Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Lekarz potępia fatalną opiekę zdrowotną w więzieniu w Brukseli
Polska: Kiedy nareszcie będzie ciepło? Jest konkretna data
Belgia: Rekin przy belgijskim wybrzeżu!
Polska: Stary Ursus hitem komorniczej licytacji. Ludzie się o niego bili
Belgia: Kolejna demonstracja w sprawie zawieszenia broni w Strefie Gazy
Polska: Nadchodzi duża zmiana. Firma musi ci powiedzieć, ile możesz zarabiać
Temat dnia: Uchodźców z Ukrainy jest w Belgii więcej niż we Francji!
Polska: Wybory 2025. Nawrocki za Trzaskowskim i daleko od sukcesu Dudy
Słowa dnia: Warm weer
Belgia: Zabiła partnera nożem. „Wiele ciosów”
Redakcja

Redakcja

Polska: Opłaty i podatki będą rosły. To konsekwencja zwiększonych wydatków publicznych i zadłużania państwa

Mimo zapewnień, że podwyżki podatków nie będzie, już wiadomo o nowych opłatach, które w ramach „uszczelniania” systemu w przyszłym roku obciążą niektóre grupy podatników. Wśród nich jest tzw. opłata cukrowa nałożona na producentów i dostawców napojów słodzonych. Zapewne wejdzie w życie także podatek od sprzedaży detalicznej zapowiedziany już kilka lat temu. Zdaniem Roberta Gwiazdowskiego z Centrum im. Adama Smitha nowe obciążenia są nieuniknione, skoro rząd wydaje i zadłuża się na taką skalę.

Czeka nas fala nowych podatków, które dla zmyłki nie będą nazywane podatkami. Zresztą to nic nowego, bo od lat państwo udaje, że nas nie opodatkowuje. Przykładowo składka na ubezpieczenia emerytalne to nic innego jak podatek celowy na emeryturę. I to nie dla tych, którzy płacą ten podatek, tylko dla tych, którzy dzisiaj pobierają te świadczenia – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes dr hab. Robert Gwiazdowski, prof. Uczelni Łazarskiego, przewodniczący Rady Programowej Centrum im. Adama Smitha. – Będziemy więc mieli różnego rodzaju opłaty, ostatnio bardzo popularne, tudzież inne daniny publiczne. Państwo wydaje, więc musi mieć skądś na to pieniądze.

Według danych Ministerstwa Finansów po wrześniu br. deficyt budżetu państwa wyniósł 13,8 mld zł, ale znowelizowana w sierpniu ustawa zakłada niedobór na poziomie niemal 109,4 mld zł. Na środowej konferencji premier Mateusz Morawiecki podkreślił, że na koniec roku deficyt będzie zapewne niższy niż założony w ustawie, a nadwyżka trafi na ratowanie przedsiębiorstw i miejsc pracy z najbardziej zagrożonych branż. Niewiele lepiej zapowiada się przyszły rok, gdy wydatki mają przekroczyć wpływy o 82,3 mld zł. Dlatego też rząd szuka pieniędzy, które pozwoliłyby mu zwiększyć dochody budżetu i pokryć wszystkie zobowiązania socjalne. Już uchwalono opłatę cukrową, którą to ustawę mimo apeli producentów napojów na bazie soków z owoców oraz branży sadowniczej podpisał prezydent Andrzej Duda.

Ważą się również losy podatku handlowego, konkretnie to, czy odwołanie Komisji Europejskiej od wyroku akceptującego wprowadzenie tego podatku w kształcie przyjętym przez rząd zostanie przyjęte, czy odrzucone. Rzecznik generalna TSUE uznała w połowie października, że polski podatek od sprzedaży detalicznej nie narusza unijnego prawa w dziedzinie pomocy państwa. Tę opinię mogą, ale nie muszą, brać pod uwagę sędziowie trybunału. Nowa danina pierwotnie miała obowiązywać od września 2016 roku, ale została zawieszona do końca tego roku.

– Po trzecie, będziemy mieć poza opłatą tzw. solidarnościową nowe podatki, które wymierzone będą w tych, którzy mają coś więcej, np. w posiadaczy nieruchomości – wylicza Robert Gwiazdowski. – Ci, którzy mają większą nieruchomość, zapłacą większy podatek od tzw. deszczówki. Na każdym kroku będzie coś, co spowoduje, że zapłacimy więcej. Generalnie wydaje mi się, że podwyżki różnych danin publicznych albo wprowadzanie nowych to jest tylko kwestia czasu.

