Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: W Tervuren zauważono 20 młodych dzików
Polska: Leczyli boreliozę zakazaną w Polsce metodą. Wkroczył rzecznik praw pacjenta
Belgia: Podejrzany o podwójne morderstwo w Molenbeek oddał się w ręce policji
Film „Putin”, w reżyserii Patryka Vegi [zobacz ZWIASTUN 2:30min]
Polska: W jakim stanie jest Poczta Polska? To niemal trup
Basen w Mechelen ewakuowany po tym, jak dzieci poczuły się źle
Polska: „Czytajcie! Czytanie daje wolność!” Wystartowała kampania #TataTeżCzyta2024
Polska: Kto głoduje w Sejmie? Nie rolnicy, ale kierowca tira i elektryk
Niemieckie schronisko przyjmie niedźwiedzicę, która zabiła 26-latka
Belgia: Dziś gwałtowne ulewy. W mocy kod żółty
Redakcja

Redakcja

Obchody 70. rocznicy wyzwolenia Auschwitz

27 stycznia br. para królewska Belgii weźmie udział w obchodach 70. rocznicy wyzwolenia Niemieckiego Nazistowskiego Obozu Koncentracyjnego i Zagłady w Auschwitz-Birkenau. Królewskiej parze towarzyszyć będzie Premier Charles Michel oraz Minister Spraw Zagranicznych Didier Reynders. Przedstawiciele belgijskiej wspólnoty żydowskiej oraz Belgowie (byli więźniowie i ocaleni z Holokaustu) wejdą również w skład delegacji Belgii podczas ww. obchodów, organizowanych przez Muzeum Auschwitz oraz Międzynarodową Radę Oświęcimską. Uroczystości odbędą się pod patronatem oraz z udziałem Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Bronisława Komorowskiego. Będą w nich uczestniczyć oficjalne delegacje z ok. 35 państw.

Za organizację obchodów 70. rocznicy wyzwolenia Auschwitz-Birkenau odpowiedzialna jest Międzynarodowa Rada Oświęcimska wraz z Państwowym Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu. Ministerstwo Spraw Zagranicznych nie uczestniczyło w procesie wysyłania zawiadomień, ani też nie rozsyłało not dyplomatycznych. Autonomiczną decyzją każdego zainteresowanego kraju jest ustalenie składu delegacji i szczebla reprezentacji na uroczystości, która odbędzie się 27 stycznia 2015 r. na terenie Państwowego Muzeum Auschwitz Birkenau w Oświęcimiu. Każda delegacja państwowa, która przybędzie na miejsce uroczystości znajdzie się pod opieką pracowników Muzeum, Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego oraz Protokołu Dyplomatycznego MSZ.

W tym roku centralnym punktem uroczystości rocznicy wyzwolenia obozu będzie udział ostatnich świadków – byłych więźniów. Troje z nich zwróci się do zgromadzonych z przesłaniem. Zgodnie z decyzją Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej, program obchodów nie przewiduje przemówień polityków.         

Program obchodów i inne informacje poświęcone rocznicy dostępne są na portalu http://70.auschwitz.org

Setki dokumentów i fotografii znajdujących się w archiwum byłego obozu Auschwitz-Birkenau prezentuje Google Cultural Institute: https://www.google.com/culturalinstitute/collection/auschwitz-birkenau-state-museum

27 stycznia 1945 r. żołnierze Armii Czerwonej wyzwolili Auschwitz-Birkenau: Niemiecki Nazistowski Obóz Koncentracyjny i Zagłady, który funkcjonował od wiosny 1940 r.

W dniach 17-21 stycznia 1945 r. załoga obozu ewakuowała ok. 56.000 więźniów, którzy podczas tzw. „marszów śmierci” zostali skierowani do innych obozów na terenie Rzeszy Niemieckiej. Armia Czerwona wyzwoliła ok. 7.000 więźniów w obozach Auschwitz I, II i III.

