Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (wtorek 13 maja 2025, www.PRACA.BE)
Lekarz potępia fatalną opiekę zdrowotną w więzieniu w Brukseli
Polska: Kiedy nareszcie będzie ciepło? Jest konkretna data
Belgia: Rekin przy belgijskim wybrzeżu!
Polska: Stary Ursus hitem komorniczej licytacji. Ludzie się o niego bili
Belgia: Kolejna demonstracja w sprawie zawieszenia broni w Strefie Gazy
Polska: Nadchodzi duża zmiana. Firma musi ci powiedzieć, ile możesz zarabiać
Temat dnia: Uchodźców z Ukrainy jest w Belgii więcej niż we Francji!
Polska: Wybory 2025. Nawrocki za Trzaskowskim i daleko od sukcesu Dudy
Słowa dnia: Warm weer
Redakcja

Redakcja

Solidarity With Polish Women - Bruksela (Bruxelles) - środa 11 listopada 2020 o godz. 17:00


Co? Solidarity With Polish Women 

Gdzie? Rond-Point Robert Schuman, 1040 Bruxelles, Belgique

Kiedy? Środa, 11 listopada 2020 o godzinie 17:00

Facebook'owa strona wydarzenia: https://www.facebook.com/events/648711209032505/



[POL] Zapraszam wszystkich do wspierania kobiet w Polsce i ich praw do wlasnego wyboru w sprawie Aborcji. Mamy pozwolenie policji. Ma nas byc gora 100, wiec musi byc rotacja . Niech kazdy z nas przyniesie wieszak, i cos do robienia halasu (garnek i lyzke ?). Zachecam do przyswojenia sobie tekstu: https://m.facebook.com/watch/?ref=saved&v=1085589401898252

[FRA] J'invite tout le monde de venir manifester avec nous pour soutenir les Polonaises et leurs droits de l'avortement. On doit être très organisés, donc une rotation va être mise en place par 8 stuarts, car on peut être que 100. Amenez de qui faire du bruit(casserole +cuillère) et des cintres !
J'invite également de apprendre cette chanson... https://m.facebook.com/watch/?ref=saved&v=1085589401898252

[NED] We nodigen iedereen uit om samen met ons te komen demonstreren om Poolse vrouwen en hun abortusrechten te steunen. We moeten dit uiteraard veilig organiseren, dus er wordt een rotatie opgezet met 8 stewards, want we kunnen met maximaal 100 mensen demonstreren. Neem maar iets mee dat veel lawaai maakt (pan + lepel) en kleerhangers!
We nodigen jullie ook uit om dit lied te leren ... Https://m.facebook.com/watch/?ref=saved&v=1085589401898252

Facebook'owa strona wydarzenia: https://www.facebook.com/events/648711209032505/

Organizatorzy: Tatiana Wolska, JoBee Joanna Pszczoła i 3 innych użytkowników



07.11.2020 Niedziela.BE // źródło: Facebook.com

(kmb)



Ekspertka: w wielu miejscach na świecie konflikty o wodę są codziennością

W wielu miejscach świata, np. w Azji, konflikty o wodę są codziennością. Kryzys związany z suszą dotyka co roku dziesiątki milionów ludzi na Ziemi; w krajach niestabilnych politycznie, takich jak Syria czy Liban - nasila istniejące kryzysy - mówi w rozmowie z PAP politolożka, dr Joanna Gocłowska-Bolek.

Naukowcy podkreślają, że susza stała się powszechnym problemem i ludzie będą się z nią zmagać coraz częściej. Problem ten dotyczy całej Ziemi, w tym Europy.

"Wzrastające ryzyko suszy zwiększa prawdopodobieństwo konfliktów regionalnych o ograniczone zasoby wodne. W krajach niestabilnych politycznie, takich jak Syria, Liban czy Palestyna, susze nasilają istniejące kryzysy. Szczególnie dotknięty jest Bliski Wschód, gdzie 90 proc. powierzchni zalicza się do kategorii największego ryzyka susz. Przy średniej rocznej dostępności zasobów wodnych na poziomie 1200 m3 na osobę rocznie Bliski Wschód jest regionem o największym deficycie wody na świecie" - podkreśla w rozmowie z PAP politolożka dr Joanna Gocłowska-Bolek z Ośrodka Analiz Politologicznych i Studiów nad Bezpieczeństwem Uniwersytetu Warszawskiego, ekspertka kampanii #UWażniNaSuszę.

