Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: Europejczycy, w tym Belgowie, coraz starsi
Belgia: Populacja Belgii rośnie, a Polski - szybko spada
Polska: Sejm zaostrza przepisy. E-papierosy niedostępne dla nieletnich
Belgia: „Antykoncepcja nadal odpowiedzialnością kobiet"
Belgia: Tutaj ludzie najczęściej mają samochody
Belgia, Flandria: Te reformy najpopularniejsze
Belgia: Eurostar planuje zwolnienia
Niemcy: Co czwarta osoba ma korzenie migracyjne!
Belgia: Polska emerytami stoi? W Belgii mniej
Słowo dnia: Koopkrachtstijging
Redakcja

Redakcja

Polska: Kto zapłacił za laptopy dla uczniów: rząd czy Unia Europejska?

Do 4-klasistów od września trafiają laptopy. Za darmo – co minister podkreśla na każdym kroku. W domyśle: płaci za to rząd. Na pewno? Bo naklejki na laptopach wskazują na co innego.

Rząd przeznaczył ponad miliard złotych na zakup blisko 400 tys.  laptopów dla uczniów klas czwartych. Zarówno szkół publicznych, jak i prywatnych.

Sprzęt trafia do uczniów

Do końca września laptopy otrzyma najprawdopodobniej trzy czwarte uprawnionych. Przekazywanie pozostałych laptopów może potrwać nawet do 31 grudnia. Niewykluczone więc, że część uczniów otrzyma laptopa w prezencie pod choinkę.

Laptopy – jak stale podkreśla minister cyfryzacji Janusz Cieszyński – staną się własnością rodzin uczniów. Jednak nie wolno będzie odsprzedać ich przez 5 lat. Sprzęt nie będzie podlegał egzekucji komorniczej ani opodatkowaniu.

Z kolei program „Laptop dla nauczyciela” ruszy w październiku. Nauczyciele otrzymają bony o wartości 2,5 tys. zł na zakup sprzętu.

Naklejka ze znakiem zapytania?

Program z darmowymi laptopami dla uczniów wciąż wywołuje spore emocje. Chodzi przede wszystkim – jak podał portal o2 – o naklejki, jakie znalazły się na urządzeniach.

„Wczoraj odebrałam dla córki laptopa. Tego podobno darmowego i od rządu. To spójrzcie na naklejkę – napisała na X (dawniej Twitter) Alicja Cichoń z Koalicji Obywatelskiej.

Janusz Cieszyński od razu odpowiedział: „Naklejka im nie pasuje. Tusk dwa razy obiecał, nie dotrzymał słowa i uciekł do Brukseli”.

O co chodzi z tymi naklejkami?

Oznaczenie na laptopach – jak informowała gazeta.pl – wynika z wymogów Unii Europejskiej. Otóż część wydatków zapisanych w Krajowym Planie Odbudowy, na który Polska – przypomnijmy – nie otrzymała jeszcze ani złotówki, pochodzi z Polskiego Funduszu Rozwoju. I to właśnie z PFR pochodziły pieniądze  na zakup laptopów dla uczniów.
Jeśli jednak Polska otrzyma w końcu fundusze z KPO, wówczas prawdziwe może się okazać stwierdzenie, że darmowe laptopy dla uczniów nie są sfinansowane z pieniędzy rządowych, ale unijnych.

Chyba że minister Cieszyński już wie, że pieniędzy unijnych Polska nie dostanie.

01.10.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media / fot. iStock

(es)

 

  • Published in Biznes
  • 0

Belgia: Były minister oszustem? „Pożyczał i nie oddawał”

- To się musi skończyć. Dlatego poszliśmy do sądu - tak jedna z pokrzywdzonych przez Luca Martensa tłumaczy decyzję o wytoczeniu procesu byłemu ministrowi.

Kobieta pożyczyła 77-letniemu politykowi w sumie 150 tys. euro. Znali się od lat, więc miała do niego zaufanie. Kiedy jednak nadszedł czas zwrotu długu, kontakt z Martensem się urwał.

Jak się okazało, nie była jedyną ofiarą byłego ministra. Według dziennika „Het Laatste Nieuws” pokrzywdzonych jest kilkadziesiąt osób, a Martens zalega ze zwrotem co najmniej miliona euro długów.

Martens w ciągu długiej kariery politycznej poznał wielu przedsiębiorców i to właśnie głównie do nich zwracał się z prośbami o pożyczki.

- Były minister, honorowy burmistrz Roeselaare, wielbiciel sztuki, erudyta i przyjaciel wielu ludzi. Jeśli taki człowiek prosi o pomoc, to trudno odmówić - „Het Laatste Nieuws” cytuje jednego z pokrzywdzonych.

Sam Martens zdecydowanie zaprzecza, że chciał kogokolwiek oszukać. 77-latek twierdzi, że doszło do „nieszczęśliwego zbiegu okoliczności”. Polityk inwestował w kryptowaluty, na czym sporo stracił, a w tym samym czasie kupił luksusowe mieszkania nad morzem. Także w tym czasie miały doświadczyć pewnych „kłopotów rodzinnych”, o których nie chce w szczegółach opowiadać, ale które również negatywnie wpłynęły na jego sytuację finansową.

Martens obiecuje, że zwróci wszystkie pożyczone pieniądze. Potrzebuje na to tylko więcej czasu niż zakładał. Przeprosił wszystkich, których zaufanie zawiódł. Wielu z pokrzywdzonych przedsiębiorców nie wierzy już jednak 77-latkowi i weszło na drogę sądową.

