Mężczyzna, który w piątek, 5 września, zaatakował grupę pracowników w brukselskiej gminie Sint-Jans-Molenbeek, został zatrzymany przez policję i aresztowany decyzją sędziego śledczego.

Do incydentu doszło na Menenstraat, gdzie firma Renotec, podwykonawca Vivaqua, prowadziła prace kanalizacyjne. Według ustaleń śledczych, napastnik zdenerwował się hałasem i rzucił się na robotników z maczetą. Poszkodowanym udało się uciec bez obrażeń.

Po krótkim czasie mężczyzna powrócił na miejsce zdarzenia, tym razem wymachując przedmiotem przypominającym broń wojskową. Groził pracownikom, ale nie padły żadne strzały. Jak się później okazało, przedmiotem był pistolet-zabawka. Policja natychmiast odgrodziła teren i skierowała na miejsce jednostki specjalne, które otoczyły budynek, w którym miał ukryć się sprawca. Początkowe przeszukanie nie przyniosło rezultatu, jednak mężczyzna został ujęty jeszcze tego samego wieczoru.

Prokuratura potwierdziła, że podejrzany został aresztowany i objęty nakazem zatrzymania. Zarzuca mu się posiadanie niedozwolonej broni, noszenie broni bez uzasadnionego powodu, a także umyślny atak, spowodowanie obrażeń oraz groźby. Śledztwo jest w toku, a prokuratura nie udziela dalszych informacji.

09.09.2025 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)

Jedna osoba została ranna w wyniku eksplozji butli z gazem, do której doszło w niedzielę wieczorem (7 września) w brukselskiej gminie Molenbeek-Saint-Jean – poinformowała brukselska straż pożarna. Mieszkanie, w którym doszło do eksplozji, nie nadaje się do zamieszkania.

Jak poinformował rzecznik straży pożarnej, Walter Derieuw, do zdarzenia doszło krótko po północy w budynku mieszkalnym przy Rue de l'École, na drugim piętrze. „Dopływ gazu do budynku został odcięty, a mieszkańcy najwyraźniej radzili sobie przy pomocy kuchenek kempingowych zasilanymi butlami gazowymi. Jedna z takich butli wybuchła w mieszkaniu na drugim piętrze” – powiedział rzecznik.

Jedna osoba została ranna i z oparzeniami przewieziono ją do szpitala wojskowego w Neder-over-Heembeek. Mieszkanie na drugim piętrze uległo poważnym uszkodzeniom, m.in. uszkodzeniu uległy okna i ściany wewnętrzne, w wyniku czego nie nadaje się już do zamieszkania.

„Inżynier konstrukcji odwiedził teren i stwierdził, że konstrukcja samego budynku nie została naruszona. W rezultacie pozostałe mieszkania nadal nadają się do zamieszkania. Mieszkancy uszkodzonego mieszkania znaleźli schronienie u rodziny”.

09.09.2025 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)

Wszyscy 17-latkowie w Belgii otrzymają w listopadzie list ze szczegółowymi informacjami na temat roku ochotniczej służby wojskowej – ogłosił minister obrony, Theo Francken, podczas konferencji prasowej poświęconej rekrutacji w Heverlee.

Inicjatywa ma na celu zapewnienie młodym ludziom opcjonalnego roku służby wojskowej, zgodnie z planem, który Francken przedstawił wcześniej. Podczas ogłoszenia ujawniono nowe szczegóły dotyczące struktury i harmonogramu programu.

Łącznie 130 tys. 17-latków otrzyma list informacyjny. W listopadzie w każdej prowincji odbędą się stacjonarne sesje informacyjne, a następnie wydarzenia online. Zainteresowani kandydaci mogą składać podania od stycznia 2026 roku.

Program jest otwarty dla wszystkich w wieku od 18 do 25 lat. Podczas letniego naboru najlepsi kandydaci zostaną wybrani i rozpoczną służbę we wrześniu. Uczestnicy będą zarabiać miesięczne wynagrodzenie netto w wysokości 2 tys. euro.

Ministerstwo Obrony planuje zaprosić 3,5 tys. osób do etapu selekcji, z czego 500 zostanie wybranych do dołączenia do pierwszej grupy w 2025 roku. Do 2027 roku dostępnych będzie 1 tys. miejsc, a w kolejnych latach liczba ta będzie stopniowo zwiększana do maksymalnie 7 tys. stanowisk.

W trakcie rocznego okresu służby wojskowej młodzi ludzie będą pełnić funkcje związane z bezpieczeństwem w marynarce wojennej, siłach powietrznych lub wojskach lądowych.

09.09.2025 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)

Liczba studentów, którzy mogli oszukiwać podczas egzaminów wstępnych na medycynę, stomatologię i weterynarię we Flandrii, wzrosła do 105. Minister edukacji, Zuhal Demir, poinformowała, że część kandydatów korzystała z internetu, w tym z ChatGPT. To trzykrotnie więcej niż wcześniej zakładano. Sprawa, która już wcześniej budziła kontrowersje, urosła do rangi skandalu edukacyjnego i trafiła do sądu.

Egzaminy wstępne organizowane przez Komisję Egzaminacyjną Flandrii odbyły się w lipcu. Komputery używane podczas testów umożliwiały dostęp do internetu, co – zdaniem ekspertów – było łatwym do uniknięcia błędem. Sytuacja spotkała się z ostrą krytyką, a przewodniczący komisji, Jan Eggermont, podał się do dymisji. Minister Demir przez długi czas bagatelizowała problem, jednak sprawa trafiła do sądu w Brukseli, gdzie powołano niezależnego biegłego do oceny działań rządu.

„Każdy młody człowiek musi mieć równe szanse w czasie zdawania egzaminu. Można by się spodziewać szeroko zakrojonego śledztwa, by wyeliminować osoby, które oszukiwały. Ale komisja powiedziała wyraźnie, że tego nie zrobi. To po prostu niewiarygodne” – skomentował prawnik, Christophe Vangeel, reprezentujący ponad 30 studentów.

Biegły sądowy sprawdzi, czy dochodzenie rządu flamandzkiego było rzetelne i przeprowadzone prawidłowo. Jeśli nie, przeprowadzi własne śledztwo. Problemem pozostaje fakt, że choć można stwierdzić, czy student otworzył dodatkową kartę w przeglądarce, nie da się określić, z jakich źródeł korzystał. Minister Demir przyznała w parlamencie, że „popełniono błędy” i zapowiedziała rozwiązanie problemu przed kolejną sesją egzaminacyjną.

Egzamin zdało ponad 1741 z 5500 kandydatów, jednak studia może rozpocząć tylko ograniczona liczba osób, zgodnie z limitami ustalonymi przez rząd. Wśród nich znalazło się 25 studentów, którzy korzystali z internetu podczas egzaminów. Komisja planuje ich przesłuchać, ale mimo to już teraz pozwoliła im rozpocząć naukę, co wywołało oburzenie innych kandydatów na studia.

12.09.2025 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)