Nie tylko Bliski Wschód jest narażony na konflikty związane z ograniczonym dostępem do wody. Dr Gocłowska-Bolek wskazuje, że w wielu miejscach świata konflikty o wodę są codziennością. Na przykład Pakistan, Nepal, Bhutan i Bangladesz oskarżają Indie o gromadzenie wody, zaś Kazachstan, Uzbekistan i Turkmenistan domagają się „wodnych ustępstw” od Tadżykistanu i Kirgistanu. Rzeka Jordan od dziesięcioleci jest kością niezgody między Izraelem, Palestyńczykami, Jordanią i Syrią, a rzeka Nil - między Egiptem, Sudanem i Etiopią. Ogromne inwestycje chińskie zagrażają bezpieczeństwu wodnemu Indii, Bangladeszu, Wietnamu, Laosu, Kambodży i Tajlandii - wylicza ekspertka.

"Obecnie konflikty te stosunkowo rzadko przeradzają się w otwarte starcia zbrojne, najczęściej są rozwiązywane na drodze długoletnich, skomplikowanych negocjacji dyplomatycznych i argumentacji ekonomicznej" - zauważa. Dodaje jednak, że problemy z dostępem do bezpiecznych źródeł wody wywołują migracje międzynarodowe, których skala będzie w najbliższych latach coraz większa.

W ocenie ekspertki głównym problemem często nie jest fizyczny brak wody, ale nierówny dostęp i brak infrastruktury do jej pozyskiwania, rozprowadzania i uzdatniania.

"W warunkach regionów o ograniczonych zasobach wodnych szczególnie niebezpieczna dla lokalnych społeczności staje się wyniszczająca działalność korporacji międzynarodowych, które - często za przyzwoleniem skorumpowanych władz - prywatyzują dostęp do wody albo wykorzystują tereny na ogromne pastwiska, kopalnie i plantacje, zakłócając funkcjonowanie ekosystemów i społeczności lokalnych" - podkreśla.

Susze są coraz bardziej dotkliwie również dla Europy, w tym położonych na tym kontynencie miast. Jak zauważa dr Gocłowska-Bolek na całym świecie 19 proc. miast liczących ponad milion mieszkańców już dziś leży na obszarach o wysokim lub bardzo wysokim ryzyku wystąpienia suszy. W sumie dotkniętych jest nią około 370 milionów ludzi. Lista obejmuje sześć megamiast z ponad 10 milionami mieszkańców, zwłaszcza Delhi, Kair, Karaczi, Stambuł czy Rio de Janeiro. Ale są też na niej europejskie metropolie: oprócz Stambułu, m.in. Madryt i Lizbona są obecnie narażone na wysokie ryzyko suszy. "Inne miasta, takie jak Rzym, Neapol, Ateny i Monachium, ale także Warszawa, Kraków czy Katowice, mogą za kilka lat pójść w ich ślady" - dodaje.

Ekspertka przypomina, że susze nie są zjawiskiem nowym dla Polski, ale ich częstotliwość z roku na rok coraz bardziej wzrasta. "Od 2013 roku z suszą musimy mierzyć się co roku. W tym roku po raz pierwszy dotkliwa susza przyszła do nas już wiosną" - przypomina.

"Skutki postępującej suszy odczuwa w Polsce przede wszystkim rolnictwo. W rezultacie niektóre zboża, owoce czy warzywa, do których jesteśmy przyzwyczajeni, już wkrótce mogą znikną z naszych sklepów i stołów. Musimy też liczyć się ze wzrostem cen żywności. Boleśnie odczujemy kłopoty z dostawami prądu, ale przede wszystkim grozi nam stepowienie Polski" - mówi.

Zwraca uwagę, że susza może uderzyć w sektor energetyczny - w samej Hiszpanii ponad 50 proc. z 269 zarejestrowanych elektrowni jest narażonych na wysokie lub bardzo wysokie zagrożenie suszą. Narażone są też m. in. elektrownie we Francji i w Niemczech. Woda ma kluczowe znaczenie w procesie chłodzenia elektrowni węglowych i atomowych.

