Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: „Brukselczycy nie oszczędzają”
Flandria: Okres spłaty kredytu na kaucję wydłużony do 3 lat
Flamandzki rząd przekaże 70 mln euro na zdrową żywność w szkole
„Stres w pracy zabija rocznie 10 tys. Europejczyków"
Belgia: Co w ciągu roku podrożało najbardziej, a co potaniało?
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (poniedziałek 5 maja 2025, www.PRACA.BE)
Belgia: Coraz częściej ubezpieczamy swoje rowery!
Polska: Kleszczowe zapalenie mózgu nie odpuszcza. Trzeba się szczepić
Mieszkańcy Belgii zaoszczędzili w 2024 roku mniej niż inni Europejczycy!
Belgia: Niezapowiedziane kontrole w niderlandzkich szkołach
Redakcja

Redakcja

Holandia: „Polskie sądy nie są już niezależne”. Wstrzymano ekstradycję podejrzanego Polaka.

- Polskie sądy nie są już dłużej niezależne od polskiego rządu i parlamentu – do takiego wniosku doszła Międzynarodowa Izba Pomocy Prawnej (IRK) Sądu Okręgowego w Amsterdamie, rozpatrująca wniosek o ekstradycję podejrzanego Polaka.

„Od 2017 r. niezależność polskich sądów, a co za tym idzie prawo do uczciwego procesu, są coraz bardziej zagrożone. Dochodzi m.in. do politycznych nominacji oraz przeniesień prezesów i wiceprezesów sądów i sędziów” – czytamy w komunikacie opublikowanym na oficjalnej stronie internetowej amsterdamskiego sądu (całość w języku niderlandzkim TUTAJ).

„Od 2019 r. doszło do tego nowe prawo dotyczące odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów”, przypominają amsterdamscy sędziowie. Chodzi tutaj o tzw. ustawę kagańcową, dającą nominatom PiS możliwość ostrego karania sędziów. To bat na niezależnych sędziów, którzy odważą się orzekać nie po myśli rządzących – uważa duża część polskiego środowiska prawniczego, opozycji i niezależnych od rządu mediów.

„Wszystkie te zmiany naruszają niezależność polskiego sądownictwa na tyle poważnie, że według IRK nie mogą one już być niezależne od polskiego rządu i parlamentu”, podsumowali zmiany w polskim sądownictwie amsterdamscy sędziowie.

Brak niezależnych sądów, brak ekstradycji

W związku z sytuacją w polskich sądach Izba IRK skierowała do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) pytania prejudycjalne. IRK chce się dowiedzieć, czy amsterdamski sąd może odmówić wydania podejrzanego do innego państwa UE (w tym przypadku Polski) w ramach europejskiego nakazu aresztowania (ENA), jeśli sądy w tym państwie nie są już niezależne.

W tej konkretnej sprawie chodzi o obywatela Polski podejrzanego o zakup w Holandii 200 kg narkotyków, które następnie miały być przewiezione do Polski.
Amsterdamski sąd zaapelował do TSUE, by odpowiedział na te pytania tak szybko, jak to możliwe. Do czasu uzyskania odpowiedzi sąd nie wyda Polsce podejrzanego i nie będzie w stanie podjąć decyzji co do ekstradycji. Z doniesień polskich mediów wynika, że TSUE wypowie się na ten temat najprawdopodobniej w październiku.

Już od kilku lat sądy w niektórych państwach UE (np. w Niemczech, Hiszpanii i Irlandii) wyrażają wątpliwości co do niezależności polskich sądów po wprowadzeniu zmian, przygotowanych przez resort ministra Zbigniewa Ziobry. Wątpliwości te są często wyrażane przy okazji wniosków o przekazywanie do Polski podejrzanych w ramach europejskiego nakazu aresztowania ENA.

Komisja Europejska objęła tzw. ustawę kagańcową procedurą z art. 258 Traktatu o Unii Europejskiej, co może zakończyć się tym, że do TSUE trafi kolejna skarga na polski rząd, dotycząca naruszania prawa UE – przypomina portal oko.press. Jeśli tak się stanie, to europejskie sądy zyskają kolejny argument za tym, by nie przekazywać podejrzanych polskiemu wymiarowi sprawiedliwości – czytamy w oko.press.

Problem nie jest nowy

Do wstrzymywania ekstradycji do Polski przez holenderskie sądy dochodziło także w ubiegłych latach. Na początku stycznia 2019 r. amsterdamska Międzynarodowa Izba Pomocy Prawnej (IRK) zdecydowała o tymczasowym wstrzymaniu ekstradycji 11 podejrzanych, którzy mieli trafić z Holandii do Polski. IRK skierował do strony polskiej szereg pytań.

