Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (sobota 19 lipca 2025, www.PRACA.BE)
Belgia: Tylu Polaków przeprowadziło się do Flandrii
Belgia zwróciła Egiptowi sarkofag sprzed 3000 lat
Bob Dylan ponownie wystąpi w Belgii!
Temat dnia: W tych regionach jakość życia najwyższa
Słowo dnia: Prachtig
Belgia: Ile za dom w Limburgii?
Niemcy: Większość zagranicznych studentów chce pozostać w kraju
Belgia: Codziennie Internet? Niektórzy radzą sobie bez
Belgia: Brugia walczy z turystami kradnącymi kostki brukowe!
Redakcja

Redakcja

Belgia: 87 włamań dziennie! „Winni kryminaliści ze Wschodu”

W ciągu minionej dekady w Belgii wyraźnie wzrosła liczba włamań do mieszkań, opisuje flamandzki dziennik „Het Laatste Nieuws”. Według niektórych ekspertów za ten wzrost odpowiadają głównie włamywacze ze wschodu Europy.

Tylko we Flandrii - niderlandzkojęzycznej, północnej części Belgii - dochodzi dziennie do 87 włamań do mieszkań, czytamy w „Het Laatste Nieuws”. To aż o 28 dziennie więcej niż jeszcze dekadę temu!

W sumie w Belgii aktywnych jest około 660 grup przestępczych specjalizujących się we włamaniach, szacują znawcy problematyki. Według profesora Brice'a De Ruyvera z uniwersytetu w Gandawie wiele z tych grup pochodzi ze wschodu Europy.

- Mimo wszelkich działań zaradczych nadal zmagamy się z wysoką liczbą włamań: tylko i wyłącznie ze względu na to, że aktywność grup przestępczych z Europy Wschodniej pozostaje wysoka - uważa prof. De Ruyver. Według niego przestępcy ci pochodzą głównie z Rumunii, Albanii, Mołdawii, Bułgarii oraz państw byłej Jugosławii.

 

28.07.2015 ŁK Niedziela.NL

Belgia: Podrożeje prąd. I to znacznie!

W przyszłym roku zapłacimy w Belgii za energię elektryczną znacznie więcej niż obecnie, informuje dziennik „De Standaard”, powołujący się na obliczenia portalu test-aankoop.be.

Zmiany w przepisach, zarówno na poziomie federalnym jak i regionalnym, przełożą się na wyższe rachunki, informują eksperci. Niedawno belgijski rząd zdecydował np. o podwyższeniu stawki btw (odpowiednik polskiego VAT) na energię elektryczną z 6 do 21%. To tylko jedna – choć pewnie najbardziej spektakularna – ze zmian, które przełożą się na wzrost cen energii elektrycznej.

Test-Aankoop obliczył, co te zmiany będą oznaczać dla statystycznej flamandzkiej rodziny. Trzyosobowa rodzina z Gandawy z kontraktem u dostawcy Electrabel i zużywająca 3,500 kilowatogodzin (kWh) rocznie płaci obecnie za energię ok. 700 euro rocznie. Według Simona Novembera, rzecznika prasowego Test-Aankoop, ta sama rodzina w przyszłym roku za taką samą ilość energii zapłaci aż 256 euro więcej.

- Odczują to szczególnie biedne rodziny, ponieważ wydatki na elektryczność stanowią relatywnie dużą część ich budżetu. A przecież prąd to nie jest dobro luksusowe, ale coś niezbędnego do normalnego życia, jak woda – „De Standaard” cytuje słowa przedstawicieli Test-Aankoop.

Na stronie TUTAJ uruchomiono nawet zbiórkę podpisów pod petycją, wyrażającą sprzeciw wobec podwyżki btw (VAT) na energię elektryczną z 6 do 21%. W chwili pisania tego tekstu podpisało się pod nią już ponad 62,500 osób.

 


28.07.2015 ŁK Niedziela.NL

Polacy mają coraz więcej długów. Najwięcej jest zadłużeń w wysokości od 1 do 10 tys. zł

 

Na koniec II kwartału 2015 roku w Rejestrze Dłużników ERIF Biura Informacji Gospodarczej było ponad 2,7 mln spraw o łącznej wartości 13,1 mld zł. W porównaniu z I kwartałem 2015 roku zarówno liczba spraw, jak i ich wartość wzrosły o 8%. W Rejestrze przeważają jednak niewielkie zadłużenia konsumentów w wysokości do 3 tys. zł. Dynamicznie rośnie także liczba informacji pozytywnych o osobach, które terminowo opłacają swoje zobowiązania.

