez partnera kampanii zostają dalej przeznaczone właśnie do pierwotnego recyklingu. Zostają przekazane do biedniejszych krajów afrykańskich dla kobiet, które nie mają możliwości finansowej, żeby kupić sobie nowy biustonosz. A pieniądze, które uzyskujemy od partnera, bo on za każdy taki dobry, fajny oddany biustonosz płaci nam 1,22 zł, zostają przeznaczone na wsparcie dwóch organizacji – mówi agencji Newseria Izabela Sakutova, ekspertka brafittingu.

Jedną z nich jest Fundacja Wsparcie na Starcie, która działa wśród nastolatek i ma za zadanie budowanie u nich zdrowych nawyków dbania o piersi poprzez regularne samobadanie i noszenie dobrze dopasowanego biustonosza, a drugą – Stowarzyszenie Polskie Amazonki Ruch Społeczny, które przeznacza te środki na badania dla podopiecznych.

– Robimy coś charytatywnego, wspieramy walkę z rakiem piersi, wspieramy również działania ekologiczne, bo ograniczamy produkcję biustonoszy, nadajemy im drugie życie, a dodatkowo jeszcze dostajemy prezent od sklepów, bo za każdy taki oddany biustonosz sklepy biorące udział w akcji dają 20 zł rabatu na dobrze dopasowany biustonosz marki Panache – mówi Izabela Sakutova.

W ubiegłym roku akcja zbierania biustonoszy przerosła najśmielsze oczekiwania organizatorów. Pomysłodawczyni kampanii wierzy, że przy odpowiednim zaangażowaniu jest jeszcze szansa, by powtórzyć ten rekord.

– Udało nam się zebrać blisko 30 tys. sztuk biustonoszy z reCYClingu, więc to był najwyższy dotychczasowy poziom. Mam nadzieję, że w tym roku uda nam się pobić ten wynik, pomimo niestety niesprzyjających warunków związanych z pandemią. Ale jesteśmy dobrej myśli, sklepy brafittingowe, których listę można znaleźć na stronie DotykamWygrywam.pl, też działają i namawiają do udziału w kampanii. Blisko 170 punktów zaangażowało się w zbiórkę tych biustonoszy. Jeszcze do końca października można tam przynieść, skorzystać z rabatu i zrobić coś fajnego – mówi brafitterka.

Izabela Sakutova ubolewa jednak nad tym, że teraz prowadzenie kampanii w znacznym stopniu utrudnia sytuacja epidemiologiczna. Salony brafittingowe odwiedza zdecydowanie mniej klientek niż w analogicznym okresie rok temu.

– Normalnie w październiku to u nas wrzało i było gwarno, kobiety przychodziły z naręczami tych biustonoszy. Nadal przychodzą, ale niestety jest ich mniej. Dlatego apel, abyśmy w tych ostatnich dniach jeszcze się zmobilizowały i przyszły.  Pandemia nie pozwala nam przeprowadzić również biustopozytywnych spotkań związanych z kampanią Dotykam=Wygrywam, które też miały miejsce w salonach brafittingowych w październiku. Fundacja Wsparcie na Starcie też musiała ograniczyć organizowanie pogadanek w szkołach. Ale mamy na to sposób, właśnie tworzymy nagranie wideo, które będzie dostępne całkowicie bezpłatnie dla szkół wraz z pakietem materiałów edukacyjnych – mówi.

Pomysłodawczyni akcji podkreśla, że jednym z elementów tegorocznej kampanii Dotykam=Wygrywam jest również książka-cegiełka „Pokochaj swoje piersi. Biustopozytywny poradnik dla dziewcząt i ich mam”.

– Tę książkę napisałam charytatywnie, nie zarabiam na niej ani grosza, jej celem było dotarcie do nastolatek, danie im wiedzy, dzięki której będą mogły poczuć się pewniej ze zmianami, które zachodzą w ich ciele, zmianami dotyczącymi piersi. W okresie wzrostu bowiem ciało dziewczynek się zmienia, piersi mogą rosnąć szybciej bądź wolniej, hormony buzują i te wszystkie symptomy mogą powodować w nich dezorientację i budzić zaniepokojenie. I dlatego w książce poruszam wszelkie tematy związane ze wzrostem, rozwojem piersi, czyli to, kiedy mój biust zacznie bądź przestanie rosnąć, czy rozmiar mojego biustu i jego kształt jest właściwy, czy to normalne, że jedna pierś jest większa od drugiej – mówi Izabela Sakutova.