"Budowa nowych elektrowni węglowych, gazowych lub jądrowych na całym świecie jest niepożądana i może być zupełnie nieefektywna ekologicznie i ekonomicznie w obliczu kryzysu związanego z suszą. Energia wodna również nie jest zieloną alternatywą w czasach niskiego poziomu wody i ze względu na jej liczne skutki dla środowiska. Spadające ceny energii wiatrowej i słonecznej mogą być wskazówką dla polityków, że te źródła energii są teraz konkurencyjne ekonomicznie i powinny być traktowane priorytetowo" - zaznacza politolożka.

Naukowcy są zgodni, że zapobieganie skutkom suszy powinno obejmować przede wszystkim efektywne gromadzenie wody, poprzez sadzenie lasów i chronienie mokradeł i torfowisk. Niezwykle ważne jest zatrzymywanie wody w krajobrazie, np. poprzez rozszerzanie terenów zielonych, tworzenie oczek wodnych oraz terenów naturalnej retencji w miastach. Kluczowe jest też spowolnienie globalnego ocieplenia. 

 


06.11.2020 Niedziela.BE // źródło: PAP - Nauka w Polsce, Szymon Zdziebłowski www.naukawpolsce.pap.pl // fot. Shutterstock, Inc.

(pap/szz/zan/kmb)

  • Published in Świat
  • 0

Pandemia zapoczątkowała w Polsce cyfrową rewolucję. Na niespotykaną dotąd skalę cyfryzują się zarówno firmy, jak i urzędy

Polska wciąż ma do nadrobienia spore zaległości w obszarze cyfryzacji – zarówno po stronie firm, jak i administracji publicznej. Ta w ostatnich latach rozwija e-usługi, z których sztandarowa, czyli elektroniczny Profil Zaufany, tylko do września zanotowała przyrost aż o 3,4 mln użytkowników. Pandemia mocno przyspieszyła procesy cyfryzacji i wdrażania rozwiązań technologicznych. Z raportu Banku Światowego i PARP wynika, że co trzecia firma zwiększyła wykorzystanie internetu, aplikacji czy platform cyfrowych, co miało istotny wpływ na ich wyniki. Druga fala i nadchodzący kolejny lockdown będzie sprawdzianem dla firm i administracji, które musiały cyfryzować swoje usługi i działania w błyskawicznym tempie. Co ciekawe, za cyfryzacją nie stoją już tylko duże firmy. Aż 72 proc. laureatów konkursu PARP „100 najlepszych projektów na zwiększenie poziomu cyfryzacji w firmie” to mikrofirmy.

– Pandemia COVID-19 zmusiła nas do tego, abyśmy automatyzowali się w sposób szybszy, abyśmy prowadzili zdalne nauczanie, zdalną pracę i spotykali się online. To spowodowało również bardzo szybki proces cyfryzacji, w który weszła nie tylko Polska, ale i cały świat – mówi agencji Newseria Biznes Olga Semeniuk, wiceminister rozwoju, pracy i technologii.

Jak pokazuje raport Banku Światowego przygotowany we współpracy z PARP („COVID-19 Business Pulse Survey – Polska”), w wyniku pandemii 32 proc. polskich firm zaczęło używać (bądź zwiększyło użycie) internetu, mediów społecznościowych, wyspecjalizowanych aplikacji czy platform cyfrowych w celach biznesowych. Przedsiębiorstwa poprawiły w ten sposób głównie sprzedaż (45 proc.), marketing (38 proc.) i zarządzanie (24 proc.)

– Proces cyfryzacji do tej pory przebiegał – zarówno wśród mieszkańców, administracji, jak i instytucji publicznych i przedsiębiorców – w sposób dosyć ewolucyjny. A pandemia zapoczątkowała rewolucję w tym obszarze. Wiele instytucji i przedsiębiorców stwierdziło, że bez wprowadzenia rozwiązań cyfrowych nie mogą normalnie funkcjonować albo nie przetrwają na rynku – wyjaśnia Małgorzata Oleszczuk, prezes PARP. – Dotyczy to firm, które zaczęły np. prowadzić sprzedaż internetową. Ogromny rozwój branży e-commerce spowodował możliwość kontaktu z wieloma kontrahentami, już nie tylko lokalnymi. Dla firm, które wychodzą na rynki międzynarodowe, bodźcem była pandemia, natomiast żałują, że nie zrobiły tego wcześniej.