KL Auschwitz został utworzony decyzją Reichsführera-SS Heinricha Himmlera 27 kwietnia 1940 r. na terenie koszar artyleryjskich w polskim mieście Oświęcim, które jesienią 1939 r. zostało wcielone do Rzeszy Niemieckiej wchodząc w skład obszaru o nazwie Regierungsbezirk Kattowitz (wtedy też władze niemieckie zmieniły nazwę miasta na Auschwitz). Komendantem obozu został SS-Hauptsturmführer Rudolf Höss. W maju wysłano do obozu grupę ok. 30 niemieckich więźniów kryminalnych, którzy mieli pełnić funkcje porządkowo-nadzorcze wobec przyszłych więźniów politycznych. W pierwszym transporcie do obozu koncentracyjnego Auschwitz wysłano z Tarnowa w dn. 14 czerwca 1940 r. 728 mężczyzn, wśród których przeważali polscy działacze polityczni i społeczni. W pierwszym transporcie znalazła się także grupa księży katolickich oraz Żydów.

Budowę obozu w Birkenau rozpoczęto jesienią 1941 r., a wiosną roku następnego rozpoczęto masowe uśmiercanie Żydów w komorach gazowych. Do tego celu wykorzystano dwie małe prowizoryczne komory oraz pięć dużych komór, przy których funkcjonowały krematoria. Birkenau pełnił także funkcję obozu koncentracyjnego, ale jest powszechnie znany jako miejsce natychmiastowej śmierci ponad miliona więźniów, przede wszystkim Żydów.

Nazywanie obozu Auschwitz-Birkenau „polskim obozem śmierci” lub „obozem zagłady w Polsce” jest przykładem wadliwego kodu pamięci. Określenie to fałszuje historię, bowiem KL Auschwitz-Birkenau został założony i był zarządzany na mocy decyzji władz niemieckich przez niemiecką załogę (niektórzy jej członkowie byli Austriakami). Co prawda przed wybuchem II wojny światowej Oświęcim był polskim miastem, ale KL Auschwitz-Birkenau był obozem niemieckim i znalazł się na terenie bezpośrednio włączonym do Rzeszy. Więcej informacji na ten temat można znaleźć  tutaj: tutaj http://70.auschwitz.org/index.php?option=com_content&view=article&id=74&Itemid=176&lang=pl

W 1947 r. były Niemiecki Nazistowski Obóz Koncentracyjny i Zagłady Auschwitz-Birkenau, na mocy decyzji polskiego parlamentu, zyskał status muzeum państwowego. Jest on wyjątkowym w skali świata miejscem pamięci i centrum edukacji o Holokauście i prawach człowieka. Jest też jedynym tego rodzaju miejscem, które znalazło się na liście Światowego Dziedzictwa UNESCO. Auschwitz-Birkenau stało się – wg słów dyrektora muzeum dra Piotra Cywińskiego – „symbolem Zagłady i zbrodni II wojny światowej”.

Rocznie były Niemiecki Nazistowski Obóz Koncentracyjny i Zagłady Auschwitz-Birkenau odwiedza ponad 1 mln turystów. W roku 2014 liczba zwiedzających wyniosła 1,5 mln (z Polski 400 tys., z Wielkiej Brytanii 200 tys., z USA 90 tys., z Włoch 85 tys., z Niemiec 75 tys., z Izraela 60 tys.). Spośród wszystkich zwiedzających muzeum blisko 70 % stanowi młodzież.

Na terenie Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau znajduje się ok. 150 zachowanych obiektów budowlanych (w tym baraków) oraz ok. 300 ruin (w tym ruiny komór gazowych i krematoriów w Birkenau).

Rocznie na funkcjonowanie Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau budżet państwa (Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego) przeznacza ok. 19 mln PLN (ok. 5 mln USD). Środki potrzebne na konserwację budynków i archiwum obozu są jednak znacznie większe. Dlatego w 2009 r. powołano do życia Fundację Auschwitz-Birkenau, której celem jest zebranie funduszu żelaznego (perpetual capital) w wysokości 120 mln EUR, która to suma ma przynieść roczny dochód w wysokości 4-5 mln EUR przeznaczony na permanentne prace konserwatorskie. Do 31 grudnia 2014 r. 30 krajów zadeklarowało wpłaty na rzecz funduszu. Największe sumy zadeklarowały rządy: Niemiec (60 mln EUR), USA (15 mln USD), Polski (10 mln EUR), Austrii (6 mln EUR), Francji (5 mln EUR), Wielkiej Brytanii (2,1 mln GBP), Szwajcarii (1 mln EUR), Włoch (1 mln EUR), Izraela ( 1 mln USD), Rosji (1 mln USD). Więcej informacji o Fundacji Auschwitz-Birkenau tutaj http://www.fundacja.auschwitz.org/