W kwietniu 2019 r. po zapoznaniu się z kolejną odpowiedzią polskiej strony amsterdamscy sędziowie stwierdzili, że nie istnieje realne zagrożenie tym, by ci konkretni podejrzani nie mieliby w Polsce uczciwego procesu i (częściowo) wznowili ekstradycje do Polski.

Więcej na ten temat:

Holenderski sąd zgodził się na ekstradycje do Polski

Jednocześnie Izba IRK podkreśliła, że nadal stoi na stanowisku, iż „władza sądownicza w Polsce wykazuje fundamentalne i strukturalne braki” i mogą one „wpływać na niezależność poszczególnych sądów”. Nie stwierdzono jednak, by zagrożenia wynikające z tego stanu dotyczyły tych konkretnych podejrzanych i ich prawa do uczciwego procesu.

Do podobnej sytuacji doszło też w październiku 2018 r. Również wtedy holenderski sąd skierował szereg pytań do polskiej strony i także wtedy, choć z opóźnieniem, do ekstradycji doszło, opisywał dziennik „NRC”.

Holandia od dawna zaniepokojona stanem praworządności w Polsce

Zmiany przeprowadzone w wymiarze sprawiedliwości przez rząd Prawa i Sprawiedliwości już od lat spotykają się w Holandii z krytyką, m.in. tutejszej Rady Sądownictwa (Raad voor de Rechtspraak), ekspertów, polityków i opiniotwórczych mediów.

- Polska prowadzi ideologiczną walkę z niezależnym sądownictwem. To w Europie coś niespotykanego – mówił w połowie 2017 roku wiceprzewodniczący holenderskiej Rady Sądownictwa Kees Sterk, cytowany przez portal nos.nl.

- W Holandii nie ma politycznych nominacji. Holenderscy sędziowie są niezależni i bezstronni. Król lub minister podpisują nominację, ponieważ jest to administracyjną formalnością, ale selekcji sędziów dokonują sami sędziowie, w sądach drugiej instancji i w Sądzie Najwyższym. Sędziowie kierują się przy tym kryterium fachowości – dodał Sterk

Więcej na ten temat w tekście „Nie, w Holandii to nie politycy mianują sędziów”

- Polskie próby ograniczenia rządów prawa są całkowicie nielegalne: są sprzeczne z ich własną konstytucją, z międzynarodowymi normami prawnymi i z wolnością mediów – mówił wówczas profesor Jan Oster, zajmujący się prawem europejskim na Uniwersytecie w Lejdzie.

– W Polsce wkrótce to jedna partia będzie decydować o tym, kto i jak będzie sądzić. Taka forma politycznego nacisku jest niespotykana w innych krajach Unii Europejskiej – dodał wtedy Oster.

- Zmiany w systemie sprawiedliwości znoszą niezależność sądów w Polsce i pogłębiają zagrożenie dla rządów prawa – mówił w połowie 2017 r. wiceszef Komisji Europejskiej (KE) Frans Timmermans.

Holenderski polityk, odpowiedzialny wówczas w KE m.in. za kwestię praworządności, krytykował przyjmowane przez polski parlament ustawy sądowe rządu PiS. - Komisja już w 2016 roku stwierdziła w swoich rekomendacjach, że istnieje systematyczne zagrożenie dla rządów prawa w Polsce - przypominał pochodzący z Maastricht polityk.

„To naruszenie zasad demokratycznego państwa prawa”

Także przedstawiciele holenderskiego rządu wyrażali zaniepokojenie zmianami w sądownictwie wprowadzanymi przez PiS.

- Byłoby dobrze, gdybyśmy w Europie umieli się porozumieć co do tego, że kraje takie jak Polska dostaną finansowe wsparcie tylko wtedy, gdy będą przestrzegać podstawowych zasad państwa prawa – mówił we wrześniu ubiegłego roku po wizycie w Warszawie holenderski minister opieki prawnej Sander Dekker.

„Polski rząd wprowadził pakiet zmian, dzięki którym zwiększył wpływ na władzę sądowniczą. To naruszenie zasad demokratycznego państwa prawa”, stwierdził Dekker. Holandia będzie „podejmować działania (na poziomie europejskim)” w związku z tą sytuacją, zapewniał minister.