Chwila oddechu przed drugą falą pandemii nie zatrzymała procesów transformacji w polskich firmach. Nie tylko z powodu obaw przed trudniejszymi czasami, lecz także z powodu nagłych zmian w zachowaniach konsumentów. Pojawiły się nowe potrzeby produktowe, również te związane z procesem zakupu i obsługi klienta. Obecne obostrzenia, mające chronić polskie społeczeństwo tu i teraz, ograniczają dotychczasową formę pracy, życia i drogę rozwoju gospodarczego. Jednak – z drugiej strony – będą one miały długoterminowe skutki w postaci nowych modeli biznesowych, produktów i usług oraz mechanizmów współpracy w różnych sferach życia społecznego. Pandemia przyspiesza te procesy, ale faktycznym podłożem dla większości tych rozwiązań jest trend transformacji cyfrowej, z którego coraz więcej polskich firm chce korzystać.

– Firmy wprowadzają więc szeroko zakrojone zmiany. Zmieniają modele biznesowe i formy działania, kanały sprzedaży i obsługi klienta, ale także wprowadzają zmiany dotyczące wewnętrznej struktury. Wiedzą, że od tego nie da się już odejść – przekonuje Małgorzata Oleszczuk.

Statystyki GUS pokazują systematyczny rozwój cyfryzacji w sektorze przedsiębiorstw. W tym roku z usług chmury obliczeniowej korzystało 24,4 proc. firm (wzrost o prawie 7 pkt proc. względem poprzedniego), jednak to wciąż mniej niż w Finlandii, Szwecji czy Danii, gdzie z chmury korzysta ponad połowa firm. Niemal co 10. polskie przedsiębiorstwo prowadziło analizy Big Data, a 16,6 proc. używało urządzeń lub systemów internetu rzeczy.

– W Polsce biznes jest w wielu obszarach mocno zaawansowany cyfrowo. Sztandarową branżą, którą możemy się pochwalić, jest bankowość i mobilne aplikacje bankowe uznawane za jedne z najlepszych na świecie. Warto wspomnieć też ostatni sukces Allegro czy firmy telekomunikacyjne, które mocno wykorzystują usługi cyfrowe. Mamy wiele branż, o których możemy powiedzieć, że są w czołówce pod względem wykorzystania najnowocześniejszych rozwiązań technologicznych – mówi Marek Zagórski, pełnomocnik rządu ds. cyberbezpieczeństwa, sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.

O tempie przyspieszenia cyfrowej transformacji w biznesie mogą świadczyć również zgłoszenia do konkursu PARP „100 najlepszych projektów na zwiększenie poziomu cyfryzacji w firmie”, którego wyniki poznaliśmy 26 października. W ciągu zaledwie kilkudziesięciu dni aplikacje złożyło prawie 500 firm, głównie mikroprzedsiębiorcy, wskazując projekty, które niedawno zakończyli lub planują wdrożyć w najbliższym czasie. 

W programie finansowanym z funduszy unijnych (Program Operacyjny Inteligentny Rozwój) wzięli udział przedsiębiorcy ze wszystkich województw w Polsce. Wśród wnioskodawców przeważały firmy usługowe. Co piąta nagrodzona firma pochodzi z sektora produkcyjnego, w którym wprowadzenie tego typu zmian jest kosztowniejsze i bardziej długotrwałe. Różnorodność była jednak duża – aplikowały zarówno firmy, które wcześniej nie mały do czynienia z rozwiązaniami w obszarze cyfryzacji (zmieniając diametralnie np. sposób realizacji usług albo komunikacji z klientem), jak i firmy, których zgłoszone rozwiązania cechowały się bardzo wysoką wartością dodaną (projekt był przemyślanym, kolejnym etapem już toczącej się transformacji).

W czerwcu br. PARP przeprowadziła również badanie o tematyce COVID-19 wśród beneficjentów swoich programów realizowanych w ramach POIR oraz POPW. 75 proc. ankietowanych potwierdziło, że w wyniku pandemii wprowadziło pracę zdalną, 62 proc. zaczęło obsługiwać klientów przez Internet, a ponad połowa uruchomiła działania z obszaru marketingu internetowego.

