Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: Rekordowa liczba studentów medycyny!
Belgia: Tutaj przeprowadza się najwięcej obcokrajowców
Belgia: Młodzi-społecznościowi… „Korzysta z nich aż 90%”
Niemcy: Coraz więcej osób żyje samotnie
Belgia: Tutaj połowa mieszkań za mniej niż 202 tys. euro
Słowo dnia: Vrijwilligerswerk
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (niedziela 20 lipca 2025, www.PRACA.BE)
Belgia: Palimy mniej, ćwiczymy więcej, ale też częściej oglądamy tv
Belgia: Flandria osiąga wysokie wskaźniki recyklingu
Uniwersytet w Antwerpii poszukuje uczestników do badań nad bakteriami w zlewie
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Kontrole w sklepach po śmierci dzieci. Szukają środka na szczury

Troje małych dzieci zmarło najpewniej przez działanie toksycznego środka trującego na gryzonie. Dlatego teraz w Polce kontrolowane są sklepy.

– W ostatnim czasie, w związku z nieodpowiednim wykorzystywaniem środków ochrony roślin i przeciwko szkodnikom, straciło życie dziecko. Panujące warunki atmosferyczne w większym stopniu wyzwalały wilgoć, która w przypadku tego konkretnego środka w odpowiedniej reakcji chemicznej powodowała większą emisję szkodliwego gazu. To oznacza, że środek był niewłaściwie użyty i nieodpowiednio zabezpieczony – mówi wojewoda lubelski Krzysztof Komorski.

I tak jak w innych regionach zaczęły się kontrole w sklepach.

Dzieci nie żyją, dorosłym nic się nie stało

Państwowa Inspekcja Ochrony Roślin i Nasiennictwa zaczęła działać po głośnych przypadkach śmierci dzieci. W ciągu zaledwie kilku dni były przynajmniej trzy takie tragedie. To 2,5-latek zmarły w szpitalu w Olsztynie, 2-latek z Tomaszowa Lubelskiego i 3-latka z Nowego Tomyśla.

Za każdym razem było podobnie, a wymioty wskazywały na zatrucie. Ale nie była to zwykła sprawa, bo szybko wyszło na jaw, że w każdym przypadku w domach dzieci starano się pozbyć gryzoni. Zastosowano przeciwko nim groźny, toksyczny środek przeznaczony do użytku przez profesjonalistów. Wdychanie oparów zabiło dzieci.

Nie miały szans. Przez to, że są dużo mniejsze od dorosłych, mają mniejszą masą ciała, toksyny zadziałały błyskawicznie. Rodzicom nic się nie stało.

W rękach nieprofesjonalistów to niebezpieczne środki

Nie chodzi jedynie o środki na szczury, ale także na inne gryzonie, w tym krety, a także preparaty ochrony roślin. Wszystkie, które nazywa się  fumigantami, a które pod wpływem wilgoci zaczynają wydzielać toksyny.

„Środki ochrony roślin mogą być również zbywane osobom, które nie wcześniej niż przed upływem 5 lat, przed nabyciem tych środków, ukończyły szkolenie wymagane od użytkowników profesjonalnych w innym państwie członkowskim Unii Europejskiej lub w państwie będącym stroną umowy o Europejskim Obszarze Gospodarczym.

Musi być to potwierdzone dokumentem o ukończeniu tego szkolenia lub przedstawieniem innego dokumentu wydanego na podstawie przepisów obowiązujących w tym państwie, potwierdzającego uzyskanie uprawnień do nabywania środków ochrony roślin przeznaczonych dla użytkowników profesjonalnych” – przypomina Państwowa Inspekcja Ochrony Roślin i Nasiennictwa i kontroluje punkty sprzedaży.

Za nieprawidłowe użytkowanie środków grozi mandat w wysokości 500 zł. Tylko w województwie lubelskim sprawdzono już 3800 nabywców takich produktów i nałożono 5 mandatów.

Ojciec usłyszał zarzuty. Nie chciał zeznawać

Tymczasem ojciec 3-latki z Nowego Tomyśla właśnie usłyszał prokuratorskie zarzuty. Zgodnie z ustaleniami policji, kilka godzin przed śmiercią dziecka mężczyzna między ścianami domu a ociepleniem domu umieścił, w formie tabletek, środek przeciw gryzoniom.