Całkowity dochód ze sprzedaży tej książki również zostanie przeznaczony na Fundację Wsparcie na Starcie, która za te pieniądze zbuduje bezpłatną biustopozytywną aplikację.

I choć świadomość Polek w kwestii samobadania piersi i noszenia dobrze dopasowanego biustonosza z roku na rok jest coraz większa, to jednak statystyki nie napawają optymizmem. Wiele kobiet wciąż nie ma odwagi, by odpowiednio wcześnie zgłosić się na mammografię.

– Celem samobadania jest wczesne wykrycie ewentualnych zmian, które mogą mieć miejsce w naszych piersiach, i szybka reakcja na nie. Wtedy nasze zdrowie może być w stu procentach uratowane, bo zabiegi będą skuteczniejsze. Ale niestety według zeszłorocznych statystyk ponad 18 tys. kobiet było zdiagnozowanych z rakiem piersi, a blisko 5 tys. z nich niestety zmarło właśnie z tego powodu, że zbyt późno zgłosiły się do lekarza. One, nawet jeżeli coś czuły, to bały się pójść i skonfrontować to z lekarzem. A tymczasem im dłużej zwlekamy, tym zmniejszają się nasze szanse na wyleczenie. Dlatego już młode dziewczyny powinny wiedzieć, że nie ma nic złego w tym, że dotykamy własnych piersi, że ten dotyk może uratować nam życie – mówi pomysłodawczyni akcji.

Akcję Dotykam=Wygrywam wspierają ambasadorzy nawołujący do wypracowania w sobie nawyku dbania o zdrowie piersi. Są wśród nich m.in. Beata Sadowska, Daria Widawska, Elżbieta Romanowska, Aleksandra Kisio, Karolina Szostak, Lidia Kalita, Anna Iberszer i Anna Męczyńska, oraz dwóch panów: Qczaj i Michał Piróg.

– Coraz więcej mamy też kontaktu z różnymi firmami, które chcą wspierać działania kampanii Dotykam=Wygrywam, angażują się i organizują też u siebie zbiórki reCYClingowe, by wesprzeć działania kampanii i walkę z rakiem piersi. Widzimy też wzrost zaangażowania zwyczajnych ludzi, i mężczyzn, i kobiet, którzy na naszych kanałach w mediach społecznościowych piszą, że też chcą się zaangażować i lokalnie u siebie zbierać. Pod względem działań Dotykam=Wygrywam ewidentnie widzimy więc wzrost zainteresowania – mówi Izabela Sakutova.



31.10.2020 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc. // tagi: Dotykam=Wygrywam, kampania, samobadanie piersi, zbiórka biustonoszy, biustonosze do reCYClingu, niedziela.be

(newseria/kmb)

Alicja Węgorzewska: Zmierzyłam się z rolą Janiny Węgorzewskiej, tytułowej „Matki” Witkacego. Wcześniej grały ją same wielkie aktorki

Premierowe inscenizowane czytanie „Matki” Stanisława Ignacego Witkiewicza w reżyserii i adaptacji Jakuba Przebindowskiego było wydarzeniem wpisującym się w obchody 135. rocznicy urodzin Witkacego. Alicja Węgorzewska, która miała przyjemność wcielić się w tytułową rolę, przyznaje, że projekt jest niezwykle intrygujący. Nie dość, że na twórczość tego pisarza nikt nie pozostaje obojętny, bo zmusza ona do głębokiej analizy swojej psychiki, to dodatkowo poruszana w niej tematyka od lat nie traci na aktualności.

Inicjatorem tego przedsięwzięcia, wspartego m.in. przez ZAiKS, a realizowanego przez Warszawską Operę Kameralną, jest Fundacja Republika Marzeń, która od początku swego działania postanowiła w niekonwencjonalny sposób prezentować dzieła wybitnych polskich artystów. Czytanie „Matki” wyreżyserowane przez Jakuba Przebindowskiego to nie jest typowy spektakl teatralny. To rodzaj performansu, w którym żywy plan przenika się ze scenami filmowymi.

– Decyzja o wystawieniu „Matki” Witkacego to pomysł Jana Bończy-Szabłowskiego. Mieliśmy zaledwie dwie próby, zrealizowaliśmy też kilka filmów multimedialnych. To jest bardzo, bardzo odważny projekt, wymagający niezwykłego skupienia aktorów, gdyż „Matka” w reżyserii Jakuba Przebindowskiego zgromadziła wielkie grono znakomitych nazwisk. I czuję się bardzo nieśmiało w tym gronie, gdyż właściwie jako jedyna osoba nie jestem zawodową aktorką – mówi agencji Newseria Lifestyle Alicja Węgorzewska.