– Przynajmniej w części firm te działania można było wprowadzić stosunkowo szybko, dlatego te wysokie odsetki są uzasadnione. Natomiast zwraca uwagę fakt, że sięgano również po bardziej pracochłonne i kapitałochłonne działania – co piąty beneficjent deklarował wprowadzenie automatyzacji procesów w firmie jako efekt pandemii, a 39 proc. uruchomiło działalność e-commerce – mówi Małgorzata Oleszczuk. – Te dane wskazują, że ogólna sytuacja na rynku mogła być analogiczna i szybkość oraz masowość zjawiska cyfryzacji będzie się pogłębiać. Mniejsze firmy nie zawsze w takiej konkurencji wygrywają, dlatego nasz konkurs skierowaliśmy również do takich podmiotów.

Przyspieszenie procesu cyfryzacji w ostatnich miesiącach nastąpiło także w administracji publicznej. Z e-usług – jak pokazują dane GUS – w ciągu ostatniego roku korzystało 42 proc. Polaków.

– W administracji najlepszym przykładem e-usług jest używanie przez Polaków środka identyfikacji elektronicznej, czyli Profilu Zaufanego, poprzez który każdy może załatwić cały szereg spraw urzędowych, np. e-PIT-y. W tym przypadku dane zgromadzone przez administrację pozwalają na to, żeby aktywność obywatela była ograniczona do minimum. Podobnie zresztą jak w przypadku danych w rejestrach wykorzystywanych chociażby po to, żebyśmy nie musieli zawsze jeździć z dowodem rejestracyjnym czy prawem jazdy – mówi Marek Zagórski.

Z danych resortu cyfryzacji wynika, że jeszcze w połowie lutego br. Profil Zaufany, który umożliwia m.in. złożenie online wniosku o nowy dowód, zgłoszenie narodzin dziecka, kupna lub sprzedaży samochodu czy zawnioskowanie o odpis aktu stanu cywilnego, miało 5 mln Polaków. Pod koniec września ta liczba wzrosła już do 8 mln. Od początku tego roku PZ założyło w sumie 3,4 mln osób, czyli prawie trzykrotnie więcej niż przez cały 2018 rok.

– Cyfryzacja to dla nas szansa, ale i wyzwanie w kontekście państwowych urzędów i wykorzystania Profilu Zaufanego. Tutaj warto przypomnieć, że zaczynaliśmy od 400 tys. beneficjentów tego systemu – wskazuje Olga Semeniuk.

W Polsce działania dotyczące rozwoju cyfryzacji koncentrują się na kilku obszarach. Poza rozwijaniem infrastruktury i e-usług są to także: tworzenie bardziej przyjaznej legislacji oraz podnoszenie cyfrowych kompetencji społeczeństwa. Z raportu Komisji Europejskiej wynika, że w tym obszarze wciąż pozostało dużo do nadrobienia.

– Prawie połowa ludności Polski twierdzi, że nie ma kompetencji cyfrowych. To jest dosyć niepokojący wskaźnik i od dłuższego czasu podejmowane są działania, aby go poprawić – podkreśla Małgorzata Oleszczuk.

– Najpierw musi być internet, żeby móc z niego korzystać. Kiedy już mamy internet, potrzebne są kompetencje i usługi w tym internecie. Żeby jednak te usługi działały dobrze, potrzebujemy też dobrego prawa. Prawo często jest barierą dla cyfryzacji, ponieważ zostało wymyślone w czasie, kiedy internetu jeszcze nie było – dodaje sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.

Według danych GUS w ubiegłym roku 83,1 proc. gospodarstw domowych w Polsce miało przynajmniej jeden komputer, a ten wskaźnik rośnie z roku na rok – choć w coraz wolniejszym tempie. Aktualnie dostęp do internetu ma już 90,4 proc. gospodarstw (jeszcze w ubiegłym było to 86,7 proc.), ale jest on uzależniony m.in. od miejsca zamieszkania i stopnia urbanizacji. Najwięcej gospodarstw domowych mających dostęp do internetu znajduje się w aglomeracjach i dużych miastach. Z kolei wśród tych, które nie mają w domu internetu, najczęściej wskazywanym powodem jest brak takiej potrzeby. Drugi istotny powód to brak odpowiednich umiejętności.