Mężczyzna nie przyznał się do zarzucanego mu czynu i odmówił składania wyjaśnień.


28.11.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. LUW / Canva

(sl)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Prawicowy poseł wygrywa w sądzie. Nie proponował mężczyźnie seksu

Poseł Jan Kanthak miał złożyć młodemu mężczyźnie niemoralną propozycję. Teraz usłyszał przeprosiny.

Chodzi o Jana Kanthaka, 33-letniego posła Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry. Pochodzący z Gdańska młody parlamentarzysta  zasiada w Sejmie już drugą kadencję. Został wybrany z województwa lubelskiego. Dał się poznać jako przeciwnik LGBT.

W 2020 roku w TVN24 opowiadał: – Środowiska LGBT mają swoje księgarnie, mają swoje sklepy, mają swoje kina. Ja byłem kiedyś w San Francisco na dzielnicy Cruz i byłem świadkiem tego, jak wygląda taka dzielnica. Sklepy mięsne dla środowisk LGBT – a potem prostował, że chodziło mu o dzielnicę Castro.

Dlatego tak wielkim szokiem była historia opisana w sieci przez lewicowego działacza z Krakowa Michała Kowalówkę.

Afera z Twittera

Właśnie on w 2020, w odpowiedzi na słowa posła, w serwisie Twitter (obecnie X) napisał: „Po wstrętnych atakach J. Kanthaka wymierzonymi w LGBT+ podjąłem decyzję (nie znoszę hipokryzji i szczucia na mniejszości) o ujawnieniu faktu: przed laty w 2011 r. w Krakowie klubie Kitsch Janek – wtedy mi nieznany – wielokrotnie i obcesowo nagabywał mnie swoją ofertą seksu oralnego”.

Odbiło się to szerokim echem, a polityk zapowiedział skierowanie sprawy do sądu. Ale nie wygrał. Po dwóch latach od wpisu sąd uznał, że Kowalówka nie jest winny. Sprawa miała jednak ciąg dalszy. Teraz mamy jej finał.

Przeprosiny lewicowego działacza

„Przepraszam Pana Jana Kanthaka za nieprawdziwe oskarżenie go na portalu Twitter (obecnie X.com), że rzekomo byłem nagabywany przez niego ofertą seksu. Przyznaję, że była to nieprawda – taka sytuacja nigdy nie miała miejsca. Przepraszam Pana Jana Kanthaka za zniesławienie i naruszenie jego dóbr osobistych. Ubolewam, że do tego doszło. Michał Kowalówka” – to najnowszy wpis działacza lewicowego.

Przeprosiny są efektem procesu w drugiej instancji.

Link: TUTAJ


28.11.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Jan Kanthak Facebook

(sl)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Groszowych emerytów w przyszłości będziemy liczyli w milionach. Chyba że coś się zmieni

To rzeczywistość, w której możemy się obudzić za kilka lat. Oznacza to, że polski system emerytalny potrzebuje poważnej interwencji.

Tę ponurą diagnozę sformułowali rozmówcy „Dziennika Gazety Prawnej”.

– Nie da się już pominąć zjawiska bardzo niskich emerytur, poniżej kwoty minimalnej. W latach 2011-2023 ich liczba wzrosła aż 20-krotnie – powiedział cytowany przez DGP Sebastian Gajewski z Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.

Potwierdza to codzienna praktyka ZUS.

Z roku na rok takich emerytur jest coraz więcej

Z danych ZUS wynika, że cały czas rośnie liczba tzw. groszowych emerytów. Pobierają oni świadczenia poniżej, a niekiedy dużo poniżej minimalnej emerytury, która obecnie wynosi 1780,96 zł brutto.

Jeszcze 10 lat temu osób z kilku-, kilkunastozłotowymi świadczeniami było ok. 76 tys. Teraz jest ich już 456,3 tysiąca.

W ostatnich kilku latach tak rosła ich liczba:

w marcu 2020 r. – było ich 350,1 tys.,
w marcu 2021 r. – 375,9 tys.,
w marcu 2022 r. –  400,8 tys.,
w marcu 2023 r. – 425,3 tys.