To groźby i polityczny manifest, odpowiedziało wówczas polskie ministerstwo sprawiedliwości. Więcej na ten temat:

Holenderski rząd „zaniepokojony stanem praworządności w Polsce”. „To groźby”, odpowiada strona polska

Pod koniec sierpnia 2019 r. holenderskie media informowały z kolei o „aferze Piebiaka” w polskim ministerstwie sprawiedliwości. Jak wynikało z dziennikarskiego śledztwa portalu onet.pl, wiceminister Łukasz Piebiak (później zdymisjonowany) miał współpracować z „internetową hejterką”, która oczerniała sędziów krytycznych wobec zmian wprowadzanych przez ekipę ministra Zbigniewa Ziobry.

„Okazało się, że w ramach akcji przeprowadzania czystek w wymiarze sprawiedliwości wiceminister osobiście rozpowszechniał oszczerstwa wobec sędziów, którzy się temu sprzeciwiali”, pisała w opiniotwórczym holenderskim dzienniku „NRC Handelsblad” Emilie van Outeren. Także inne niderlandzkie media opisywały tę sprawę. Więcej na ten temat:

Holenderskie media o akcji oczerniania sędziów w Polsce. „Czy Polacy chcą być w Europie?”

 

29.08.2020 Niedziela.BE
(łk)

  • Published in Świat
  • 0

Coraz więcej ludzi ma problemy ze snem. To niepokojące, zwłaszcza w dobie pandemii

Tylko 49 proc. ludzi jest zadowolonych z jakości swojego snu. Większość z nas przesypia mniej niż zalecane minimum siedem godzin, a w ciągu nocy budzimy się przeciętnie dwa razy – wynika z globalnego badania przeprowadzonego przez firmę Philips. Czynników zaburzających jakość snu jest wiele, ale najczęściej wymienianym z nich jest stres – co trzecia osoba deklaruje, że to właśnie stresujący tryb życia jest główną przyczyną ich problemów z wysypianiem się. Coraz częstsze nadużywanie telefonów komórkowych w sypialni także nie pozostaje bez znaczenia dla jakości naszego odpoczynku w nocy. W walce z zaburzeniami snu niezwykle użyteczne okazują się być nowe technologie – urządzenia do diagnostyki oraz leczenia oparte na zaawansowanych algorytmach.  

Jak wynika z ogólnoświatowego badania „Wake Up Call: Global Sleep Satisfaction Trends” przeprowadzonego przez firmę Philips, jedynie 49 proc. badanych jest zadowolonych z jakości swojego snu. Aż 3/4 przyznaje, że są mniej produktywni, a 61 proc. – że ich pamięć pogarsza się, jeżeli nie są wyspani. Z drugiej strony 84 proc. deklaruje, że ich nastrój w ciągu dnia jest znacznie lepszy, jeżeli dobrze przespali noc, a aż  90 proc. uważa, że sen jest jednym z kluczowych czynników wpływających zarówno na kondycję fizyczną, psychiczną, jak i na regenerację organizmu.

– Szacuje się, że w sumie ok. 50–60 proc. populacji ma kłopoty związane ze snem. To mogą być problemy złożone, takie jak insomnia, parasomnia czy bezdech senny, a także nieco bardziej powszechne, związane z odczuwanym przez nas stresem czy korzystaniem z telefonu komórkowego tuż przed zaśnięciem – mówi agencji Newseria Biznes Michał Grzybowski, dyrektor dywizji Connected Care w krajach Europy Środkowo-Wschodniej w firmie Philips. – Optymizmem napawa fakt, że rośnie nasza świadomość dotycząca pozytywnego działania snu i jego jakości na nasze samopoczucie.

Dzisiaj, bardziej niż kiedykolwiek, zdrowy sen odgrywa istotną rolę. Jak pokazują badania przeprowadzone przez firmę Sleep Standards, aż 77 proc. Amerykanów cierpi na problemy ze snem, przy czym dla 44 proc. główną przyczyną jest złość wywołana pandemią. Pozostałe przyczyny, jakie wymieniali ankietowani, to m.in. obawa o najbliższych czy doskwierająca samotność. Wysypianie się i odpowiedni wypoczynek, zwłaszcza w dobie pandemii koronawirusa, mają kluczowe znaczenie dla budowania odporności i wzmacniania organizmu. Sen w takim samym stopniu co układ odpornościowy chroni nas przed chorobami.