- Ze względu na serię pechowych wydarzeń jestem teraz nazywany oszustem. Wyobraźcie to sobie: mam 77 lat, w życiu nic od nikogo nie ukradłem, także teraz - powiedział, cytowany przez „Het Laatste Nieuws”.

28.09.2023 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

  • Published in Belgia
  • 0

Belgia: 16-latek pędził na hulajnodze elektrycznej, która mogła osiągnąć prędkość do 99 km/h!

W ostatni wtorek, 26 września, policja w Vilvoorde przyłapała 16-letniego chłopca jadącego hulajnogą elektryczną przez ulicę handlową z zawrotną prędkością. Jak ustalono, pojazd był w stanie osiągnąć maksymalną prędkość 99km/h. Policja na miejscu skonfiskowała hulajnogę.

W ubiegły wtorek policja w Vilvoorde złapała 16-letniego chłopca jadącego hulajnogą elektryczną przez Leuvensestraat w Vilvoorde. Z zawrotną prędkością minął policyjny patrol rowerowy na swojej elektrycznej hulajnodze. „Młody mężczyzna zignorował nasz rozkaz zatrzymania się. Nieco później zatrzymał go nasz zespół” – wyjaśniła rzeczniczka policji, Catherine Bodet.

Hulajnogę elektryczną zabrano na komisariat. Tam policja odkryła, że hulajnoga bez trudu osiągała prędkość 99 km/h. Hulajnoga została skonfiskowana, ponieważ pojazdy tego typu jadące szybciej niż 25 km/h nie są dozwolone w ruchu ulicznym.

„To sprawia, że taka osoba stanowi zagrożenie nie tylko dla siebie, ale także dla innych użytkowników drogi. W końcu maksymalna dozwolona prędkość na hulajnogach wynosi 25 km/h” – mówi Catherine Bodet.

28.09.2023 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)

  • Published in Belgia
  • 0

Polska: Co ma auto spalinowe do czystego powietrza? Połowa Polaków nie widzi związku

Auta spalinowe zanieczyszczają nam powietrze. Po tym stwierdzeniem nie podpisałaby się prawie połowa Polaków. Dlatego nie porzuciliby ich np. dla autobusów miejskich.

Takie wnioski wypływają z badania, które na zlecenie Autopay przeprowadziła pracownia Satisface.

Kobiety widzą to, czego nie widza mężczyźni

Jak podał portal 300gospodarka.pl, 42 proc. badanych jest przekonanych, że wpływ samochodów spalinowych na czystość powietrza jest oczywisty. To niestety mniej niż przed rokiem, kiedy takich osób było 46 proc.

Co gorsza, co trzeci respondent jest przeciwnego zdania. I ten odsetek systematycznie rośnie. Co ciekawe…

„Prawie połowa kobiet uznaje, że wpływ samochodów na zanieczyszczenie powietrza jest znaczący (przy 37 proc. mężczyzn), a 40 proc. mężczyzn uznaje, że tak nie jest (przy 23 proc. kobiet). Większy negatywny wpływ aut na środowisko dostrzegają też osoby starsze” – stwierdzają autorzy raportu cytowanego przez portal.

Dobrowolnie nie zrezygnujemy ze spalinówek

Gdyby komunikacja zbiorowa była tańsza i dostępniejsza, to z samochodu do np. autobusu miejskiego przesiadłoby się 49 proc. badanych. To mniej niż przed rokiem, kiedy było ich 52 proc.

Aż 29 proc. odrzuca taki wybór, bo nie wierzy w negatywny wpływ spalin na czystość powietrza.

Chętniej z auta gotowe są zrezygnować kobiety i osoby starsze oraz mieszkańcy największych miast.

Chętnie przesiadamy się na rowery

Chociaż Polacy – jak pokazuje badanie – nie chcą porzucać swoich aut w imię czystości powietrza, to jednak szukają innych sposobów przemieszczania się niż np. autobusem miejskim.

„Najwięcej zwolenników znajduje rower”, bo niemal co drugi badany sięga po ten środek transportu – podkreślają autorzy badania w komunikacie cytowanym przez 300gospodarka.pl.

Na rowerze częściej jeżdżą mężczyźni, osoby młodsze oraz mieszkańcy wsi. Kobiety i mieszkańcy największych miast częściej przemieszczają się komunikacją miejską. Wśród zwolenników komunikacji kolejowej najwięcej jest osób młodych.

Elektryki? To nie dla nas

Za to Polacy niechętnie odnoszą się do zastępowania samochodów spalinowych elektrycznymi.

– To Unia Europejska próbuje nas do tego zmusić – taką opinią podzielił się z nami mieszkaniec północnej Polski. – My chcemy dalej jeździć spalinówkami, a nie żadnymi elektrykami. Wszystko przez tych ekologów. Niech eksperymentują gdzie indziej, a Polaków zostawią w spokoju.

I nie jest to niestety opinia odosobniona. Potwierdza to zresztą omawiane badanie. Zaledwie 8 proc. jego uczestników…

„(…) upatruje w elektryfikacji samochodów działania na rzecz uzdrowienia sytuacji ekologicznej na świecie. Taki sam odsetek wskazuje na konieczność rezygnacji z samochodów z silnikiem Diesla, żeby poprawić jakość powietrza” – podsumowują autorzy.

Aż 87 proc. Polek i Polaków jest zdania, że elektryki są za drogie a 62 proc. – że nie ma dla nich odpowiedniej infrastruktury.

28.09.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media / fot. iStock

(es)

 

 

Subscribe to this RSS feed