 

 

Informacje o obozie – pakiet dla mediów przygotowany przez Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau: http://70.auschwitz.org/index.php?option=com_content&view=article&id=75&Itemid=176&lang=pl

Portal IPN poświęcony wiedzy historycznej nt. niemieckich nazistowskich obozów pracy, koncentracyjnych i zagłady: http://www.truthaboutcamps.eu/

Strona MSZ „Przeciw polskim obozom”: http://www.msz.gov.pl/pl/polityka_zagraniczna/przeciw_polskim_obozom/

 

Źródło: Ambasada RP w Brukseli, www.bruksela.msz.gov.pl

„Służba zdrowia w Holandii najlepsza w Europie”. Belgia na 6. miejscu. A Polska?

W Holandii bardzo dobrze, w Polsce fatalnie – takie wnioski można wyciągnąć z analizy systemów opieki medycznej, przeprowadzonej w 36 europejskich państwach przez instytut Health Consumer Powerhouse.

Twórcy badania Euro Health Consumer Index w rankingu jakości opieki medycznej w Europie na pierwszym miejscu umieścili Holandię. Tutejsza służba zdrowia uzyskała 898 punktów na 1000 możliwych i wyraźnie wyprzedziła drugą na liście Szwajcarię (855 pkt).

Interesujące jest to, że różnica pomiędzy Holandią a numerem dwa w minionym roku jeszcze się zwiększyła. Wynik uzyskany przez Holandię w 2014 r. to najlepszy wynik w historii tego badania, poinformowały niderlandzkie media.

- Najwyżej jest Holandia, potem [długo] nic i dopiero następnie Szwajcaria i siedem innych państw z wynikami ponad 800 punktów – skomentował dr Arne Björnberg, jeden z analityków tworzących to zestawienie.

Czołówka wygląda następująco:

1. Holandia 898 punktów

2. Szwajcaria 855

3. Norwegia 851

4. Finlandia 846

5. Dania 836

6. Belgia 820

7. Islandia 818

8. Luksemburg 814

9. Niemcy 812

10. Austria 780

Dużo gorzej w tym rankingu wypadła Polska. Z 511 punktami na koncie polska służba zdrowia znalazła się na 31. miejscu wśród 36 badanych europejskich państw. Z państw Unii Europejskiej wyprzedziliśmy jedynie Litwę (minimalnie, o jeden punkt) oraz Rumunię (453 pkt).

Lepiej niż polską opiekę zdrowotną oceniono służbę zdrowia m.in. w Albanii, Bułgarii czy na Łotwie. Bardzo dobrze wypadły Czechy, które zajęły 15. miejsce, jedynie minimalnie przegrywając z Anglią, ale wyprzedzając np. Hiszpanię i Włochy.

– Od wielu lat dziwi nas brak skupienia polskiej polityki na opiece zdrowotnej i ewidentna bezradność w kwestii poprawy fatalnych warunków – powiedział dr Björnberg (cytat za informacją prasową sporządzoną przez Health Consumer Powerhouse) . – Trudno tłumaczyć słabe wyniki Polski kryzysem ekonomicznym, gdyż polska gospodarka jest w dobrej kondycji. Nie brakuje też przykładów do naśladowania wśród sąsiadów, żeby wymienić tylko Estonię, Łotwę i Czechy.

Za najsłabsze punkty polskiego systemu analitycy uznają długie kolejki w onkologii, zakażenia wewnątrzszpitalne, brak sprawiedliwości w polskim systemie opieki zdrowotnej oraz kiepską profilaktykę w walce z uzależnieniem od tytoniu i alkoholu. Za jedno twórcy rankingu jednak Polskę chwalą – jest to opieka kardiologiczna.

Pochwał dla „najlepszego w Europie” (przynajmniej w ocenie twórców ranking) systemu opieki zdrowotnej w Holandii jest oczywiście więcej. Sprawne zarządzanie, duża konkurencja, brak politycznych nacisków to tylko niektóre z zalet niderlandzkiego systemu.