– Całe nasze życie jest zależne od rytmu okołodobowego, którego istotną częścią jest prawidłowy sen. Uczucie wyspania jest niezbędne, żeby nasz komfort życia był na odpowiednim poziomie. W czasie snu w całym organizmie zachodzi szereg procesów metabolicznych związanych z czynnością mózgu, niezbędnych, abyśmy mogli dobrze funkcjonować w ciągu dnia. Cała gospodarka hormonalna, pulsacyjne wydzielanie hormonów płciowych, a także procesy związane z łaknieniem także są powiązane ze snem. Zatem gdy go brakuje – organizm funkcjonuje gorzej – mówi dr Paweł Nastałek z Kliniki Pulmonologii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie.

Stres i zmartwienia są głównym czynnikiem pogarszającym jakość snu – w badaniu firmy Philips wskazuje na nie 33 proc. osób. W coraz większym stopniu winne są też przenośne urządzenia, takie jak choćby telefon czy tablet, oraz brak odpowiedniej higieny snu. Blisko 4 na 10 badanych tuż przed zaśnięciem „scrolluje” wiadomości, gra w gry albo przegląda social media. Z kolei co 10. przyznaje, że w ciągu nocy odpowiada na SMS-y i wiadomości, które wybudzają go ze snu. W sumie prawie 80 proc. badanych przyznaje się do korzystania w łóżku z telefonu komórkowego.

– Aż 40 proc. ludzi tuż przed snem używa telefonów komórkowych, więc są eksponowani na światło z ekranu. Podobnie dla blisko 40 proc. ludzi pierwszą czynnością tuż po przebudzeniu jest sięgnięcie po telefon komórkowy. To nie wpływa korzystnie na jakość naszego snu oraz pracę naszego mózgu – mówi Michał Grzybowski z firmy Philips.

Jakość snu oddziałuje także na relacje międzyludzkie. 30 proc. badanych deklaruje, że trudności ze snem mają wpływ na ich związek z partnerem życiowym (wśród osób z bezdechem sennym ten odsetek wzrasta do 51 proc.), a 36 proc. czasami sypia osobno ze swoim partnerem, żeby poprawić jakość swojego odpoczynku.

Konsekwencje wynikające z niewłaściwej higieny snu mogą być zauważalne od razu – takie symptomy jak zmęczenie w ciągu dnia, rozdrażnienie czy spadek odporności powinny zwrócić naszą uwagę. Problemy te mogą prowadzić także do długofalowych skutków, takich jak bezsenność, a nawet bezdech senny.

– Zaburzenia snu o typie bezsenności pojawiają się coraz częściej i są związane z trybem życia – z presją środowiska, brakiem czasu – wymienia dr Paweł Nastałek. – By im przeciwdziałać, powinniśmy stosować się do szeregu wzorców nazwanych tzw. higieną snu. Należy chodzić spać o podobnej porze, unikać picia kawy, herbaty, palenia papierosów przed pójściem do łóżka. Nie należy też czytać w łóżku książek i oglądać telewizji przed snem, a kłaść się wtedy, kiedy czujemy, że faktycznie chce nam się spać.

W walce z zaburzeniami snu niezwykle pomocne mogą być innowacyjne technologie. Nowoczesne algorytmy i wykorzystujące je urządzenia diagnostyczne coraz częściej wspierają lekarzy i pacjentów w walce o poprawę jakości snu. Przykładem mogą być aparaty CPAP, służące zarówno do diagnostyki, jak i terapii bezdechu sennego. Dzięki algorytmowi rejestrują one dane związane z jakością snu, na podstawie których lekarz jest w stanie ustalić stopień zaburzeń oraz dobrać odpowiednią terapię.

Bezdech jest poważną chorobą, której nie należy bagatelizować. Powoduje między innymi zmęczenie, rozdrażnienie i problemy z koncentracją, ale może też prowadzić do zaburzeń rytmu serca czy wysokiego ciśnienia. Brak leczenia może skutkować między innymi udarem mózgu czy zawałem serca.

– Problem zaburzeń snu jest bardzo powszechny. Duży procent populacji cierpi na bezsenność, natomiast jeśli czujemy się permanentnie senni, mamy przerwy w oddychaniu podczas snu, może to świadczyć o występowaniu bezdechu sennego, zwłaszcza w korelacji z otyłością. Szacuje się, że z tą chorobą mierzy się nawet kilkanaście procent społeczeństwa, niestety często o tym nie wiedząc. A bezdech senny może być bardzo groźny – jest w stanie skutecznie obniżyć nasz komfort życia, a także przyczynić się do innych powikłań zdrowotnych, choćby kardiologicznych – mówi dr Nastałek.