Najniższa wypłacana przez ZUS emerytura wynosi teraz 2 grosze. Pobiera ją mieszkanka województwa lubelskiego. Przepracowała jeden dzień.

Ekspert: Nowy system emerytalny zadziałał wadliwie

Groszowych emerytur będzie niestety przybywać. W ciągu 10 lat – jak podaje DGP – może to być nawet 2 mln osób. Jeśli w polskim systemie emerytalnym nic się nie zmieni.

Taką opinię formułuje dr Marcin Krajewski z Uniwersytetu Łódzkiego.

– Właściwą diagnozę trzeba zacząć od przyznania, że nowy system emerytalny zadziałał wadliwie – podkreślił w rozmowie z dziennikiem.

Oznacza to, że „zaleje nas fala seniorów na groszowych świadczeniach”. Będą oni potrzebowali wsparcia państwa, żeby jakoś funkcjonować. Chodzi m.in. o dostęp do darmowej służby zdrowia.

I chociaż – jak czytamy – „nie wypracowali realnego świadczenia, będą otrzymywać standardowe trzynastki i czternastki oraz minimalną rentę rodzinną”.


28.11.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sl)

Polska: Skrajna bieda milionów ludzi. Raport Szlachetnej Paczki poraża

Biedańsk. Fikcyjne miasto, ale ludzi prawdziwi. Jest najnowszy „Raport o biedzie”. W Bieda(ńsku) w skrajnym ubóstwie żyje już około 2,5 mln osób.

Szlachetna Paczka co roku publikuje „Raport o biedzie”. Zawiera on dane o sytuacji Polek i Polaków żyjących w skrajnym ubóstwie.

Żyje w nim 2,5 mln osób. Ponad pół miliona to dzieci, a około 400 tys. to seniorzy. Na przeżycie dnia mają ok. 29 zł.

To aż 6,6 proc. wszystkich Polaków.

Bieda(ńsk) jest dużo większy od Warszawy

Z roku na rok jest ich – niestety – coraz więcej. Tylko w 2023 roku ich liczba wzrosła o 47 proc. w porównaniu z 2022! Najwięcej od 2015 r.

Gdyby zebrać ich w jednym miejscu powstałoby największe miasto w kraju, miasto biedy. Biedańsk. Ale – jak napisali autorzy raportu – z prawdziwymi ludźmi.

Gdyby takie miasto rzeczywiście było, to jak by wyglądało?

– Byłoby dużo większe od Warszawy – odpowiada w raporcie Joanna Sadzik, prezeska Stowarzyszenia Wiosna, które organizuje Szlachetną Paczkę. – To fikcyjne miasto, ale niestety te wszystkie historie, które o nim opowiadamy, są prawdziwe.

– iiCo to oznacza? Że bez nas sobie nie poradzą – podkreśla.

Posłuchajmy mieszkańców Bieda(ńska)

– Chodzę na nabiał i biorę ścinki, bo na więcej mnie nie stać. Jedna młodsza ekspedientka już mnie tam dobrze zna i czasem doda coś lepszego od siebie. Ostatnio taki piękny kawałek wędzonej goudy wrzuciła, że od razu klusek dokupiłam. Prawie codziennie jemy makaron z serem, ale zazwyczaj ścieram wyschnięte piętki. Jak się długo pogotuje, to w końcu się rozpuszczą. Taki sos od biedy. A nam się marzy rosół – czytamy w raporcie  historię pani Krystyny, 60-latki.

Kobieta od 17 lat nie pracuje, żeby opiekować się ciężko chorym mężem. Są dni, że nie mają żadnych pieniędzy na jedzenie.

Kolejny mieszkaniec Biedańska – Tomasz, 41 lat. Ojciec trójki dzieci, mąż Elwiry, która cierpi na stwardnienie rozsiane.

– Dorabiam w trzech miejscach, z których nie mam nawet 1000 zł na utrzymanie rodziny. Kanapki, które żona robi mi do pracy, przynoszę z powrotem i podrzucam rano dzieciom do plecaków. Ja umiem sobie wytłumaczyć głód, ale co powiedzieć takim maluchom?

Kiedy musimy im czegoś odmówić, płaczemy z żoną, ale tak, żeby nie widziały. Mamy wyrzuty sumienia, że sprowadziliśmy je do takiego świata.