Ocena holenderskiej służby zdrowia poprawia się regularnie od 2006 r., gdy system gruntownie zreformowano, wprowadzając m.in. obowiązkowe ubezpieczenia zdrowotne zawierane przez obywateli u prywatnych, wzajemnie ze sobą konkurujących, ubezpieczycieli.

Jednak i niderlandzki system ma swoje słabe punkty, uważają twórcy analizy. Holendrzy powinni na przykład polepszyć jakość leczenia onkologicznego, skrócić część kolejek do specjalistów oraz intensywniej promować ruch i wysiłek fizyczny u młodzieży szkolnej.

 

Ł.K., Niedziela.BE

Przewoźnicy: Niemieckie przepisy o płacy minimalnej podniosą koszty o 20 procent

Według przedstawicieli organizacji zrzeszających przewoźników, koszty działalności firm realizujących przewozy na terenie Niemiec po wprowadzeniu w tym kraju nowych przepisów o płacy minimalnej mogą wzrosnąć o 20 procent, a część firm może zbankrutować. 

Od 1 stycznia w Niemczech obowiązuje ustawa o płacy minimalnej: stawka za godzinę, która dotyczy zarówno Niemców, jak i obywateli innych państw pracujących w tym kraju, wynosi co najmniej 8,50 euro. Według władz w Berlinie stawka minimalna obowiązuje również kierowców z firm transportowych spoza Niemiec. W praktyce każda firma transportowa, której samochód przejeżdżałby tranzytem przez terytorium Niemiec, musiałaby płacić swoim kierowcom odpowiednio wysokie stawki.

Przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Transportu Drogowego Bolesław Milewski powiedział, że konsekwencją niemieckich przepisów może być wzrost kosztów działalności firm przewozowych, o co najmniej o 20 procent. Jego zdaniem dodatkowo kierowcy będzie trzeba zapłacić około 350 zł za każdy dzień pracy.

"Przecież firmy nie są przygotowane i nie mają takich zasobów finansowych. Ze względu na kłopoty związane z embargiem rosyjskim firmy musiały wydać część pieniędzy na utrzymanie taboru, który nie jeździ i nie zarabia, bo przecież trzeba spłacać leasing czy kredyty" - powiedział Milewski. Dodał, że część firm może z tego powodu zbankrutować.

W ocenie prezesa Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych Jana Buczka niemieckie przepisy mogą też doprowadzić do zwolnień w firmach przewozowych.

"Mamy milion osób zatrudnionych bezpośrednio w transporcie, jeżeli tylko 20 procent z tych firm padnie, to 200 tysięcy osób będzie szukało pracy. A to w konsekwencji spowoduje utratę części rynku. Nasze zniknięcie nie będzie dostrzeżone przez transportowy rynek europejski, bowiem na nasze miejsce czekają przewoźnicy litewscy, rosyjscy, białoruscy, węgierscy" - podkreślił Buczek.

Maciej Wroński, przewodniczący Organizacji Pracodawców Transport i Logistyka Polska powiedział, że niemieckie przepisy o płacy minimalnej wymagają również spełnienia szeregu wymogów informacyjnych, m.in. takich jak wysyłania do urzędu celnego w Kolonii z odpowiednim wyprzedzeniem informacji w języku niemieckim o tym, w jakich dniach pracownik będzie przebywał na terytorium Niemiec. "To praktycznie uniemożliwia realizowanie nagłych zleceń, bo zamiast zajmować się organizacją przewozu będziemy musieli się zajmować wysyłaniem dokumentów" - powiedział Wroński.

Dodał, że w konsekwencji firmy, żeby móc realizować nagłe zlecenia, będą musiały zatrudnić dodatkowe osoby. "A w przypadku większych firm niewykluczone, że trzeba będzie stworzyć całe działy" - powiedział.

Wroński podkreślił, że przedsiębiorcy podejmujący obecnie decyzje o realizowaniu operacji transportowych przez Niemcy boją się, że niemiecka służba celna zatrzyma ich i zarzuci im niedopełnienie obowiązków informacyjnych, a to jest zagrożone karą do 30 tysięcy euro.

"Boimy się także, że w lutym, kiedy minie już ten pierwszy miesiąc pracy, po którym wypłaca się pensje, niemieckie służby zobaczą, że nie wypłaciliśmy stawki 8,5 euro za godzinę i będą mogły na nas nałożyć karę w wysokości do 500 tysięcy euro" - zaznaczył.