Kolejny pomysł to podatek od deszczu – limit powierzchni, od której trzeba będzie odprowadzić daninę za zabudowanie więcej niż połowy działki, spadnie z 3,5 tys. mkw. do 600 mkw. (do tej pory podatek obowiązywał od zabudowania 70 proc. gruntu). A to oznacza obciążenia i dla właścicieli domów, i dla mieszkańców budynków wielorodzinnych.

Eksperci Pracodawców RP wskazują na jeszcze inne obciążenia, które dotkną przedsiębiorców i konsumentów – nowy podatek od alkoholu w małych butelkach oraz opodatkowanie spółek komandytowych, a także podwyżkę podatku od nieruchomości, ograniczenie ulgi abolicyjnej, z której korzystają polscy podatnicy zarabiający za granicą, oraz utrzymanie wyższych stawek VAT. Przedstawiciele przedsiębiorców apelują, by odłożyć w czasie wprowadzanie nowych obostrzeń.

– W naszej ocenie czas kryzysu to nie jest odpowiedni moment na zwiększanie obciążeń. Przeciwnie, potrzebne są działania proinwestycyjne, które pozwolą zminimalizować negatywne skutki recesji – oceniają reprezentanci Pracodawców RP.

 


06.11.2020 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc. // tagi: deficyt budżetowy, podatek handlowy, opłata cukrowa, podatek od deszczu, pandemia, budżet państwa, daniny publiczne, niedziela.be

(new seria kmb)

 

 

 

  • Published in Polska
  • 0

Polska, biznes: Polscy producenci gier komputerowych zyskują podczas pandemii. Koniec roku może być dla branży rekordowy

Inaczej niż większość segmentów gospodarki branża gier komputerowych nie ucierpiała z powodu pandemii COVID-19. Lockdown przyczynił się wręcz do wzrostów, bo wiele osób poszukiwało rozrywki w świecie wirtualnym. Ostatni kwartał roku, który dla branży był zawsze okresem przedświątecznych żniw, w tym roku powinna dodatkowo napędzać premiera konsol PlayStation 5 i Xbox Series X. W Polsce produkcją gier zajmuje się ok. 440 firm, a rodzimą specjalnością są m.in. symulatory i gry mobilne. Między innymi na tych segmentach planuje skupić się warszawskie studio deweloperskie SimFabric, które w czasie lockdownu podwoiło sprzedaż swoich produkcji.

– Branża gier komputerowych rozwija się bardzo dynamicznie, w tempie 5–7 proc. rocznie. W ciągu najbliższych pięciu lat z aktualnych ok. 150 mld dol. przychodów rocznie wzrośnie już do 200 mld dol. Zestawiając to z rynkiem hollywoodzkim jest to trzykrotnie więcej niż cała produkcja filmowa na świecie – podkreśla w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Emil Leszczyński, przewodniczący rady nadzorczej spółki SimFabric.

Gry to jeden z najszybciej rosnących segmentów przemysłu rozrywkowego. Tylko w tym roku wartość światowego rynku gier ma wzrosnąć o 9 proc. do 159,3 mld dol., a w 2023 roku przekroczyć już 200 mld dol. – wynika z szacunków przytaczanych we wrześniowym raporcie „The game industry of Poland”, opracowanym przez PARP przy wsparciu Ministerstwa Rozwoju, Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Game Industry Conference oraz Indie Games Polska. Trzy największe rynki pod względem liczby graczy to Chiny, USA i Rosja.

Polska pod względem wydatków na gry na platformie Steam zajmuje z kolei siódme miejsce na całym świecie. Krajowy rynek odnotowuje rokrocznie wzrosty sięgające 30 proc., a tylko w 2019 roku dochody ze sprzedaży rodzimych gier przekroczyły 2,1 mld zł.

– Polskie gry już są światową marką. Technologią czy pomysłami niczym nie odbiegamy od zagranicznych produkcji. Zresztą daleko nie trzeba szukać, Cyberpunk 2077 studia CD Projekt, który ma mieć niedługo swoją premierę, prawdopodobnie wyznaczy nowe trendy w gamingu na całym świecie – wskazuje Julia Leszczyńska, prezes zarządu SimFabric.

Jak wynika z raportu PARP, w naszym kraju gry produkuje ponad 440 firm, które w sumie zatrudniają ok. 9,7 tys. osób. Każdego roku do graczy trafia około 480 nowych polskich produkcji, które wzbudzają zainteresowanie także za granicą. Aż 96 proc. sprzedaży stanowi eksport, a obok znanego większości graczy produkcji studia CD Projekt Red polską specjalnością są też symulatory i gry mobilne.