Rodzina Tomasza żyje za 33 zł dziennie. 

Bieda(ńsk) w liczbach

2,5 mln Polaków – w 2023 r. tyle osób  w Polsce żyło w skrajnym ubóstwie niemal.

Częściej na ryzyko ubóstwa skrajnego narażeni byli mieszkańcy wsi.

2,1 mln Polaków – tyle osób żyje w mieszkaniach niespełniających żadnych norm ochrony przed wilgocią.

Prawie co dziesiąty Polak je codziennie mniej niż 3 posiłki, a 1/4 deklaruje, że zdarza im się to co najmniej raz w tygodniu.

Dzieci Bieda(ńska) śpią na podłogach lub we wspólnych łóżkach

W 2023 r. w skrajnym ubóstwie żyło 522 tys. dzieci. O 125 tys. więcej (32 proc.) niż 2022 r.

Są dzieci, które w swoich domach śpią na karimatach, podłogach lub na łóżku dzielonym z całą rodziną. Nie zapraszają kolegów, bo się wstydzą, nie jeżdżą na wakacje.

– Lubię spać u koleżanek, bo mają ładne pokoje. Udajemy wtedy, że jesteśmy siostrami i mieszkamy razem. Ale potem muszę wrócić do mamy – opowiada 9-letnia Marcelina z Bieda(ńska). – Czasem pożyczam sobie na trochę jakiegoś misia, bo w domu mam tylko piłkę.

Marcelina mieszka z ciężko chorą mamą, która ma orzeczoną całkowitą niezdolność do pracy. Kobieta walczy o zaległe alimenty dla córki.

Co to jest godne życie? Trzy podstawowe potrzeby

Tegoroczny Raport o biedzie, oprócz historii osób żyjących w trudnej sytuacji życiowej, zawiera także wnioski z badania „Jak zdefiniować godne życie”. Co z niego wynika?

Że za godne życie Polacy uważają realizację tych trzech potrzeb:

podstawowe zakupy spożywcze (83 proc. odpowiedzi),
wykupienie niezbędnych lekarstw (82 proc.),
zdolność do opłacania wydatków związanych z domem (81 proc.).

A najbardziej boimy się głodu, choroby i utraty bezpieczeństwa mieszkaniowego, czyli – jak stwierdzają autorzy raportu – tego, co odbiera nam samodzielność i zdolność podejmowania życiowych wyzwań.

Co to jest skrajne ubóstwo?

Określa się je na podstawie „granicy minimum egzystencji”. Określa ona tylko te potrzeby, których nie może odłożyć na później. Poniżej jest zagrożenie dla psychofizycznego rozwoju człowieka.

Co roku określa ją Instytut Pracy i Spraw Socjalnych, wyliczając progi dla różnych rodzajów gospodarstw domowych. Różnią się liczbą osób w gospodarstwie domowym i źródłem przychodu (pensja albo renta lub emerytura).

W 2023 r. w przypadku jednoosobowego gospodarstwa domowego próg wynosił 877,56 zł.

„Rodziny włączone do Szlachetnej Paczki w 2023 roku dysponowały średnio kwotą 533 zł na osobę, czyli 17,78 zł na dzień po odliczeniu kosztów leków i utrzymania mieszkania” – czytamy w raporcie.

Jest dużo gorzej niż to było w 2015 roku

W ostatnich 10 latach zasięg skrajnego ubóstwa zmieniał się.
W latach 2016-2022 wynosił od 4,2 proc. do 5,2 proc. populacji.
W 2023 r. pierwszy raz od 2015 przekroczył 6 proc. i roku wyniósł 6,6 proc. w skrajnym ubóstwie w Polsce żyła co 15 osoba.

Tak źle nie było od 2015 roku (6,5 proc.).

Na tak poważny wzrost biedy wpłynął m.in. wzrost wydatków na utrzymanie mieszkania.

Rośnie armia dzieci ze skrajnie ubogich rodzin

W 2016 r. – roku wprowadzenia 500 plus – w skrajnie ubogich rodzinach żyło około 400 tysięcy dzieci.
W 2023 r. było ich już ponad pół miliona.


28.11.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sl)

  • Published in Polska
  • 0
Subscribe to this RSS feed