Sytuacja polskich przewoźników w związku z niemieckimi przepisami o płacy minimalnej będzie tematem rozmów polskich ministrów w przyszłym tygodniu w Berlinie. Minister infrastruktury i rozwoju Maria Wasiak w czwartek ma spotkać się z niemieckim ministrem transportu i infrastruktury cyfrowej Alexandrem Dobrindtem. Dzień później planowane jest spotkanie ministra pracy Władysława Kosiniaka-Kamysza z jego odpowiedniczką Andreą Nahles.

Niemieckie przepisy pozytywnie oceniają za to polskie organizacje związkowe. Szefowie struktur sektora transportu Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych, NSZZ "Solidarność" i Forum Związków Zawodowych przesłali list do niemieckiej minister pracy i spraw socjalnych Andrei Nahles, wyrażający poparcie dla działań rządu w Berlinie.

Związkowcy zapowiadają, że liderzy polskich central związkowych ("S", FZZ i OPZZ) oraz największej niemieckiej centrali związkowej zrzeszającej transportowców DGB przygotowują wspólne stanowisko, popierające regulacje dotyczące stawek dla kierowców w kontekście wprowadzonej w Niemczech stawki minimalnej.

27-01-2015 AB, Londynek.net

  • Published in Polska
  • 0

Jakie auta najczęściej kradną Polacy?

Samochodami, które najczęściej kradziono w 2014 r. w Polsce, były volkswageny golfy i audi A4 - wynika z raportu policji. Są jednak rejony kraju, w których widać specjalizacje gangów w innych markach - np. w Warszawie złodzieje najczęściej kradli toyoty.

W sumie w 2014 r. policja odnotowała spadek w kradzieżach aut. W 2013 zgłoszono blisko 15,5 tys. kradzieży samochodów osobowych, w 2014 ok. 14,1 tys.

Do największej liczy kradzieży aut - zarówno osobowych, jak i dostawczych czy ciężarowych - doszło na terenie podległym Komendzie Stołecznej Policji, czyli w Warszawie i jej okolicach (zgłoszono - 2894 kradzieże samochodów osobowych, 160 ciężarowych i 168 dostawczych). Kolejne miejsca zajmują komendy wojewódzkie policji w Katowicach i w Poznaniu.

Z kolei - jak wynika z opracowania policji - najmniej samochodów skradziono w 2014 r. na terenie podległym komendom wojewódzkim policji w Kielcach (w sumie razem z ciężarowymi i dostawczymi oraz ciągnikami takich kradzieży było 179), Rzeszowie (217) i w Białymstoku (229).

Jeśli chodzi o teren całej Polski, złodzieje samochodów najczęściej kradli volkswageny golfy i passaty oraz audi - A4 i A6. W pierwszej dziesiątce tego zestawianie znalazły się też: audi A3, volkswageny touran, fordy mondeo, hondy civic i toyoty corolla.

W niektórych województwach widać jednak specjalizację grup. Przykładowo w Warszawie i okolicach najczęściej kradziono toyoty: corollę, yaris i avensis oraz hondy civic, a np. w Łodzi na drugim miejscu, po volkswagenach, znalazły się fiaty panda.

Złodzieje aut najczęściej używają do kradzieży komputerów samochodowych, doskonalą przy tym oprogramowanie, tak, by skracać czas kradzieży. Coraz rzadziej gangi stosują tzw. siłowe metody kradzieży aut - czyli np. na koło (przebijanie opon), wybuch czy poprzez zajechanie drogi i rozbój.

Gangi samochodowe kradną auta w Polsce głównie na części. Wynika to m.in. z warunków rejestracji samochodów oraz kosztów legalizacji skradzionych pojazdów. Dlatego dla złodziei bardziej opłacalne jest rozbieranie łupów na części. Gangi często też współpracują z paserami, którzy mają legalne punkty demontażu pojazdów, szroty lub sprzedają na aukcjach internetowych.

Podobnie jak w 2013 r., także i w 2014 złodzieje najczęściej kradli auta z parkingów niestrzeżonych i osiedlowych. Nieco rzadziej z parkingów przed centrami handlowymi.

28-01-2015 MM, Londynek.net

Subscribe to this RSS feed