Dwaj królewscy ochroniarze trafili do szpitala na skutek bójki ulicznej z grupą młodzieży. Do incydentu doszło w weekend w miejscowości Rochefort w Ardenach. Na szczęście w tym czasie, rodzina królewska przebywała w pobliskim zamku Ciergnon, a ochroniarze mieli przerwę od swoich obowiązków.

Według artykułu zamieszczonego w środowym wydaniu dziennika "Het Nieuwsblad" bójka wywiązała się po sprzeczce, do której doszło pomiędzy jednym z ochroniarzy a rzekomo pijanym, młodym człowiekiem.

Młodzieniec skrytykował mundury noszone przez królewską ochronę, na co jeden z mężczyzn odpowiedział, że spodnie chłopaka są mokre i w przyszłości powinien chodzić do toalety na czas.

Po tej krótkiej wymianie zdań wywiązała się walka, do której dołączyli trzej kolejni ochroniarze chcący pomóc koledze. Do pijanego chłopaka dołączyło natomiast 14-osobowe wsparcie, w związku z czym ochroniarze nie mieli szans się im przeciwstawić. Dwaj z nich zostali tak mocno pobici, że musieli zostać przewiezieni do szpitala.

19.05.2016 MŚ Niedziela.BE

Ofiara zmarła od urazów zadanych przez swojego współwięźnia. Obaj mężczyźni odsiadywali wyroki w więzieniu Lantin w prowincji Liège. Ofiara zginęła od pchnięcia ostrym, plastikowym narzędziem zaledwie kilka dni po tym, jak gubernator zakładu opisał panujące tam warunku jako "zagrażające życiu".

Podobnie jak w innych więzieniach w Walonii i Brukseli, pracownicy więzienni w Lantin w ciągu ostatnich trzech tygodni prowadzili strajk. Do morderstwa doszło w skrzydle psychiatrycznym, Ofiara została znaleziona martwa we własnym łóżku.

Na miejsce zdarzenia został wysłany sędzia śledczy, koroner oraz detektywi z policji sądowej i pracownicy mobilnego laboratorium. W sobotę gubernator więzienia Lantin Marc Brisy powiedział w wywiadzie, że jest zaniepokojony warunkami panującymi w zakładzie.

Obaj zamieszani w sprawę mężczyźni w tym tygodniu widzieli się jednak z psychiatrą i otrzymali swoje lekarstwa. Nie można zatem powiedzieć, aby strajk doprowadził w tym przypadku do zaniedbania.

19.05.2016 MŚ Niedziela.BE

Jedynie 47% mieszkańców Belgii deklaruje, że wyjedzie tego lata na wakacje. Rok temu takich osób było wyraźnie więcej, bo 57%.

W ankiecie przeprowadzonej przez organizację Europ Assistance wzięło udział ponad 1.000 Belgów. Według eksperta cytowanego przez „Het Laatste Nieuws” mniejsze zainteresowanie wyjazdami wakacyjnymi (a w szczególności tymi krótkimi, do jednego tygodnia) wiąże się z „emocjonalnym wpływem” zamachów na metro i lotnisko w Brukseli, do których doszło 22 marca tego roku.

- Do zamachów doszło w marcu, czyli zanim jeszcze większość ludzi rezerwuje krótkie wyjazdy na lato. Dłuższe, trwające co najmniej dwa tygodnie wakacje, są w tym czasie zazwyczaj już zarezerwowane – powiedziała flamandzkiemu dziennikowi Elise Mertens, ekspertka zajmująca się marketingiem.

Podobnie jak w minionych latach ulubionym celem wakacyjnych podróży Belgów jest Francja. Wybiera się tam 27% z wszystkich osób, planujących tego lata wakacyjny wyjazd. Na drugim miejscu znalazła się Hiszpania (17%), a na trzecim Włochy (11%).

Średnio belgijska rodzina wyjeżdżająca na wakacje planuje wydać na tę przyjemność około 2.400 euro. W połowie przypadków Belgowie zamierzają wyjechać na wakacje własnym samochodem, wynika z analizy Europ Assistance (całość w języku niderlandzkim dostępna TUTAJ).

Istotnym czynnikiem w doborze miejsca wczasów jest zagrożenie terrorystyczne. Co trzeci mieszkaniec Belgii wykluczył z tego powodu wyjazd do Turcji, a 29 % kraje Afryki Północnej. Co ciekawe, 8 % Belgów wykluczyło z tego powodu również wyjazd do Francji. Na popularności zyskały za to Holandia i Niemcy, które na liście sześciu najpopularniejszych wakacyjnych celów podróży zajęły miejsca dotąd zajmowane przez Grecję i Turcję.

19.05.2016 ŁK Niedziela.BE

Dziesiątki osób zostały skazane w wyniku dochodzenia w sprawie oszustw podatkowych w firmie zajmującej się sprzedażą diamentów Monstrey Worldwide Services. Dyrektor przedsiębiorstwa Raymond Monstrey został skazany na cztery lata więzienia i będzie musiał zapłacić pokaźną grzywnę.

Monstrey i jego współpracownicy przeprowadzili cztery duże operacje, które pozwoliły przedsiębiorstwu sprzedać drogocenne kamienie i uniknąć płacenia podatku. Oszustwa miały miejsce w latach 2000-2005.

Przed sądem musieli stanąć także kupcy diamentów. O fałszerstwo oskarżono w sumie 103 osoby. Przestępstwa dotyczyły nie tylko oszustw podatkowych, lecz także korzystania z fałszywych dokumentów i prania brudnych pieniędzy.

Zdaniem sądu oszustwa w Monstrey były bardzo poważne i powinny zostać surowo ukarane. Ponieważ zbrodnie wydarzyły się ponad dziesięć lat temu, wydanie odpowiedniej kary jest niemożliwe. Handlarze będą musieli natomiast oddać pieniądze, które zarobili dzięki oszustwom, w sumie ponad 100 milionów euro.

18.05.2016 MŚ Niedziela.BE