– Polski rynek odpowiada tylko za małą część przychodów i zysków ze sprzedaży gier. Niektóre studia często w ogóle rezygnują z polskiej wersji językowej, ponieważ jest to zbyt mały rynek, i wolą skupić się na wersjach zagranicznych – mówi Julia Leszczyńska. – W SimFabric produkcje własne to głównie symulatory, które są dość niszową kategorią, ale mają wierne grono graczy i przy niewielkich nakładach budżetowych są w stanie zwrócić się już w pierwszy tydzień, a nawet weekend od premiery.

Nasze studio od początku było skoncentrowane na symulatorach. Już na starcie otrzymaliśmy w konkursie Europejskiej Agencji Kosmicznej główną nagrodę właśnie za symulator kosmiczny. Nasze główne produkcje – takie jak Farm & Fix, ElectriX czy House Designer – to są symulatory i na nich się skupiamy – dodaje Emil Leszczyński.

W Polsce jest ok. 16 mln graczy, a branża gier – inaczej niż większość segmentów gospodarki – nie ucierpiała z powodu pandemii COVID-19. Wręcz przeciwnie, lockdown przyczynił się do wzrostów, ponieważ w trakcie zamknięcia wiele osób poszukiwało rozrywki w świecie wirtualnym.

– Po wprowadzeniu lockdownu w wielu krajach odnotowaliśmy skok sprzedaży bez dodatkowego marketingu, nie robiąc praktycznie nic w tym kierunku. Od innych studiów w Polsce też mamy sygnały, że pandemia wzmacnia sprzedaż gier, które są dzisiaj najtańszym rodzajem rozrywki, dostępnym dla każdego w kieszeni. Wystarczy, że wyjmiemy telefon komórkowy i możemy grać – dodaje przewodniczący rady nadzorczej SimFabric.

– Nasze studio pracuje pełną parą, inne zespoły też mają dużo pracy w tym okresie – mówi Julia Leszczyńska. – Przesunięcia premier gier mają miejsce, ale wydaje mi się, że jest to bardziej spowodowane problemami technicznymi, bo proces ich tworzenia jednak potrzebuje czasu i wymaga testów. Te przesunięcia często wynikają też z konieczności znalezienia odpowiednich okien wydawniczych dla gier.

Jak podkreśla przewodniczący rady nadzorczej SimFabric, w kilku kolejnych miesiącach wzrosty powinny jeszcze przyspieszyć, ponieważ IV kwartał roku zwykle jest dla branży bardzo udany pod względem sprzedaży.

W tym roku spodziewamy się, że IV kwartał będzie dynamiczny podwójnie, bo czekamy na premierę dwóch najnowszych konsol – mówi Emil Leszczyński.

– Wszyscy szykują się na PlayStation 5 i Xbox Series X. My też jesteśmy przygotowani i każda nasza gra, która pojawia się na PS4 i Xbox One, jest też kompatybilna na platformach nowej generacji – uzupełnia Julia Leszczyńska.

Jednym z ostatnich tytułów z portfolio SimFabic jest oparty na okultystycznych motywach horror psychologiczny Lust for Darkness. Przygotowywana głównie z myślą o rynku amerykańskim i europejskim gra w marcu miała premierę na Nintendo Switch, a wpływy ze sprzedaży w Nintendo eShop przekroczyły 0,5 mln zł. W połowie października została wydana na konsolę PlayStation 4, ale jest też przygotowana dla trybu zgodności z PS5.

– Dalsze plany spółki obejmują wydawanie produkcji własnych. Skupiamy się na dużych kontraktach z zagranicznymi wydawcami. Kolejnym filarem jest portowanie gier [w uproszczeniu przenoszenie gier na wersje na inne konsole – red.] spoza naszego portfolio i część badawczo-rozwojowa. Niedawno powołaliśmy też spółki VRFabric i MobileFabric, zajmujące się wydawaniem gier na gogle wirtualnej rzeczywistości oraz na platformę mobilną – wskazuje prezes zarządu SimFabric.

Obie spółki zależne – MobileFabric SA i VRFabric SA – wyemitowały w ostatnim tygodniu października akcje, pozyskując w niepublicznej emisji (preIPO) łącznie 7 mln zł. Akcje zostały objęte przez fundusz i inwestorów indywidualnych, a łączna kapitalizacja obu spółek przekroczyła 40 mln zł. SimFabric planuje dalszy rozwój grupy kapitałowej oparty na tych dwóch podmiotach.