 


07.11.2020 Niedziela.BE // tagi: Ministerstwo Cyfryzacji, cyfryzacja administracji publicznej, e-usługi w administracji, Profil Zaufany, cyfryzacja przedsiębiorstw, PARP, środki unijne, pandemia COVID-19, wpływ koronawirusa na gospodarkę, niedziela.be

(new seria kmb)

 

  • Published in Polska
  • 0

Anna Maria Wesołowska: Kończę pisać książkę na temat przemocy wobec kobiet. Ma ona za zadanie ratować rodziny

Prawniczka i sędzia w stanie spoczynku kończy obecnie prace nad książką. Tłumaczy, że chce dzięki niej przyczynić się do zminimalizowania liczby rozwodów w Polsce. Według niej wiele par decyduje się zakończyć związek małżeński zbyt pochopnie. Zaznacza, że rozstanie jest ostatecznością. Anna Maria Wesołowska uważa, że obecnie wielu młodych ludzi nie jest przygotowanych do codziennych obowiązków. Nie radzą sobie oni z rzeczywistością i tym samym nie potrafią utworzyć rodziny, gdy nadchodzi na to czas.

Prawniczka podkreśla, że rozwód rodziców zawsze jest przyczyną cierpienia dzieci. Właśnie dlatego małżeństwa powinny dokładnie przeanalizować wszystkie powody rozstania i poważnie się nad nim zastanowić.

– Kończę teraz książkę na temat przemocy wobec kobiet, która ma za zadanie ratować rodzinę. W Europie co drugi związek się rozpada. Z kolei w Polsce rozwodem kończy się co trzecie małżeństwo i to w pierwszych siedmiu latach po zawarciu związku małżeńskiego. To tysiące nieszczęśliwych małych dzieci – mówi w rozmowie z agencją Newseria Lifestyle Anna Maria Wesołowska.

Sędzia zauważa, że młodzi ludzie często są zbyt przejęci karierą, by poświęcić się rodzinie. Od dziecka wpaja się im, że sukces życiowy uzależniony jest od pozycji zawodowej i sytuacji finansowej. To powoduje, że rozpoczynając dorosłe życie, nie potrafią zadbać o relacje z bliskimi im ludźmi. Gdy więź pomiędzy małżonkami nie jest wystarczająco głęboka, nawet drobne konflikty są w stanie doprowadzić do rozwodu.

– Zależy mi na tym, żeby ludzie zrozumieli, że warto powalczyć o rodzinę. Pralkę można wymienić na nową, bo to jest tańsze. Jednak człowieka nie powinno się zmieniać z dnia na dzień. Pytam kobietę, dlaczego się rozwodzi. Ma wszystko: dziecko, dobrą pracę, męża, dom. Tłumaczy, że prasowanie i gotowanie to nie są jej specjalności. Zna trzy języki, jeździ konno, gra w golfa – tłumaczy.

Anna Maria Wesołowska zaznacza, że rodzice ponoszą dużą winę za rozwody swoich dzieci. Według niej zbyt bezstresowe wychowanie jest przyczyną rozpadu relacji w dorosłym życiu. Tłumaczy, że pociechy od najmłodszych lat należy uczyć domowych powinności. Wówczas przygotowuje się je do dorosłego życia.

– Matka wyhodowała przepiękną roślinę, ale zapomniała o podstawowym obowiązku rodzica. Dzieci, które zamieszkują wspólnie z rodzicami, zobowiązane są pomagać w gospodarstwie domowym. Rodzicu, jeżeli wychowujesz swoje dziecko, musisz od niego wymagać. Ważne jest nie tylko to, by chodziło na pięć dodatkowych zajęć w tygodniu, ale również, żeby umiało żyć: prasować, gotować, sprzątać, wynosić śmieci – zaznacza.

Prawniczka tłumaczy, że jeśli chcemy zażegnać obecny kryzys rodziny, powinniśmy zastanowić się nad fundamentami, na których budujemy relację małżeńską, i dokładnie je przeanalizować. Przyznaje, że tradycyjne metody wychowawcze w niektórych sytuacjach są niezawodne.

– Ważne, żebyśmy wrócili do podstaw. Powinniśmy na chwilę się zatrzymać i zrozumieć, że jesteśmy fajnymi ludźmi, tylko potrzebne są zasady, których musimy się nauczyć przestrzegać – dodaje Anna Maria Wesołowska.

 


07.11.2020 Niedziela.BE // tagi: Anna Maria Wesołowska, książka, rodzina, e-book, rozwody, relacje międzyludzkie, wychowanie dzieci, niedziela.be

(new seria kmb)

 

  • Published in Polska
  • 0
Subscribe to this RSS feed