Zdaniem artystki, choć od napisania sztuki przez Witkacego minęło niemal 100 lat, to temat jest nadal bardzo aktualny. Twórcom chodziło bowiem o ukazanie skomplikowanych relacji dzieci i rodziców, w tym przypadku matki i syna, ich wzajemnym wampiryzmie, uzależnieniu, niespełnionych ambicjach, często nadmiernych oczekiwaniach i zawiedzionych nadziejach, o opacznie pojętym poświęceniu, które nie zawsze przynosi oczekiwany skutek.

– O dziwo 100 lat prawie minęło, a problemy mamy bardzo podobne. Problem starszej matki, która z jednej strony chciałaby, żeby syn wyrósł na wielkiego człowieka, a z drugiej strony prawie go ubezwłasnowolnia, utrzymuje i 27 lat próbuje narzucić mu swój punkt widzenia. Witkacy daleko sięgał ponad swoją epokę, ponad jej myśli i dzisiaj te wszystkie tematy i tezy, które pojawiają się w „Matce”, są jak najbardziej aktualne. Myślę, że każda matka boryka się z nadopiekuńczością, z chęcią kierowania życiem dziecka, ale jest pokazane właśnie u Witkacego, że każdy musi pójść swoją drogą – mówi Alicja Węgorzewska.

Tytułową bohaterkę dramatu Witkacego – Janinę Węgorzewską – dotąd grały uznane aktorki: Ewa Lassek w spektaklu Jerzego Jarockiego czy Halina Mikołajska w przedstawieniu Erwina Axera. Tym razem główną rolę powierzono Alicji Węgorzewskiej.

– Właśnie stąd był pomysł zaproszenia mnie do projektu, że Węgorzewska gra Węgorzewską. Na pewno jest zbieżność wieku i to jest zaskakujące, że Janina Węgorzewska ma tyle lat, co ja dzisiaj. I cóż, wcześniej grały ją wielkie aktorki, więc dla mnie jest to tym bardziej ogromne wyzwanie – mówi.

Śpiewaczka nie ukrywa, że zmierzenie się z tekstem Witkacego jest ogromnym wyzwaniem.

– To nie jest granie nadekspresywne, to tekst, który zmusza do bardzo głębokiej, idącej w człowieka psychologicznej analizy siebie samego. Pamiętajmy, jest to czytanie tekstu, bo po dwóch próbach, to nie są tygodnie kreowania tekstu, to jest bardziej jego przeczytanie, aczkolwiek w warunkach inscenizacyjnych. Mam nadzieję, że za kilka miesięcy może uda się wrócić do tego spektaklu, on trochę okrzepnie i spróbujemy jeszcze raz pokazać go warszawskiej publiczności, tu w Basenie Artystycznym – mówi Alicja Węgorzewska.

W postać syna Janiny Węgorzewskiej wcielił się Rafał Zawierucha. Artystka bardzo chwali sobie współpracę z aktorem docenionym przez Quentina Tarantino.

– Rafał grający Leona Węgorzewskiego, mojego syna, to wspaniały partner na scenie. To wielobarwna postać, zarówno w sztuce, jak i prywatnie. Jest bardzo ciepły, bardzo otwarty, bardzo przyjacielski, niebudujący żadnych barier, więc to ogromna przyjemność stać z nim na scenie – dodaje.

Na scenie i w projekcjach wideo wystąpili również: Natalia Sikora, Krystyna Tkacz, Bogdan Kalus, Martyna Kliszewska, Marek Siudym, Rafał Maserak i Jakub Przebindowski, a także zadebiutowała Kayah – w roli Józefiny von Obrock, siostry Janiny Węgorzewskiej. Autorem scenografii do spektaklu jest Witold Stefaniak, absolwent École Nationale Supérieure d'Art we Francji. Natomiast projekcje wideo, nawiązujące do słynnych zdjęć, obrazów i portretów Witkacego, zrealizował Hektor Werios.

 


30.10.2020 Niedziela.BE // tagi: Alicja Węgorzewska, spektakl, „Matka”, Witkacy, inscenizowane czytanie, rola, rocznica urodzin, niedziela.be

(newseria/kmb)

Subscribe to this RSS feed