Jak podkreśla, w bezdechu sennym jednym z głównych czynników ryzyka są nadwaga i otyłość oraz nadciśnienie tętnicze lub przerost migdałków u dzieci. Do lekarza pierwszego kontaktu powinny zgłosić się zwłaszcza osoby z grupy ryzyka, które czują się permanentnie senne albo mają problem z chrapaniem w nocy. Sygnałem ostrzegawczym mogą być też częste i długie drzemki w ciągu dnia. Leczenie bezdechu sennego jest możliwe, a lekceważenie tego schorzenia może powodować szereg negatywnych konsekwencji, wpływać na pamięć czy zdolność koncentracji.



29.08.2020 Niedziela.BE // tagi: Philips, sen, zdrowie, medycyna, innowacje, pandemia, koronawirus, bezsenność // fot. Shutterstock, Inc.

(newseria/kmb)

Belgia: 22% nowych zakażeń wykrytych wsród osób, które wróciły z zagranicznych wakacji

22% nowych przypadków zakażeń koronawirusem zdiagnozowanych w sierpniu, dotyczy osób, które wróciły z zagranicznych wakacji – przekazało wczoraj Narodowe Centrum Kryzysowe.  

„Jest bardzo prawdopodobne, że osoby te złapały wirusa za granicą. (…) Widzimy podobny trend w innych krajach. We Włoszech i w Niemczech 1 na 3 infekcje dotyczy osób, które podróżowały w ostatnich dniach” - przekazał profesor Steven Van Gucht, dodając przy tym, że nie można zignorować tych informacji.

Według władz, podróżowanie jest obecnie ryzykowne i dlatego tak ważne jest przestrzeganie wszystkich zasad, zwłaszcza zaś, w przypadku powrotu ze stref oznaczonych jako pomarańczowe lub czerwone, poddanie się kwarantannie oraz testowi na obecność koronawirusa.

Pełna lista stref oznaczonych jako zielone, pomarańczowe oraz czerwone, znajduje się na stronie Departamentu Spraw Zagranicznych: https://diplomatie.belgium.be/en



29.08.2020 Niedziela.BE // fot. Adam Jan Figel / Shutterstock.com

(kk)



Belgia: Polak zmarł na komisariacie. Są wyniki sekcji zwłok.

39-letni obywatel Polski, który we wtorek 25 sierpnia zmarł na komisariacie w miejscowości Bree, nie stracił życia w wyniku przemocy lub zbyt brutalnego potraktowania przez funkcjonariuszy – wynika z raportu, sporządzonego po sekcji zwłok mężczyzny.  

We wtorek mieszkający w miejscowości Kinrooi 39-latek dziwnie się zachowywał w tamtejszym sklepie z prasą, informował dziennik „De Standaard”. Na miejsce wezwano policjantów, którzy zabrali go na komisariat w Bree. Zarówno Kinrooi, jak i Bree to miejscowości na północnym wschodzie Belgii, blisko granicy z Holandią.

Kiedy Polaka umieszczono w celi, jego stan zaczął się szybko pogarszać. Wezwano karetkę, ale mimo interwencji ratowników medycznych jego życia nie udało się uratować. Kiedy chciano go położyć na noszach, mężczyzna już nie żył.

Prokuratura wszczęła śledztwo w tej sprawie. Jednym z pierwszych kroków było przeprowadzenie sekcji zwłok. W czwartek media poinformowały o pierwszych ustaleniach. Wynika z nich, że 39-latek nie stracił życia w wyniku przemocy.

- Przyczyną śmierci nie było działanie policjantów, ale są też przesłanki, wskazujące na czynniki zewnętrzne – powiedziała przedstawicielka limburskiej prokuratury, cytowana przez portal vrt.be. – Dalsze dochodzenie powinno więcej wyjaśnić – dodała. Planowane jest m.in. przeprowadzenie badań toksykologicznych.

Rodzina 39-latka pozostaje w kontakcie z policją i ma nadzieję, że szybko dowie się, jakie były dokładne okoliczności jego śmierci, informuje „De Standaard”. – Mamy nadzieję, że będziemy mogli liczyć na całkowitą transparentność w tej sprawie – gazeta cytuje przedstawiciela rodziny.



28.08.2020 Niedziela.BE // fot. mimpki / Shutterstock.com  

(łk)  

  • Published in Belgia
  • 0
Subscribe to this RSS feed