– Po pierwszym półroczu 2015 roku mamy blisko 2,7 mln spraw konsumentów i firm w Polsce. Łącznie baza danych jest warta ponad 13 mld zł. Są w niej zarówno informacje negatywne, jak i pozytywne, czyli świadczące o terminowym wywiązywaniu się ze zobowiązań finansowych i niefinansowych – mówi agencji Newseria Biznes Edyta Szymczak z Rejestru Dłużników ERIF Biura Informacji Gospodarczej.

W Rejestrze dominują zobowiązania osób prywatnych. Przeważają osoby, które mają zadłużenie w wysokości od 1 do 3 tys. zł. Łączna wartość tych spraw wyniosła 1,4 mld zł. Blisko 0,5 mln osób ma długi o wartości od 3 do 10 tys. zł. Ich łączna wartość to 2,7 mld zł.

– Konsument zalega średnio z płatnościami na kwotę 4,7 tys. zł, natomiast przedsiębiorca – na 7 tys. zł – dodaje Szymczak.

Niespłacone długi konsumentów dotyczą przede wszystkim zobowiązań za usługi z sektora szeroko rozumianych multimediów – opłat za usługi telefonii komórkowej czy internetu. Na koniec II kwartału 2015 roku stanowiły one w Rejestrze Dłużników ERIF 26 proc. wszystkich tytułów zadłużeń konsumenckich. Blisko połowę (46 proc.) wszystkich spraw konsumenckich znajdujących się w bazie Rejestru stanowiły zobowiązania z bankowego i pozabankowego sektora finansowego.

– W sektorze finansowym średnie zobowiązanie konsumenta oscyluje wokół 7 tys. zł. Natomiast średnia kwota zadłużenia konsumenta w sektorze multimediów, na przykład za korzystanie z usług internetowych czy telekomunikacyjnych, to kwota rzędu 1,8 tys. zł – wyjaśnia Szymczak.

Zadłużenie firm wynika przede wszystkim z braku terminowych płatności za usługi telekomunikacyjne i internet (stanowią one ok. 53 proc. wszystkich spraw firm) oraz z niespłacania umów leasingowych, ubezpieczeń i kredytów.

Coraz więcej Polaków chce budować pozytywną historię płatniczą. Terminowe opłacanie rachunków i faktur poprawia ich wiarygodność na rynku. Na koniec II kwartału 2015 roku w Rejestrze Dłużników ERIF znajdowało się ponad 0,6 mln pozytywnych informacji. Względem I kwartału 2015 roku to wzrost o 24 proc., natomiast w porównaniu z analogicznym okresem z 2014 roku to zmiana o ponad 1252 proc.

– Informacje pozytywne są niezbędne przy ocenie ryzyka, doskonale uzupełniają informację negatywną, dając kompleksowy obraz wiarygodności płatniczej potencjalnego klienta – przekonuje Edyta Szymczak. – Firmy profesjonalnie oceniające ryzyko potrzebują takich danych i sięgają do zewnętrznych źródeł informacji, do których należą m.in. biura informacji gospodarczej.

Z pozytywnych informacji gospodarczych korzystają zarówno firmy, jak i instytucje finansowe oraz usługowe. Tym bardziej warto dbać, by takie informacje znalazły się w rejestrze, zwłaszcza że coraz więcej instytucji sprawdza wiarygodność płatniczą klientów. Na koniec I połowy 2015 roku Rejestr Dłużników ERIF udostępnił 2,8 mln raportów (na koniec I półrocza 2014 – 2,1 mln, a na koniec I półrocza 2013 – 1,8 mln).

– O przewagach rynkowych decyduje sposób dopasowania usługi oraz właściwe zarządzenie ryzykiem – analizuje Edyta Szymczak. – Rośnie liczba zapytań, rosną bazy danych biur informacji gospodarczej, to naturalny trend i kierunek, jakiego spodziewamy się w przyszłości. Biura informacji gospodarczej są już stałym elementem procesu oceny ryzyka i zarządzania wierzytelnościami w instytucjach finansowych, a także tych niefinansowych.

 

28.07.2015 Newseria

Wszystkie jabłka należą do Apple? Ap.pl fonetycznie „zbyt podobne” do nazwy firmy z Cupertino

Wiele rzeczy w Apple się zmienia, ale jedno pozostaje takie samo – stosunek do domen w polskim Internecie. Po raz kolejny firma z Cupertino zainteresowała się nazwą z końcówką .PL, która rzekomo narusza jej zastrzeżone znaki towarowe. Tym razem chodzi o sklep elektroniczny AP.pl, ponieważ fonetycznie nazwa ta ma przypominać nazwę „Apple”. Prawnicy Jabłka żądają od właściciela oddania domeny i skierowali już sprawę do Sądu Polubownego ds. Domen Internetowych przy Polskiej Izbie Informatyki i Telekomunikacji. 