– Te emisje będą przeznaczone na rozwój zespołów, akwizycje i marketing oraz pozyskanie większych rynków, dotarcie do większych wydawców i rozszerzenie ekspansji m.in. o rynki azjatyckie – wymienia Emil Leszczyński.

Jeden z filarów rozwoju spółki ma też stanowić działalność B+R. W październiku br. SimFabric podpisała z Gaming Investment Group wstępną umowę na budowę Space Engine Lab, czyli własnego centrum badawczo-rozwojowego, które ma powstać w Katowicach do 2023 roku. Centrum będzie prowadzić prace nad innowacyjnymi produktami, w tym m.in. komercyjnym symulatorem B+R dla przemysłu kosmicznego oraz systemem do digitalizacji przestrzennej i pomiaru ruchu. Prace będą skupiać się także wokół sztucznej inteligencji.

Szukamy innowacji w grach, sprawdzamy, na ile sztuczna inteligencja jest w stanie tworzyć gry i czy jest w stanie pomóc w portingu – mówi przewodniczący rady nadzorczej SimFabric – Mamy dziś ponad 50 umów wydawniczych na porting od różnych studiów i na różne rodzaje gier. Wachlarz jest bardzo szeroki.

 

05.11.2020 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc. // tagi: SimFabric, rozrywka, konsument, gry, gry komputerowe, innowacje, gospodarka, koronawirus, pandemia, niedziela.be
 
(new seria / kmb)
  • Published in Biznes
  • 0

Belgia, biznes: Straty finansowe Brussels Airlines opiewają na 233 mln euro

Straty finansowe Brussels Airlines opiewają na 233 mln euro

W ciągu pierwszych 9 miesięcy bieżącego roku linie lotnicze poniosły straty w wysokości 233 mln euro – przekazali przedstawiciele firmy.

Tak ogromne straty są związane z drastycznym ograniczeniem lotów z powodu epidemii koronawirusa. Na przestrzeni pierwszych 9 miesięcy roku zyski firmy spadły o około 70% (w porównaniu z tym samym okresem przed rokiem), do 339 mln euro. W okresie od stycznia do września odnotowano spadek liczby pasażerów o 73%.

Odpowiedzią firmy na kryzys był program restrukturyzacji „Reboot Plus”,  w który włączono pakiet pomocy od belgijskiego rządu (290 mln euro), który przeznaczono na utrzymanie zagrożonych miejsc pracy.

Według linii lotniczych, 90% założonej restrukturyzacji dobiegnie końca przed styczniem 2021 roku. W ramach planu dojdzie do redukcji floty o 30% i personelu – o 25%.

Już pod koniec września liczba pracowników była niższa o 14% od analogicznego okresu w roku 2019. Związki zawodowe reprezentujące personel linii lotniczych zgodziły się na przeprowadzenie restrukturyzacji.


05.11.2020, Niedziela.BE

(kk)

  • Published in Biznes
  • 0

Polacy czekają na 5G „made in Poland”. Sieć nowej generacji może zwiększyć konkurencyjność naszej gospodarki

Polskie firmy i konsumenci mają duże oczekiwania co do rozwoju 5G w kraju. Ponad 60 proc. uważa, że sieć nowej generacji zwiększy konkurencyjność naszej gospodarki – wynika z badania firmy Ericsson. Ponad 70 proc. konsumentów jest zdania, że za budowę sieci 5G w kraju powinna odpowiadać firma z Polski lub Europy. Ponad połowa chciałaby, żeby komponenty były produkowane w Polsce, a co trzeci dobrze ocenia wkład lokalnie działających firm w rozwój światowych technologii teleinformatycznych.    

– Właśnie zrealizowaliśmy w Polsce ogólnokrajowe badanie ankietowe dotyczące 5G. 63 proc. respondentów spodziewa się, że 5G poprawi status polskiej gospodarki względem innych krajów europejskich, a 54 proc. jest zdania, że rozwiązania 5G w kraju powinny być także produkowane lokalnie – podkreśla w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Martin Mellor, szef firmy Ericsson w Polsce.

Swojej szansy na rozwój w 5G upatrują także przedsiębiorcy. 18 proc. badanych deklaruje, że uwzględnia jej wykorzystanie w strategii firmy na najbliższe lata.

– Blisko 70 proc. polskich przedsiębiorców uważa, że 5G zwiększy ich konkurencyjność. Połowa z badanych planuje wdrożyć 5G w ciągu dwóch–trzech najbliższych lat w swoich firmach – mówi Marcin Sugak, dyrektor rozwoju biznesu w Ericssonie. 