Historia wyciągania rąk przez Apple po polskie domeny sięga 2010 roku, kiedy to na celownik Cupertino trafiłą domena Applemania.pl, pod którą działał fanowski blog. Wtedy to sugerowano, że może dojść do wprowadzenia klientów w błąd – sęk w tym, że Applemania niczego nikomu nie sprzedawała. Sprawę amerykańska firma ostatecznie przegrała, dziś domena ta przekierowuje na stronę komorkomania.pl.

Dwa lata później Apple zainteresowało się internetowymi delikatesami A.pl. Wówczas to znak A.pl miał być zbyt podobny do znaku Apple, a supermarket bezprawnie w ten sposób miał wykorzystywać renomę Jabłka. I wówczas nic z tego nie wyszło, do dziś w A.pl można kupić jabłka, niekoniecznie wcześniej ogryzione.

Wreszcie zaś w 2013 roku Apple zainteresowało się e-sklepem Fresh24.pl. Wtedy to prawnicy Apple argumentowali, że logotyp polskiego sklepu jest do złudzenia podobny do słynnego logo firmy z Cupertino. Faktycznie, i tu i tam widać było owoce. Apple miało jednak szare, nadgryzione Jabłko, polski sklep kulijakiś sty zielony owoc, być może pomelo. Kształtem podobne były listki nad oboma owocami.

Dziś Apple ponownie wystawia się na śmieszność, argumentując, że AP.pl zbytnio przypomina fonetycznie „Apple”. Najwyraźniej prawnicy firmy są anglofonami, gdyż w Polsce AP.pl wypowiedziane zostanie najpewniej jako „ape.peel”, lecz nie w tym tkwi chyba problem. Otóż sklep internetowy faktycznie sprzedaje produkty Apple, na swojej stronie zaznaczając, że niektóre znaki i nazwy należą do firmy Apple Inc. i są na stronie użyte wyłącznie dla celów informacyjnych.

Sklep internetowy ap.pl (stan na 24 lipca 2015)

Według informacji przedstawionych przez serwis Wirtualne Media, w liczącym około 600 (sic!) stron pozwie Apple zażądało bezpłatnego oddania domeny. Później zaoferowano też odkupienie domeny, ale kwotę wręcz śmieszną jak na wartość takiej nazwy na wtórnym rynku domen – ledwie 6 tys. dolarów. Artur Janiszewski, właściciel tej domeny, podkreśla tymczasem, że zarejestrował domenę 13 lat temu, by prowadzić pod nią firmę o nazwie Art Production.

Janiszewski podaje również, że prawnicy Apple tłumaczyli, że firma chce kontrolować tę domenę, by uchronić się przed ewentualną nieuczciwą konkurencją… z Chin. Chiński producent mógłby bowiem odkupić nazwę, by uruchomić pod takim adresem sklep z podróbkami sprzętu Apple, dostępny globalnie. Tu faktycznie mogłoby dojść do dezorientacji klientów.

Argument tego typu wydaje się jednak być zbyt słaby, by Sąd Polubowny ds. Domen Internetowych odebrał polskiemu przedsiębiorcy domenę. W wypowiedzi dla Wirtualnych Mediów znany inwestor domenowy Daniel Dryzek zauważa: (…) rozwiązania „siłowe” w przypadku domen mogą podpowiadać działy prawne lub firmy prawnicze, które obsługują taką firmę. A zazwyczaj szybciej, łatwiej i taniej jest po prostu odkupić nazwę. Wiele z tych roszczeń jest bezzasadnych i kończy się oddaleniem w sądzie. Wtedy firma taka musi pokryć zarówno koszty związane z taką sprawą jak i musi zapłacić często już znacznie wyższą cenę za domenę.

Historia transakcji na rynku wtórnym domen potwierdza opinię Daniela Dryzka. W sytuacji mającego ciągłość historyczną biznesu, który wykorzystywał jako swoją nazwę znaki podobne lub identyczne do nazwy znacznie większej firmy, a który swoją domenę zarejestrował wcześniej, sądy rozjemcze przyznawały raczej rację pierwszemu właścicielowi. Wówczas to wielkie korporacje bywały zmuszone do odkupienia nazwy za satysfakcjonującą właściciela kwotę – jej wysokością jednak raczej się już nie chwalono.


25.07.2015 Dobreprogramy.pl

Subscribe to this RSS feed