Korzyści z wdrożenia 5G dla wielu gałęzi gospodarki potwierdza również najnowszy raport agencji Analysys Mason. W Polsce największe korzyści odczują firmy z branży produkcyjnej i logistycznej, które dzięki sieci piątej generacji mogą zyskać nawet ponad 5 mld euro.

Badanie SW Research na zlecenie firmy Ericsson wskazuje, że według ponad połowy Polaków (53 proc.) za budowę sieci 5G w kraju powinna odpowiadać firma z Polski. 16 proc. wskazało na firmy europejskie. Również jeśli chodzi o produkcję komponentów, największym zaufaniem darzymy przedsiębiorstwa produkujące w Polsce (54 proc.) i w Europie (17 proc.). Znacznie niżej oceniamy firmy z USA (4,4 proc.) czy Azji (2,5 proc.). To może mieć związek z tym, że według 30 proc. badanych sieć 5G powinna być traktowana jako infrastruktura krytyczna – kluczowa dla bezpieczeństwa narodowego i stabilnego rozwoju gospodarki.

Z badania SW Research wynika, że co trzeci Polak wysoko ocenia wkład działających w naszym kraju firm w rozwój światowych technologii teleinformatycznych.

– W zeszłym roku Ericsson rozszerzył produkcję w Tczewie o nadajniki i układy baseband obsługujące sieci 4G i 5G, które są wdrażane w całej Europie. Wkrótce też będziemy dalej rozszerzać produkcję w Tczewie o najnowsze nadajniki 5G. Ponadto zatrudniamy 2 tys. inżynierów w ośrodkach badań i rozwoju w Krakowie i Łodzi, którzy opracowują oprogramowanie do systemu radiowego Ericssona wdrażane na całym świecie – dodaje Martin Mellor.

Efekty pracy polskich inżynierów zatrudnionych w Krakowie i Łodzi wykorzystują już operatorzy telekomunikacyjni, m.in. Play i Polkomtel. Wyprodukowany przez Ericssona w Polsce sprzęt zostanie zastosowany do budowy sieci 5G również w innych krajach Europy.

– Technologia firmy Ericsson pozwoliła Polkomtelowi być pierwszym operatorem, który wdrożył sieć 5G w Polsce. Współpracowaliśmy także z Play przy wdrażaniu 5G w ich sieci – mówi szef Ericssona w Polsce. – Liczba podpisanych umów 5G wciąż rośnie. Dziś Ericsson ma przeszło 110 umów z operatorami z całego świata, które dotyczą 60 aktywnych sieci w 30 różnych krajach.

Technologia 5G jest już dostępna w Polsce, ale żeby mogła być wdrożona na szeroką skalę, konieczne jest przydzielenie odpowiednich pasm i częstotliwości. Niezbędne są także wszelkie inicjatywy, które będą prowadzić do większej świadomości wykorzystania sieci nowej generacji zarówno w biznesie, jak i na uczelniach.

– Ericsson aktywnie działa w temacie 5G w Polsce. Współpracujemy z uczelniami, a w tym roku otworzyliśmy pierwszy kampus 5G na Politechnice Łódzkiej, który posłuży za centrum doskonałości 5G dla studentów – wskazuje Martin Mellor.

Digital Innovation Hub 5G to uruchomiona wspólnie z Instytutem Łączności i Politechniką Łódzką sieć badawcza. Przedsiębiorcy mogą tam testować swoje rozwiązania za pomocą infrastruktury dostarczonej przez Ericssona.

– Naszym zdaniem deklarowane tempo wdrażania nowych technologii jest trochę zbyt wolne, dlatego mamy kilka inicjatyw, które mają ten rynek stymulować w najbliższych latach – zapowiada Marcin Sugak. – Innym projektem, który tworzymy wspólnie z Łódzką Specjalną Strefą Ekonomiczną, jest program Akcelerator Technologii 5G, w ramach którego 20 firm otrzymuje możliwość wdrożenia i przetestowania swoich rozwiązań w warunkach przemysłowych z dużymi inwestorami.

Komisja Europejska oczekuje, że do 2025 roku kraje członkowskie będą posiadać szerokie pokrycie 5G. Według European 5G Observatory do września br. 282 miasta w 27 krajach członkowskich i Wielkiej Brytanii były gotowe na wdrożenie nowej sieci. 

 


05.11.2020 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc. // tagi: Ericsson, telekomunikacja, 5G, infrastruktura, sieć 5G, internet, innowacje, niedziela.be

(new seria / kmb)


 

Subscribe to this RSS feed